Adrian Miedziński z optymizmem patrzy w przyszłość. "Coś drgnęło"

W meczu z Betard Spartą Wrocław zdobył 10 punktów z dwoma bonusami. Poza pierwszym startem, w każdym kolejnym przywoził cenne punkty. Było lepiej niż w Gdańsku, a jak będzie w Zielonej Górze?

Jacek Hafka
Jacek Hafka

Cały czas szukam, nie jestem jeszcze odpowiednio "dograny" ze sprzętem. Pierwsze ligowe mecze mają swoją specyfikę, gdyż tak naprawdę wszyscy szukają odpowiednich ustawień. Czasami się zdarzy, że ktoś trafi od razu, tak jak mnie udało się to w zeszłym roku. W meczu z Betard Spartą Wrocław nawet taki zawodnik, jak Chris Holder na początku strasznie się męczył, później zmienił motocykl i jego jazda wyglądała już dużo lepiej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.

W świąteczny poniedziałek żużlowcy Unibaksu Toruń zrehabilitowali się za niespodziewaną porażkę w 1. kolejce ENEA Ekstraligi na torze w Gdańsku. "Miedziak" dołożył swoją cegiełkę do wysoko wygranego meczu z wrocławską Spartą. - Po pierwszym biegu zmieniłem motocykl. Naprawdę dobrze się stało, że zdecydowaliśmy się wprowadzić odpowiednie korekty po pierwszym starcie.

Zawodnik, jak sam przyznaje, nie ustrzegł się błędów w dalszej części spotkania. W 13. wyścigu na ostatnim łuku dał się wyprzedzić Maciejowi Janowskiemu. - Maciek sukcesywnie się rozpędzał, ja jechałem po twardszej części toru i cóż... w pewnym momencie Janowski wykorzystał moje zawahanie. Może gdybym został bliżej wewnętrznej, to wrocławianin by tam nie wjechał. Teraz możemy już tylko "gdybać" - zauważył 28-latek.

Podczas wcześniej wspomnianego meczu z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk torunianie popełnili wyjątkowo wiele błędów, a dodatkowo stracili Emila Sajfutdinowa, którego brak był szczególnie odczuwalny w końcówce spotkania. - Trzeba przyznać, że w Gdańsku na naszą porażkę złożył się cały splot wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Tamtego meczu nie powinniśmy byli przegrać, nie było już takiej opcji. A jednak gdzieś wkradło się jakieś rozbicie. Mamy mocny zespół, jeden patrzył na drugiego... Czasu nie cofniemy, nie ma już co rozdrapywać tamtej rywalizacji. Skupmy się na przyszłości - zaapelował torunianin.
Czy w Zielonej Górze Adrian Miedziński będzie równie zadowolony? Czy w Zielonej Górze Adrian Miedziński będzie równie zadowolony?
Skoro o niej mowa, to w następnej kolejce żużlowców Unibaksu czeka wyjątkowo ciężkie spotkanie na torze drużynowych mistrzów Polski, SPAR Falubazu Zielona Góra. - Mecz w Zielonej Górze jest dopiero za dwa tygodnie, więc nie ma co w tej chwili zaprzątać sobie nim głowy. Na pewno fajnie, że wrócił do nas Darcy Ward. Jedzie świetnie na Motoarenie, co udowodnił już podczas Speedway Best Pairs. Emil Sajfutdinow także zdąży się wyleczyć. Co do mnie, to planuję ostro potrenować w przyszłym tygodniu. Najważniejsze, że będziemy wreszcie wszyscy razem, w jednej ekipie. W Zielonej Górze oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć, bo wiadomo - bardzo potrzebujemy punktów - zaznaczył Miedziński.

Bliższą perspektywą dla "Miedziaka" są sobotnie zawody z cyklu Grand Prix, które odbędą się w Bydgoszczy, gdzie żużlowiec Unibaksu pojedzie z "dziką kartą". - Z pewnością każdy chce, przy okazji takiej imprezy, zaprezentować się jak najkorzystniej. Moje nastawienie? Takie jak w 2013 roku przed SGP w Toruniu (Miedziński wygrał te zawody - przyp.red.), choć jasne jest, że jeździ się lepiej, gdy znajdzie się odpowiedni rytm i ma za sobą więcej wygranych biegów. Spotkanie z Betardem pokazało, że coś tam już drgnęło, że idziemy we właściwym kierunku, choć oczywiście nadal będę ciężko pracował na dobry wynik - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×