Martin Smolinski stawia na Grand Prix. Gajewski: Ma ciekawą strategię

Martin Smolinski sprawił ogromną sensację, odnosząc zwycięstwo w Auckland. Niemiec zapowiada, że to nie jego ostatnie słowo, bo w tym roku zamierza skoncentrować się w stu procentach na Grand Prix.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Takiego rozstrzygnięcia turnieju w Auckland nie spodziewał się nikt. Sensacyjnym zwycięzcą inauguracyjnego Grand Prix okazał się Martin Smolinski. Niemiec imponował przede wszystkim przygotowaniem sprzętowym. - Mamy sensację. Kiedy przeglądałem przed turniejem wszystkie typy czy przewidywania, to faworytami byli Ward, Hampel i Pedersen. Ten ostatni jako jedyny pojechał tak, jak się od niego oczekiwało. Skład finału był trudny do przewidzenia, a już w ogóle ciężko było przypuszczać, że znajdzie się w nim Smolinski, który nie ma żadnego doświadczenia w cyklu - ocenił turniej w Auckland Jacek Gajewski.

Niemiec sprawił ogromną sensację, ale już po zakończeniu turnieju zapowiedział, że nie zamierza spoczywać na laurach. W tym roku Smolinski chce się skoncentrować przede wszystkim na występach w cyklu SGP, który będzie dla niego znacznie ważniejszy niż występy w rozgrywkach ligowych. - Wygrał zasłużenie. Jechał bardzo dobrze w rundzie zasadniczej i sprawnie przeszedł też półfinał. Finał rozegrał kapitalnie. Już w Toruniu podczas turnieju par było widać, że ma naprawdę bardzo dobre motocykle. Chce się skoncentrować na Grand Prix, a nie na innych występach. To ciekawa strategia. Niemiec musi być najwyraźniej zabezpieczony od strony finansowej przez sponsorów, że może sobie na coś takiego pozwolić. Sprzęt to jednak nie wszystko. On jechał mądrze i wybierał czasami te najtrudniejsze ścieżki. Niektórzy mówili, że momentami było z jego powodu niebezpiecznie, ale to wynikało z tego, że jechał tam, gdzie wielu nawet nie próbowało. Wjeżdżał w dziury i koleiny przy krawężniku. W żużlu od dawna funkcjonuje jednak taka prawda, że albo jedzie się tam, gdzie jest trudniej i szybciej, albo wybiera rozwiązanie łatwiejsze, ale wolniejsze. Smolinski stawiał na pierwsze warianty i to dało efekt. Najlepiej pokazał to bieg finałowy - podkreślił Gajewski.

Występ Smolinskiego to duża sensacja, ale Jacek Gajewski przestrzega, żeby nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Przed niemieckim żużlowcem wiele trudnych sprawdzianów. Dużą zagadką będzie jego forma na torach sztucznych i bardziej wymagających pod względem technicznym. - Tam może mieć już problemy, chociaż ma też doświadczenia z ligi angielskiej, więc kto wie. Nie przesadzajmy zresztą po jednym turnieju z wywracaniem sytuacji w całym cyklu. Byli zawodnicy, którzy zawiedli, ale to nie oznacza, że oni nie będą liczyć się w rywalizacji. Trzeba spokojnie poczekać - przestrzega Gajewski.

Bardzo dobre zawody w Auckland odjechał Krzysztof Kasprzak, który miał dużą szansę, by zostać zwycięzcą. Na jego walce z Nickim Pedersenem w wyścigu finałowym skorzystał jednak wspomniany Smolinski. Na pewno sporo pracy czeka jeszcze Jarosława Hampela. - Hampel ogromnie męczył się w pierwszych trzech biegach. Później było lepiej, ale w biegu półfinałowym dostał trzecie pole, z którego trudno było mu wyjechać. Druga część była lepsza, ale możliwość wyboru pola startowego okazuje się czasami kluczowym elementem w tej fazie zawodów. Jarek jej nie miał - zakończył Gajewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×