Robert Noga: Żużlowe podróże w czasie (115): Jan Mucha - wspomnienie
W czwartek zmarł w wieku niespełna 74 lat Jan Mucha, znakomity zawodnik, współtwórca złotego okresu polskiego żużla lat 60-70-tych minionego wieku.
W efekcie nigdy wcześniej, ani nigdy później w jednym sezonie nie odbyło się aż tylu zawodów Złotego Kasku, jak w tamtym pamiętnym roku. W sumie rozegrano aż 20 turniejów. Jan Mucha od początku należał do grona nadających ton rywalizacji. W efekcie, na podstawie wyników w tych zawodach otrzymał powołanie na wrocławski finał. A w końcowej klasyfikacji tamtej edycji Złotego Kasku zajął pierwsze miejsce, o zaledwie jeden punkt wyprzedzając swojego klubowego kolegę Pawła Waloszka, który podczas wspomnianego finału we Wrocławiu zdobył tytuł pierwszego wicemistrza świata. Ależ to była rywalizacja! Bywał Jan Mucha powoływany do kadry narodowej na Drużynowe Mistrzostwa Świata, zdobywając dwa brązowe medale w 1970 oraz 1974 roku. Warto też wspomnieć, że wziął udział także w tzw. Lidze Światowej, rozegranej w 1973 roku na torach w Wielkiej Brytanii.
Pod koniec lat 70-tych zawodnik, który dobiegał już 40-tki postanowił zakończyć swoją sportową karierę. Ale nie odczuwał specjalnie pustki, rozpoczynając nowy, ważny i także pełen osiągnięć, okres w swoim życiu. Zajął się biznesem samochodowym. - Miał o tyle ułatwione zadanie, że jego ojciec był cenionym na Śląsku mechanikiem samochodowym oraz lakiernikiem. Janek pomagał mu także już podczas lat, kiedy startował na żużlu. Sam miał też do mechaniki dużą smykałkę, potrafił znakomicie przygotować sobie motocykl oraz dokonywać w nim własnego pomysłu ulepszeń. Niektóre jego rozwiązania podpatrywali i kupowali nawet zawodnicy zagraniczni. Po zakończeniu kariery przejął od ojca warsztat, a potem już w nowej rzeczywistości, zaczął handlować samochodami, w konsekwencji otworzył bardzo znany w całym regionie salon samochodowy opla w Mikołowie, a potem drugi w Tychach. Przeżywał też trudne, dramatyczne chwile, tragiczną śmierć najbliższych osób - kontynuuje wspomnienia Henryk Grzonka.
Osobiście poznałem pana Jana właśnie w jego salonie samochodowym, gdzie umówiłem się na nagranie telewizyjnego reportażu o jego karierze. Popłynęły wspomnienia dawnych meczów, klimatu niezapomnianego Hasioka - pierwszego toru Śląska. Na środku salonu w Mikołowie, jako element dekoracyjny, błyszczała i przyciągała uwagę klientów, stara jawa z lat 70-tych, pamiątka po dawnej pasji. Jan Mucha, pomimo bardzo pracowitego życia nie odwrócił się od żużla. W ostatnich latach popularne były organizowane, a także sponsorowane przez niego, spotkania, w których udział brali byli zawodnicy Śląska Świętochłowice oraz Włókniarza Częstochowa. Jana Muchy będzie brakowało, z całą pewnością nie tylko jego żyjącym kolegom z toru, ale także rzeszom kibiców, którym dostarczał swoimi startami wielu niezapomnianych wzruszeń i emocji.
Robert Noga
Uroczystości pogrzebowe Jana Muchy odbędą się w poniedziałek 19 maja o godz.12 w Kościele św. Wojciecha w Mikołowie.