Tomasz Chrzanowski: Zetterstroem po próbie toru doradził nam złe przełożenia

Zespół Orła Łódź przegrał w Rzeszowie z tamtejszą PGE Marmą mecz I kolejki Nice PLŻ. Łodzianie w pierwszej części spotkania mieli poważne problemy, by "łapać się" na szprycę miejscowych.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach

Okazuje się, że powodem niedzielnej porażki Orła Łódź mogła być próba toru. Na 30 minut przed rozpoczęciem zawodów, ze strony gości pojawili się na torze dwaj Szwedzi - Antonio Lindback i Magnus Zetterstroem. - Jeszcze przed startem pierwszego wyścigu poszliśmy w bardzo złym kierunku. Magnus Zetterstroem, po odbyciu próby toru... doradził nam złe przełożenia. Cała nasza drużyna zostawała pod taśmą i była to niewątpliwie główna przyczyna porażki - mówi Tomasz Chrzanowski.

Słowa zawodnika potwierdza postawa całego zespołu. "Orły" w drugiej części spotkania były już zupełnie inną drużyną. - Później przytrafił się wypadek Patryka Karczmarza i 40-to minutowa przerwa w oczekiwaniu na karetkę. Szczęście w nieszczęściu, ale mieliśmy czas na zmianę ustawień. Korekty przyniosły efekty, bo coś drgnęło. Z mojej strony zabrakło jednak indywidualnego zwycięstwa w biegu - tłumaczy zawodnik.

Liderem przyjezdnych był dość niespodziewanie Jason Doyle. Chrzanowski nie jest jednak zaskoczony wynikiem swojego kolegi. - Jason w sobotę ścigał się w Anglii. Z jednej strony ma to wpływ na większe zmęczenie organizmu, ale z drugiej on tych jazd miał w tym roku trochę więcej ode mnie. To jest pewien automatyzm, który powinien się zwiększać z każdym kolejnym spotkaniem - twierdzi 34-latek. Trener Lech Kędziora mógł dokonywać zmian taktycznych już od trzeciego biegu. Jednak nie skorzystał z tego przywileju aż do końca zawodów. - Po dwóch zerach powinienem zostać zdjęty. Pozostała część zespołu też miała spore problemy. Fajnie, że trener pozwolił mi pojechać jeszcze jeden bieg "na przełamanie". Każdy z nas otrzymał taką szansę. Nie było gwałtownych zmian. Myślę, że był to dobry ruch, bo mecz i tak był już przegrany. Natomiast, sami dostaliśmy okazję do ścigania się z mocnym rywalem. Teraz, można na spokojnie wyciągnąć wnioski. W innym przypadku "dumalibyśmy", co poszło nie tak - zakończył Chrzanowski, który w niedzielnym spotkaniu zdobył dla swojej drużyny 6 punktów.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas! 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×