Spojrzenie z Zachodu (7): Marzenie o lubuskim finale

Sezon żużlowy powoli rozkręca się na dobre. Na Ziemi Lubuskiej po drugiej kolejce radość i na północy i na południu.

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz

Jednym i drugim - Stali Gorzów i Falubazowi Zielona Góra - wygrana przyszła wprawdzie w innych okolicznościach przyrody, ale... pomyślałem sobie od razu - mocno narażając się przy tym wszystkim Byczkom, Medalikom, Krzyżakom i innym Jaskółkom - jak to dobrze by się stało, gdyby wreszcie finał ekstraligi był lubuski. Droga do tego daleka, ale druga kolejka sprawiła, że ten scenariusz - mimo że to dopiero pierwsze koty za płoty - jest realny.

Stal Gorzów dziś jest dla mnie najlepszą drużyną w ekstralidze. To zespół, który właściwie jest pozbawiony słabych punktów. A nawet jeśli takowe są, to moc liderów w osobach Iversena, Kasprzaka, Zagara czy Zmarzlika jest porażająca. Dodaję do tego kwartetu Świderskiego, który walczy o przełamanie i swoją przyszłość oraz Cyfera, który gdy "odpali", juniorska para w Gorzowie będzie nie do zatrzymania. W świąteczną niedzielę Stal wybiła Unii Leszno żużel z głowy. Styl wygranej był ważniejszy od samych rozmiarów, które i tak były imponujące. Oczywiście dziś jeszcze za szybko, by wieszać złoto na szyi gorzowian. Mają jednak tyle atutów i coś, czego nie było w poprzednich latach. To bezczelność Zmarzlika połączona z luzem Iversena i pazurem Kasprzaka. Śmiem twierdzić, że w Gorzowie nikt nie wygra w tym sezonie, a Stal gryźć będzie także rywali na wyjazdach. Trzecia kolejka będzie wielkim testem dla chłopców Palucha. Gorzów wybiera się do cieślakowego gniazda Jaskółek. Pamiętacie, jak skończyła się podróż "Staleczki" do Tarnowa w ubiegłym roku?

W Gorzowie marzą o sukcesie od czasów dla niektórych wręcz przedpotopowych. Złoty medal Stal zdobyła ostatnio 31 lat temu! Szmat czasu, o czym mało kto nad Wartą pamięta. Na dziś zbudowali drużynę na złoty medal: zbilansowaną, głodną sukcesu. W Gorzowie mają tylko jeden problem: Spinają się wtedy, gdy przyjeżdża do nich Falubaz. Hasło "Zielona Góra" działa w Gorzowie niczym czerwona płachta na byka, a w ostatnich latach "Myszy" - nawet gdy nie były faworytami - upokarzały gorzowian bez wyjątku. Miało to miejsce także wówczas, gdy punkty dla Stali zdobywali Gollob i Pedersen. Nad Wartą marzenia o tytule to jedno. Ale by w finale pobić sąsiada za miedzy - to jak dotknięcie nieba. Bo wygrana nad Falubazem to w Gorzowie amok i histeria wręcz na niespotykaną skalę.

Żużlowy Pawlak - czyli Falubaz - rozkręca się powoli. Niby zielonogórzanie wygrali pod Jasną Górą w stylu niezłym i zmazali plamę po inauguracyjnej porażce z Unią Tarnów. Sami zawodnicy przyznają, że to jeszcze nie to. Powtórka z rozrywki można by rzec, bo Falubaz co dwa lata początek sezonu ma niemrawy, by nie powiedzieć słaby. A to silniki nie tak szybkie jak powinny być. A to nie wszystkim żużlowcom pasuje tor. Świetna drużyna z Hampelem, Protasiewiczem, Dudkiem i Jonssonem w składzie może wygrać z każdym, choć gdy spojrzy się na dziury szczególnie w formacji juniorskiej już tak wesoło nie jest. W Zielonej Górze drapią się po głowie, bo brak sukcesu to dla miejscowych sprawa nie do przyjęcia. Uważam jednak, że im dalej w las, tym będzie lepiej. Takie są zielonogórskie prawidła, choć przyznaję, że inauguracyjna porażka z Jaskółkami z Tarnowa stanowiła bardzo zimny prysznic dla falubazowej rodziny. Kto, wie, czy gdyby do niej nie doszło, Falubaz wygrałby w Częstochowie. Pokora w sporcie to rzecz święta. Prawdziwym testem będzie jednak mecz z Unibaxem Toruń.

Gwiazdy z Grodu Kopernika siłę ognia mają nie anielską lecz diabelską, a limit porażek jest przecież bardzo ograniczony. Do Zielonej Góry Toruń pojedzie wygrać i na papierze wydaje się, że to właśnie Unibax lub - jak się przyjęło w ubiegłym sezonie - "Unibeks" dysponuje większą siłą ognia. Mimo olbrzymiej straty punktowej torunian widzę w play-offach, bo reszta ligi będzie sobie odbierać punkty, a przy wyrównanym poziomie to wody na młyn dla Kryjoma i spółki. Czwartym do brydża wydaje się być team Cieślaka. Jaskółki z Tarnowa zgodnie z planem śmigają wysoko. Unia na dzień dobry pręży muskuły i ma się czym pochwalić. Weryfikacja nastąpi jednak w sierpniu, a wtedy? Myślę, że tarnowian w finale zabraknie, bo czuję, że trafią na którąś z drużyn z lubuskiego. Jeśli będzie to Stal, tym gorzej dla Unii.

O lubuskim finale marzą więc w Gorzowie i w Zielonej Górze, bo to będzie starcie Kargula z Pawlakiem i - nie waham użyć się tego sformułowania - walka dekady, a może nawet dekad w polskim ligowym żużlu? Na ringu nie ma wprawdzie głównych populistycznych piewców, którym bardziej zależało na wypromowaniu swojej osoby niż prowadzonych przez siebie klubów, ale żadna rywalizacja nie stanowiłaby takiego magnesu jak starcie Zielonej Góry z Gorzowem. Obserwując ligę będę więc trzymał kciuki głównie za te dwie drużyny, bo sądzę, że taki finał byłby najlepszą promocją żużla w wydaniu ligowym.

Maciej Noskowicz
Polskie Radio Zachód / Program Pierwszy Polskiego Radia

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

W finale Enea Ekstraligi dojdzie do starcia drużyn z Gorzowa i Zielonej Góry?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×