Spojrzenie z zachodu (4): Stawiam na Dudka

Rezygnacja Tomasza Golloba z przyznanej mu "dzikiej karty" na Grand Prix Europy w Bydgoszczy sprawiała, że nad Wisłą - jeszcze przed ligowym warkotem motocykli - rozpoczęła się debata.

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz

Tematem oczywiście komu przyznać szansę rywalizacji podczas drugiej tegorocznej rundy o tytuł indywidualnego mistrza świata. Na żużlu znają się w Polsce wszyscy, więc niemalże każdy z kibiców będzie miał swojego faworyta. Z kolei organizator musi mieć nosa i odpowiednio uargumentować kandydaturę, bo z "dziką kartą" robi się trochę jak na żużlowym targowisku: kto głośniej krzyknie, ten ma rację.

Bez wątpienia w Bydgoszczy powinien wystartować Gollob, który zrobiłby sobie i kibicom fajny prezent w postaci godnego pożegnania z cyklem, w którym startował prawie 20 lat. Problem jest jednak taki, że najlepszy polski żużlowiec w historii ma do tego stosunek zupełnie inny, a właściwie nie wiadomo dokładnie jaki, bo oficjalnie wypowiadać się nie chce w tej sprawie. Jego prawo, choć szkoda, że zabraknie go w Bydgoszczy. Nie sądzicie jednak, że to kolejny policzek w kierunku władz BSI? "Dzika karta" dla wielu żużlowców jest marzeniem. Gollob ją gardzi. Ciekawe, czy szefowie angielskiej firmy się tym faktem jakoś specjalnie przejęli. Śmiem wątpić...

Drugim etapem poszukiwań "dzikusa" powinno być przyznanie startu któremuś z miejscowych żużlowców. I tu kolejny dylemat, bo Polonia nie ma wśród swoich klasowych jeźdźców. Już wystawienie Krzysztofa Buczkowskiego budziłoby moje wątpliwości, ale uznałbym, że to ukłon w kierunku miejscowej publiczności. Tyle, że Buczkowski - żużlowiec solidny, dobry ligowiec, ale na pewno nie klasowy - opuścił Polonię i wybrał tarnowskie Jaskółki. Dawanie szansy młodemu Szymonowi Woźniakowi mija się z celem i mam nadzieję, że na tak absurdalny pomysł organizatorzy nie wpadną. Dlaczego? Bo Woźniak na jazdę w Grand Prix nie zasłużył. Jest jednym z wielu polskich juniorów, a to za mało, by dostąpić zaszczytu ścigania się wśród najlepszych.

W moim odczuciu na placu boju zostaje tylko trzech żużlowców. Występ każdego z nich nie byłby złym rozwiązaniem. Janusz Kołodziej, Maciej Janowski i Patryk Dudek - ktoś z nich powinien pojawić się w Bydgoszczy. Każdy ma swoje argumenty. Kołodziej to jeden z najlepszych polskich żużlowców i najbardziej doświadczony z tej trójki i wciąż mający chrapkę na stałe uczestnictwo w cyklu, choć bywa jak pogoda w marcu - trochę chimeryczny. Taki występ mógłby dla niego stanowić niezłe przetarcie i możliwość sprawdzenia swoich sił w doborowym gronie. Podobnie "Magic", który konsekwentnie puka do bram światowej czołówki. W polskiej kadrze to już solidny filar, bez którego trudno wyobrazić sobie dziś reprezentację. Przypuszczam, że śmiało mógłby rywalizować o najwyższe cele w Bydgoszczy. Z kolei Dudek to indywidualny mistrz świata, który ma za sobą świetny sezon a w ubiegłym roku zastąpił Tomasza Golloba w kadrze i z tej roli wywiązał się dobrze. Dziś to już podpora Falubazu i... mój kandydat. Na miejscu organizatora postawiłbym właśnie na Dudka. Poza walorami sportowymi to "Duzers" z wymienionej trójki gwarantuje największe emocje, błyskotliwą jazdę i do tego ma chyba większy żużlowy pazur niż dwójka pozostałych. Oczywiście, to odczucie bardzo subiektywne. Dudek rzecz jasna jest przy okazji świetnym żużlowcem, którego nie przestraszą takie nazwiska jak Woffinden, Iversen czy Pedersen. Poza tym jeszcze nigdy - w przeciwieństwie do Kołodzieja i Janowskiego - nie rywalizował w cyklu Grand Prix. Może czas, by Dudek przetarł się wśród najlepszych? W Grand Prix liczą się emocje, a z perspektywy polskiego żużla także ci, którzy mogą stanowić o jego sile. To argument dodatkowy.

Przyznanie "dzikiej karty" nigdy nie miało jasnych i klarownych zasad. Organizator najczęściej dawał ją swojemu, by ściągnąć więcej miejscowych kibiców, co już stawało się lekkim absurdem. Kibice powinni czuć satysfakcje wtedy, gdy na tor wyjeżdżają najlepsi. Jeśli jednak "dzikus" może zagwarantować dodatkowe emocje, przyprawić o zawrót głowy nawet najspokojniej reagujących znawców speedwaya, kandydatura Dudka wydaje mi się najlepsza i najodpowiedniejsza. Na "Duzersie" ma być ponadto budowana reprezentacja w najbliższej przyszłości. Kiedy można go sprawdzić, jak nie teraz podczas Grand Prix Europy?

Maciej Noskowicz
Polskie Radio Zachód/Polskie Radio Program Pierwszy

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×