Stal Gorzów faworytem w pojedynku z Unią Leszno. Paluch: jest parę dziur

W najbliższą niedzielę Stal Gorzów podejmie Fogo Unię Leszno w ramach 2. kolejki ENEA Ekstraligi. Do spotkania w pełni skoncentrowani podchodzą gospodarze, o czym zapewnia trener "żółto-niebieskich".

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

W ubiegły weekend Stal Gorzów zainaugurowała rozgrywki we Wrocławiu, pokonując tamtejszą Betard Spartę 50:40. Teraz ekipa ze Śląskiej przygotowuje się do spotkania z Fogo Unią Leszno. - Po niedzielnym meczu we Wrocławiu emocje opadły. Przeanalizowaliśmy go i wyciągnęliśmy wnioski. Będziemy poprawiać te elementy, które nie wyszły, a te udane utrwalać - mówił Piotr Paluch.

Szkoleniowiec tradycyjnie już na przedmeczowej konferencji przedstawił plan treningowy swoich zawodników. Poprawkę wziął także na pogodę, jaka zapowiadana jest w najbliższych dniach. - Iversen i Zagar mają trzy starty w Anglii w tym tygodniu. Krzysztof Kasprzak miał trening na wyjeździe. Wszyscy zjawią się w piątek, oprócz Iversena i Zagara, którzy mają mecz na Wyspach. Trenujemy w piątek i w sobotę na torze, który powinien pasować zawodnikom. Z racji tego, że spotkanie prawdopodobnie będzie zagrożone to żużlowcy będą musieli dostosować się do twardszej nawierzchni - przyznał trener "żółto-niebieskich".

"Byki" po wygranej 52:38 nad KantorOnline Włókniarzem Częstochowa przewodzą w ligowej tabeli. Tuż za nimi są właśnie gorzowianie. Nie ma wątpliwości, że pojedynek Stali z Unią będzie należał do ciekawych. - Mecz zapowiada się atrakcyjnie i emocjonująco. To dopiero początek ligi, a lider przyjeżdża walczyć z wiceliderem. Różnie może się to wszystko potem ułożyć - zauważa 43-latek.

W ubiegłym roku jednym z podstawowych problemów w drużynie prowadzonej wtedy jeszcze przez Romana Jankowskiego był brak lidera. Ten błąd naprawiono, ściągając Nicki Pedersena, który u progu sezonu prezentuje wyśmienitą formę i to jego postawa razem z rodakiem, Kennethem Bjerre okazała się decydująca w starciu z "Lwami". Choć leszczynianie wykorzystali osłabienie częstochowian to wcale nie muszą okazać się gorsi na Stadionie im. Edwarda Jancarza. - Drużyna leszczyńska jest mocna, bo jak wiemy doszedł w tym roku Nicki Pedersen, który ma znakomity sezon, ale jest do objechania. W dobrej dyspozycji jest też Bjerre i bracia Pawliccy, którzy dobrze czują się na naszym torze. Będą sporym zagrożeniem, ale mamy wyrównany zespół i każdy może wygrywać biegi - uważa Paluch.

Pozostali też nie będą statystami i doskonale sobie zdaje z tego sprawę trener gorzowskiej ekipy. - Patrzyłem na skład rywali i teoretycznie jest parę dziur, ale każdy z nich może mieć tzw. "dzień konia" - stwierdził.

Szkoleniowiec mocno wierzy w swoich zawodników i trudno mu się dziwić, bo w przedsezonowych sparingach niemal wszyscy prezentowali się bardzo dobrze. - Są to zawodnicy ambitni, walczący, chcący sprawiać frajdę kibicom i przywozić punkty dla ekipy gorzowskiej. Nie ukrywam, że jesteśmy faworytami tego meczu, ale przy tak wyrównanej lidze każde spotkanie będzie trudne i na styku - powiedział "Bolo" - Myślę, że stworzymy fajne widowisko - dodał.

Przy wymienianiu planów treningowych pominięci zostali dwaj zawodnicy. Mowa o bohaterze spotkania ze Spartą, Piotrze Świderskim oraz o Linusie Sundstroemie. Punkty wszystkich są ważne, ale przy wyrównanej postawie liderów obu drużyn to właśnie Szwed może przechylić szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy. Na Stadionie Olimpijskim zaprezentował się przyzwoicie, a na własnym torze już nie raz zaskakiwał przed rokiem. - Piotr Świderski i Linus Sundstroem przyjadą w piątek. Będziemy cały czas trenować, aby wszystko dobrze wychodziło ze startu. Ich punkty są bardzo potrzebne - skomentował trener.

Na czwartkowej konferencji pojawić się miał Tomasz Gapiński, który obecnie leczy kontuzje. Zatrzymały go jednak... problemy zdrowotne, ale w rodzinie. Sam zawodnik czuje się coraz lepiej. - Jego stan się poprawia i przy sprzyjających wiatrach Tomek Gapiński zacznie treningi po świętach - wyjawił gorzowski szkoleniowiec.

Choć zdaniem Piotra Palucha emocje po zwycięskim spotkaniu we Wrocławiu już opadły to wciąż echem odbija się sytuacja z 10. biegu, gdy Tomasza Jędrzejaka bardzo mocno blokował wyraźnie wolniejszy Bartosz Zmarzlik. Junior Stali został przez sędziego upomniany, a od starszego kolegi dostał reprymendę. W Gorzowie utrzymują, że nie było tam żadnego faulu. - Żużel to nie szachy, a twardy sport. Sędzia upomniał Bartka Zmarzlika. Sytuacja było dużo opisywana, ale myślę, że więcej czegoś takiego nie będzie. Rozmawiałem z Bartkiem i przyznał, że górę wzięły emocje, ale nie robił tego specjalnie. Jak się wyjeżdża z łuku to wystawia się tę prawą nogę. Niektórzy to robią, jak jadą sami, a niektórzy, jak jadą w kontakcie. To, co mówił Tomek Jędrzejak, że był kopany, to nieprawda. Analizowałem to wiele razy i nie został dotknięty - uciął Piotr Paluch.

Skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stal Gorzów (13.04.2014)

Źródło: Enea Ekstraliga/x-news

Początek meczu pomiędzy Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno w niedzielę, 20 kwietnia, o godzinie 19.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Unia Leszno ma szansę postawić się gorzowianom na ich torze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×