"Koziołki" z nożem na gardle - PGE Marma Rzeszów vs. KMŻ Lublin (zapowiedź)

"Derby Wschodu" będą meczem o wszystko dla drużyny KMŻ'u Lublin. Jeśli podopieczni Mariana Wardzały chcą realnie myśleć o utrzymaniu się w Nice PLŻ, muszą ten mecz wygrać. Nie będzie to jednak łatwe.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
Jeszcze w czerwcu wydawało się, iż KMŻ Lublin jest jednym z głównych kandydatów do jazdy w play-offach. Na półmetku rozgrywek "Koziołki" miały zaledwie dwa przegrane spotkania i mało kto spodziewał się, że na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej ich sytuacja będzie aż tak dramatyczna. Upokarzająca porażka na własnym torze z Orłem Łódź sprawiła jednak, iż na chwilę obecną Davey Watt i spółka są już jedną nogą w Polskiej 2. Lidze Żużlowej. - Byłem w zasadzie pewny, że po porażce z łodzianami zarząd podejmie jakieś wiążące decyzje i mnie w klubie już nie będzie. Zarówno ja, jak i zawodnicy otrzymaliśmy jednak kredyt zaufania, za co jestem bardzo wdzięczny - przyznaje trener Marian Wardzała. W przypadku, gdyby w niedzielę to PGE Marma Rzeszów okazała się lepsza od KMŻ'u, a swoje mecze wygrałyby również drużyny z Rybnika i Daugavpils (oba zespoły podejmują swoich rywali na własnym torze) - KMŻ Lublin już definitywnie opuści szeregi Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
Włodarze klubu znad Bystrzycy nie preferują jednak standardów ekstraligowych i w przeciwieństwie do niektórych zespołów z najlepszej ligi świata, wystawią w niedzielę swój najsilniejszy skład. Po kilkudniowym rozbracie z motocyklem na tor powraca Davey Watt, który zaprezentuje się z numerem drugim. Wszystko dlatego, że awizowane zestawienie musiało zostać podane do publicznej informacji już w środę. Wówczas istniało jeszcze małe prawdopodobieństwo, że Australijczyka w niedzielę nie ujrzymy. Złamanie lewej kości w stopie najwyraźniej nie okazało się zbyt uporczywe i Watt najprawdopodobniej już w piątek pojawi się w meczu ligi angielskiej. Jego partnerem w pierwszej części niedzielnych zawodów będzie Cameron Woodward.

W parze z juniorem pojedzie natomiast Dawid Lampart. Były medalista DMŚJ i MIMP notuje ostatnio bardzo dobre wyniki, a w ostatnich spotkaniach był nawet najskuteczniejszym ogniwem "Koziołków". 24-latek udanie zakończył również lipcowy mini-turniej z okazji 70-lecia Stali Rzeszów. Lampart w pokonanym boju pozostawił wówczas wszystkich krajowych jeźdźców PGE Marmy. - Rzeszowski tor się troszkę zmienił i wydaje mi się, że obecny układ nawierzchni bardziej mi pasuje - zaznacza 24-latek. Warto dodać, że Lampart owal przy ul. Hetmańskiej zna najlepiej spośród zawodników niedzielnych gości - nad Wisłokiem spędził aż 7 sezonów! Epizody z "Żurawiem" na plastronie mają również australijskie Kangury, którzy w stolicy Podkarpacia jeździli w latach 2007-2008 (Watt) oraz 2008-2009 (Woodward).

Jeśli do trzech zawodników z nieprzeciętną znajomością rzeszowskiego toru dodamy solidnego Roberta Miśkowiaka (śr. wyjazd - 2,059) oraz nieobliczalnego Andrieja Kudriaszowa, to lubelskie "Koziołki" wcale nie muszą być skazane na "pożarcie". Pod warunkiem, że wymieniona piątka zdobędzie w tym spotkaniu przeszło 40 punktów. Na większą zdobycz punktową juniorów Mariana Wardzały trudno bowiem liczyć.
Czy Dawid Lampart pokaże się z dobrej strony przed swoją byłą publicznością? Czy Dawid Lampart pokaże się z dobrej strony przed swoją byłą publicznością?
Z kolei PGE Marma podchodzi do tego spotkania nadzwyczaj spokojnie. Rzeszowianie są już pewni występu w play-offach, a w przypadku zwycięstwa nad KMŻ Lublin zapewnią sobie także zwycięstwo w rundzie zasadniczej Nice PLŻ. To o tyle ważne, iż w przypadku ewentualnego finału rozgrywek, to w Rzeszowie dojdzie do ostatecznej batalii o ENEA Ekstraligę.

Po dobrym występie na własnym torze z Polonią Bydgoszcz oraz wyjazdowym meczu w Rybniku, kolejną szansę do zaprezentowania się przed rzeszowską widownią miał dostać Nicolai Klindt. Problem w tym, że Duńczyk pokiereszował się w środowym spotkaniu duńskiej Superligi. - Złamałem kość łódeczkowatą w prawej ręce. Mogę jednak przyzwoicie ruszać nadgarstkiem, dlatego w piątek widzę się ze specjalistą i zobaczymy co się wydarzy - napisał 25-latek na swoim Twitterze. W przypadku absencji Klindta, do Rzeszowa przyleci prawdopodobnie Peter Ljung.

Sympatycy biało-niebieskich z zaciekawieniem będą przyglądać się dyspozycji Kenniego Larsena. Lider "Żurawi" nie ścigał się na torze w Rzeszowie już od dwóch miesięcy, a w ostatnich rundach SEC niespecjalnie błyszczał. Gdyby faktem okazał się dołek formy Larsena, to Janusz Ślączka znalazłby się w małych tarapatach przed najważniejszym etapem sezonu. Larsen, jako jedyny z talii Ślączki nie zawiódł go w tym sezonie ani razu. A to szalenie istotne przed play-offami, gdzie liczy się suma punktów dwumeczu. Maciej Kuciapa i Paweł Miesiąc na chwilę obecną w wyjazdowych meczach spisują się miernie.

Tradycyjnie już zagadką pozostaje to, który z młodzieżowców PGE Marmy zostanie desygnowany pod numerem 14-tym. Wszystko rozstrzygnie się podczas sobotniego treningu. Do tej pory rywalizację tą wygrywał Marco Gaschka, który odjechał 8 spotkań, przy 4 szansach Krystiana Rempały.

Awizowane składy:

KMŻ Lublin
1. Cameron Woodward
2. Davey Watt
3. Robert Miśkowiak
4. Andriej Kudriaszow
5. Dawid Lampart
6. Arkadiusz Madej

PGE Marma Rzeszów
9. Kenni Larsen
10. Paweł Miesiąc
11. Scott Nicholls
12. Nicolai Klindt
13. Maciej Kuciapa
14.
15. Łukasz Sówka

Początek meczu
: godz. 14:00
Sędzia: Tomasz Proszowski
Komisarz toru: Grzegorz Janiczak

Zamów relację z meczu PGE Marma Rzeszów - KMŻ Lublin
Wyślij SMS o treści ZUZEL RZESZOW na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT.

Przewidywana pogoda na niedzielę (za twojapogoda.pl):

Temperatura: 26 °C
Wiatr: 7 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1014 hPa

Czy KMŻ Lublin może sprawić niespodziankę w Rzeszowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×