Komarnicki dumny ze Zmory. Prezes Stali może wyrównać rekord swojego poprzednika
Jeśli Stal Gorzów nie przegra w niedzielę z Fogo Unią Leszno, to ekipa Macieja Zmory wyrówna rekord z 2010 roku, którym mógł się wtedy pochwalić klub kierowany przez Władysława Komarnickiego.
- Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że taka passa ma w naszym przypadku miejsce. Tak było do czasu aż uświadomili mi to dziennikarze. To może i jest miłe, ale nie ma większego znaczenia. Liczy się wynik, który w końcowym rozrachunku osiągnie drużyna - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl aktualny prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
Ze znakomitej passy gorzowian cieszy się bardzo jego poprzednik Władysław Komarnicki, który jest przekonany, że Stal Zmory w niedzielę wyrówna osiągniecie jego drużyny z 2010 roku. - Już kiedy zapowiadałem swoje odejście, mówiłem i zapewniałem, że "wychowam" sobie godnego następcę, który będzie nie tylko nie gorszy ode mnie, ale kiedy zdobędzie złoto, to okaże się lepszy. Maciej Zmora jest na najlepszej drodze. Bardzo się z tego powodu cieszę i powiem szczerze, że jestem przy tym dumny - podkreśla Komarnicki.
Aktualny prezes Stali Gorzów wiele razy podkreślał, że jest wdzięczny swojemu poprzednikowi za wiele rzeczy, których dokonał w klubie. Jednocześnie dodawał, że cieszy go również fakt, że Władysław Komarnicki nie osiągnął ze Stalą wszystkiego, co było możliwe. - Tak powiedział? To znaczy, że ten młody człowiek naprawdę świetnie myśli. Ma zresztą rację, bo w życiu i sporcie musi być pogoń za czymś. Wtedy można wyzwolić w sobie wielką mobilizację i dążyć do celu. Gorzów czeka na złoto i głęboko wierzę, że Maciej Zmora z wszystkimi swoimi ludźmi wygra ten najcenniejszy medal w tym roku. Ma ogromną szansę. Trzeba się tylko modlić, żeby nie było kontuzji, bo ten sport ma to do siebie, że one często burzą nawet te najdoskonalsze plany - zakończył Komarnicki.