Jak Komarnicki prezesem ponownie był - żużlowe Prima Aprillis
W żużlu, w którym byliśmy świadkami wielu absurdów, 1 kwietnia mógł przejść niezauważony. Żarty z udziałem Władysława Komarnickiego i Emila Sajfutdinowa podniosły jednak ciśnienie niejednemu kibicowi.
Michał Wachowski
"Czy to Prima Aprillis?" - takie pytanie zadawaliśmy sobie parokrotnie w trakcie poprzedniego sezonu. Było tak choćby podczas pamiętnego finału Enea Ekstraligi, gdy bramy zielonogórskiego stadionu opuszczali zawodnicy Unibaksu Toruń. O żarcie mówiono też w kontekście zakazu FIM czy braku homologacji w sprawie tłumika Leszka Demskiego.
Bojkotu Prima Aprillis ze strony żużlowego środowiska jednak nie było. Kibice, którzy przed południem gościli na SportoweFakty.pl, mogli przeczytać wiadomość o sensacyjnym powrocie na stanowisko prezesa gorzowskiej Stali Władysława Komarnickiego. Choć większość czytelników spojrzała na "feralną datę", niektórym - co sami przyznają - skoczyło wyraźnie ciśnienie.
Powrót Komarnickiego? Niektórzy początkowo w to uwierzyli
Sam dowcip udał się doskonale, co potwierdza sam zainteresowany. - Miałem bardzo duży ubaw, bo odebrałem niezliczoną liczbę telefonów z gratulacjami. Co ciekawe oprócz dziennikarzy ogólnopolskich i lokalnych dzwonili także prezesi, którzy dali się na to złapać. Ale największym zaskoczeniem było to, że koledzy wciągnęli w sprawę mojego syna, który krótko po ukazaniu się tej informacji, zdziwiony zadzwonił do żony (śmiech). Gratuluję redakcji pomysłu! - powiedział Władysław Komarnicki.
Rosjanin postanowił nabrać kibiców na swoim fanpage'u na Facebooku
Kibice, którzy wypisywali już na polskich flagach nazwisko Sajfutdinowa, muszą na razie obejść się smakiem. Żużlowiec Unibaksu Toruń - przynajmniej do kolejnego 1 kwietnia - nie dołączy do polskiej kadry i będzie startować nadal jako Rosjanin.
We wtorek przez kilka godzin znaliśmy nie tylko nowego kadrowicza drużyny Marka Cieślaka, ale i organizatora ostatniej rundy SEC. Przedstawiciel One Sport, Jan Konikiewicz, ogłosił bowiem za pośrednictwem Facebooka, że zawody o Indywidualne Mistrzostwo Europy zawitają we wrześniu do Gdańska.
Częstochowianie, a także inni kandydaci, mogli czuć się zdziwieni
Jak pokazały wydarzenia z ostatniego sezonu, kolejny dzień z "Prima Aprillis" może nastąpić szybciej niż się spodziewamy. Jedno nie ulega wątpliwości: widok Sajfutdinowa, wygrywającego w polskich barwach ostatnią rundę SEC w Gdańsku, pozostanie w sferze marzeń.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport