Piotr Baron: W żużlu takie zagrania po prostu nie przystoją

Piotr Baron nie ma powodów do zadowolenia. W niedzielę prowadzona przez niego drużyna Betard Sparty Wrocław przegrała ze Stalą Gorzów 40:50.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Inauguracja nowego sezonu ENEA Ekstraligi nie ułożyła się po myśli Betardu Sparty Wrocław. W zeszłą niedzielę wrocławianie nie wykorzystali atutu własnego toru i przegrali ze Stalą Gorzów 40:50. - Kibiców nam dopisało całe mnóstwo i chciałbym im bardzo podziękować za to, że przyszli nas oglądać, ale i jednocześnie przeprosić - każdy z nas myślał, że ta inauguracja będzie lepsza, ale obiecuję, że to był wypadek przy pracy. Stal to drużyna, która nam nie leży i zawsze jedzie tutaj bardzo dobrze, choć i w porażce należy szukać pozytywnych wniosków na przyszłość. Zweryfikowali nasze umiejętności i pokazali, gdzie powinniśmy szukać rezerw. Mamy przed sobą sporo pracy - ocenił Piotr Baron w rozmowie z oficjalnym serwisem wrocławskiego klubu.

Baron przeanalizował niedzielne spotkanie pod kątem błędów, jakie popełnili jego zawodnicy. Czy wrocławianom uda się wyciągnąć wnioski przed kolejnymi meczami ligowymi? - Przegraliśmy mecz przez kilka błędów, które będziemy chcieli w najbliższym czasie wyeliminować. Przede wszystkim będziemy musieli bardziej powalczyć z torem, żeby bardziej dopasować sprzęt pod własne możliwości, bo faktycznie o naszej porażce zadecydowała seria biegów, które totalnie nie ułożyły się po naszej myśli. Gorzów jechał doskonale, miał w przeciwieństwie do nas bardzo dobre starty i był to w tym meczu zdecydowanie nasz największy problem. Ruszanie spod taśmy na pewno musimy poprawić i będziemy się nad tym mocno skupiać podczas najbliższych treningów - dodał menedżer wrocławskiej drużyny.
Piotr Baron jest przekonany, że w kolejnych meczach jego drużyna pokaże się z dużo lepszej strony. Piotr Baron jest przekonany, że w kolejnych meczach jego drużyna pokaże się z dużo lepszej strony.
Słabiej w inauguracyjnym spotkaniu zaprezentowali się Tai Woffinden, Troy Batchelor oraz Jurica Pavlic. Baron nie skreśla jedna żadnego z zawodników. - Tai w słabszych wyścigach po prostu słabo wychodził ze startu i źle rozgrywał pierwszy łuk, co było już potem nie do odrobienia. W biegu, kiedy oddał wygraną Iversenowi na mecie, popełnił błąd, bo nie pojechał przy krawężniku bądź przy płocie, tylko środkiem. Liczymy na Taia, że będzie robił więcej punktów i myślę, że już wkrótce tak się stanie. Na pewno sporo pracy czeka też Troya Batchelora, który nie przypominał żużlowca z zeszłego roku. Pomimo dwóch zer pozytywnie pojechał Jurica Pavlic. W biegach, które przywiózł na 5:1 jechał parowo i zawsze czekał na kolegę. Kiedy poprawi starty, będzie z pewnością lepszy - ocenił Baron.

Menedżer Betardu Sparty krytycznie ocenił za to postawę Bartosza Zmarzlika, który w dziesiątym wyścigu bezpardonowo blokował Tomasza Jędrzejaka, wystawiając przed siebie prawą nogę. Za takie zachowanie młodzieżowiec gorzowskiej Stali otrzymał upomnienie od sędziego. - Zmarzlik niestety kopał Tomka, a uważam, że w żużlu takie zagrania po prostu nie przystoją. Możemy się kopać w piłce nożnej, ale nie na speedwayu. Było to po prostu niestosowne i wydaje mi się, że ostrzeżenie to w takich sytuacjach trochę za mało. Zmarzlik na pewno bardzo chciał wygrać, ale pewne zasady jednak powinny obowiązywać - stwierdził Piotr Baron.

Wrocławianie okazję do rehabilitacji będą mieć w Lany Poniedziałek, kiedy to zmierzą się na wyjeździe z Unibaksem Toruń. Z kolei następny mecz na Stadionie Olimpijskim rozegrany zostanie 4 maja. Tego dnia rywalem Betardu Sparty będzie Fogo Unia Leszno.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Betard Sparta Wrocław wygra najbliższy mecz w Toruniu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×