Nicholls zadowolony z powrotu do składu. "Mam nadzieję, że będę jeździł regularnie."

Scott Nicholls w pojedynku z KMŻ Lublin odjechał swój pierwszy mecz w tym roku w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Brytyjczyk twierdzi, że remis dla jego ekipy to dobry wynik.

Konrad Mazur
Konrad Mazur

Zespół z Rzeszowa przyjechał do Lublina po wysokim zwycięstwie nad łodzianami. Rywalizacja w Lublinie była znacznie trudniejsza dla PGE Marmy Rzeszów, która co prawda prowadziła przez większość zawodów, ale nie potrafiła utrzymać przewagi do końca. Jak w ocenie Nichollsa wyglądało poniedziałkowe starcie? - To było bardzo dobre spotkanie. Powinniśmy się cieszyć, że nie przegraliśmy. Prowadziliśmy dwoma punktami, a wyjeżdżamy z remisem. Remis jest lepszy niż porażka. Wielka szkoda, że nie zdobyliśmy trzech punktów w piętnastym biegu aby zapewnić sobie wygrana.

Żurawie przed ostatnim biegiem wygrywały 43:41. W piętnastej odsłonie dnia brał udział Nicholls, który nie poradził sobie z rywalami i minął metę jako ostatni. - Dałem z siebie sto procent. Szczególnie w wyścigu piętnastym. Gdybym wyprzedził Camerona to byśmy wygrali. Jestem z tego powodu niepocieszony, ale to moje pierwsze spotkanie, więc mogę ocenić je na plus - komentował tę gonitwę 36-latek.

Brytyjczyk nie znalazł się w składzie na mecz z Orłem Łódź. Szansę do jazdy w Lublinie otworzyła mu słabsza postawa Nicolaia Klindta, za którego wskoczył. Nicholls ostatnie dwa występy na lubelskim owalu miał na poziomie dwucyfrowego dorobku. "HotScott" odniósł się do swojej postawy w poniedziałkowym starciu, ponadto zwrócił uwagę na nawierzchnię owalu przy Alejach Zygmuntowskich. - Tor był bardzo twardy, dosyć ciężki, ale jestem zadowolony ze swojego występu do wyścigu piętnastego. Z drugiego pola naprawdę było trudno coś zrobić. Cameron i Davey byli wówczas bardzo szybcy.

Całkiem przyzwoitym wynikiem Nicholls zapewnił sobie miejsce na kolejne spotkanie. Dla Brytyjczyka starty w rzeszowskiej ekipie nie są nowością, gdyż w 2007 i 2008 r. reprezentował on barwy tamtejszego klubu. - W zespole czuje się dobrze. Startowałem tam przecież w przeszłości. W Rzeszowie jest taki tor jaki lubię. W Lublinie odjechałem swoje pierwsze spotkanie w tym roku i mam nadzieję, że teraz będę startował regularnie - dodaje zawodnik urodzony w Ipswich.

Brytyjczyk chce jeździć w barwach Żurawi jak najwięcej Brytyjczyk chce jeździć w barwach Żurawi jak najwięcej
Rzeszowianie są faworytami w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Brytyjczyk liczy, że jego dobra postawa i kolegów pozwoli na uzyskanie awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. - To oczywiste, że chce wygrywać. Myślę, że każda drużyna tego chce. Musimy najpierw dostać się do play-off, a potem zwyciężać, by powrócić do Ekstraligi. To najważniejsze dla drużyny z Rzeszowa, a ja chce osiągać z zespołem jak najlepsze wyniki. W następnej kolejce rzeszowianie zmierzą się z ŻKS ROW Rybnik. W składzie PGE Marmy nie zabraknie Nichollsa, który docenia klasę nie tylko najbliższego przeciwnika, ale i każdej drużyny na zapleczu Ekstraligi. - W tym roku pierwsza liga jest bardzo mocna. Mocniejsza niż kiedykolwiek. W Rybniku mają dobrych zawodników jak każdy zespół i każdy z każdym może wygrać. Nie skupiam się na konkretnych osobach ani drużynach. Wykonuje swoją pracę najlepiej jak potrafię.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!

 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×