Krzysztof Kasprzak przed szlagierem w Tarnowie: Spokojnie, to normalny mecz
Krzysztof Kasprzak bez niepotrzebnej "spinki" podchodzi do niedzielnego meczu dwóch niepokonanych drużyn w EE w Tarnowie. Lider cyklu SGP emanuje w tym sezonie spokojem.
Kasprzak przyjął metodą małych kroków dochodzenia do sukcesu. Choć ze światowej czołówki jest w tej chwili ewidentnie z przodu przed rywalami, Polak bardzo spokojnie podchodzi do swojej formy. Wie, że nie można chwalić dnia przed zachodem słońca. - Nie odczuwam, żeby rywale traktowali mnie inaczej. Poziom w Grand Prix jest porównywalny. Darzymy się szacunkiem nawzajem. Cała piętnastka może wygrać turniej i walczyć o mistrzostwo świata. Naprawdę o tym wszystkim nie myślę. Skupiam się tylko na swojej jeździe i chcę każdy kolejny wyścig odjechać jak najlepiej - zaznacza nasz rozmówca.
Przed sezonem Krzysztof Kasprzak mówił, że jeśli dany zawodnik trafi ze sprzętem, może nawet zostać mistrzem świata. - Sprzęt to moim zdaniem 70 procent powodzenia w speedwayu. Nawet najlepszy zawodnik, kiedy sprzęt nie jest szybki, nic nie zrobi. Nie chcę tutaj wymieniać nazwisk, ale widać to już po dwóch rundach Grand Prix. Jeśli ktoś nie ma sprzętu, to nie istnieje. Przecież ci zawodnicy nie oduczyli się jeździć po zimie. Sprzęt, sprzęt i jeszcze raz sprzęt. Ja jestem bardzo zadowolony z silników, które przygotowuje mi Peter Johns. Nie chcę mówić, że trafiłem tak jak Tai Woffinden w zeszłym roku. Nie chcę zapeszać, ale te silniki, które mam są naprawdę szybkie - potwierdza "KK".