Półtora okrążenia (9): Zbudujemy skład na Ekstraligę
- Przyszły rok powinien trochę ostudzić zapędy niektórych działaczy. Być może część z nich zejdzie na ziemię - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.
Działacze muszą zejść na ziemię
W sporcie wiele rzeczy może zmienić się diametralnie wraz z upływem czasu. Najlepiej pokazuje to przykład GKM-u Grudziądz, który w niedzielę wygrał w Lublinie. Oni wrócili na właściwe tory i w zasadzie mieli na nich być od początku sezonu. Przecież nikt nie przypuszczał, że ta drużyna będzie jechać tak jak w pierwszych meczach. To raczej ich słaba jazda była niespodzianką. Teraz w Grudziądzu zapanowała normalność pod względem sportowym.Nasz zespół ostatnio przegrał na Łotwie. Ciężko jest wygrywać wszystkie spotkania, mimo że bardzo tego chcemy. Tor był wymagający, niektórzy zawodnicy zawiedli. Wynik 50:40 nie jest jednak tragedią. To nie była druzgocąca przegrana. Ważne, że wróciliśmy z punktem bonusowym. Musimy skupić się na tym, żeby wygrywać u siebie i podtrzymać opinię, że Rzeszów jest twierdzą nie do zdobycia.
Walka o awans powinna być ciekawa. Organizacyjnie, tak jak wcześniej mówiłam, nie będzie to nagrodą dla żadnego klubu. To jednak sport i wszyscy będą walczyć. Faza play-off już teraz zapowiada się pasjonująco.
Mam też wrażenie, że pierwsza liga w odróżnieniu od rozgrywek Ekstraligi bardziej opiera się na zasadzie zdrowego rozsądku. Mecze są ciekawe, toczą się na wysokim poziomie, a kluby są wypłacalne. W przypadku niższej klasy rozgrywkowej nie słyszymy raczej o takich sytuacjach, że zawodnicy nie są powoływani na mecze z powodu finansów. Nie ma za bardzo podpisywania kontraktów, z których w trakcie sezonu trudno się wywiązać. To jest właściwy kierunek. Niektórzy powinni natomiast uderzyć się w pierś i zastanowić, czy warto działać tak jak do tej pory.
Jeśli awansujemy, to na pewno będziemy musieli znacznie zwiększyć budżet. Czeka nas trudne zadanie. Trudno jednak o tym teraz mówić, bo powiem szczerze, że nie wiem, jak będzie wyglądać w przyszłym roku Ekstraliga. Widzimy, co się dzieje. Niektórzy wydawali nierozsądnie pieniądze i mimo licencji nadzorowanej nie mogą pozbierać się do tej pory. To rozwiązanie nie uzdrowiło sytuacji. Poszczególne ośrodki nadal kuleją i nie realizują swoich zobowiązań. Przyszły rok powinien trochę ostudzić zapędy niektórych działaczy. Być może część z nich zejdzie na ziemię.
O nas w przypadku awansu się nie martwię. Od lat powtarzam, że najważniejszy jest solidny budżet i wypłacalność. Nigdy nie mieliśmy problemów z realizacją zobowiązań. Uważam, że zawodnicy to docenią i jeśli zajdzie taka potrzeba, to bez większych kłopotów pozyskamy nowych zawodników. Będziemy to jednak chcieli zrobić na zdrowych i rozsądnych warunkach.
Marta Półtorak
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>