Jestem bardzo głodny tego sezonu - rozmowa z Martinem Vaculikiem, zawodnikiem Unii Tarnów

- Jestem głodny, wręcz bardzo głodny tego sezonu i jazdy - mówi Martin Vaculik. Zawodnik tarnowskiej Unii ma już za sobą pierwsze treningi i zapewnia, że jest dobrze przygotowany do rywalizacji.

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska

Ewelina Bielawska: Sezon zbliża się wielkimi krokami. Czy jesteś więc gotowy do jego rozpoczęcia? Wszelkie zakupy sprzętowe zostały już poczynione?

Martin Vaculik: Tak, jak najbardziej. Mam już wszystko przygotowane. Motory, silniki i pozostałe części czekają już na sezon.

Pierwsze jazdy i sprawdzenie tego sprzętu również masz już za sobą.

- Dokładnie. Odbyłem już parę treningów w Gorican, także pomalutku czekam na rozpoczęcie rozgrywek.

Część zawodników udawała się w ostatnim czasie na sesje treningowe na crossie. Ty również próbowałeś jazd przed sezonem?

- Tak, również pojeździłem sobie na crossie. Mam blisko domu parę miejsc, gdzie mogę potrenować na spokojnie. Nie były to może takie profesjonalne treningi jak u Griszy Łaguty czy Darcy'ego, ale dla przyjemności zrobiłem parę okrążeń.

W tym roku pogoda bardzo nas zaskoczyła. We wcześniejszych latach zawodnicy bowiem musieli wyruszać na południe Europy, by potrenować przed sezonem. Obecnie nie jest to potrzebne, ponieważ każdy z was może pojeździć na miejscu. Uważasz, że tak wczesne treningi przed sezonem wpłyną jeszcze bardziej na dobre przygotowanie do niego?

- Moim zdaniem trenowanie półtora miesiąca przed rozpoczęciem rozgrywek nie ma sensu. Zaczynając sezon, człowiek jest zmęczony tymi jazdami próbnymi, treningami. Jeden miesiąc maksymalnie wystarczyłby w takich przygotowaniach. W tym czasie możnaby sprawdzić sprzęt, odjechać parę sparingów, by być dobrze przygotowanym.
Martin Vaculik nie może doczekać się nadchodzącego sezonu. - Jestem głodny jazdy - przyznaje Martin Vaculik nie może doczekać się nadchodzącego sezonu. - Jestem głodny jazdy - przyznaje
Jak wyglądały twoje przygotowania kondycyjne w tym roku? Trenowałeś sam czy pod okiem trenera?

-  Zupełnie zmieniłem jakość swoich przygotowań z tego względu, że odpadło z nich kilka rzeczy. Był to między innymi boks, bo ta dyscyplina akurat chyba przeszkodziła mi w zeszłym sezonie. Trenowanie boksu to fajna sprawa, bo daje dużo mocy, człowiek jest również super przygotowany fizycznie. Jednak w wyniku takich treningów ciało staje się bardzo sztywne. To z kolei nie bardzo przydaje się w sporcie żużlowym i jeździe na motorze. W poprzednim roku sporo trenowałem i przesadzałem z boksem nie widząc w tym nic złego. To przeniosło się na moją jazdę i nie zdawało egzaminu.

Wspominałeś przed poprzednim sezonem, iż podjąłeś wówczas współpracę z psychologiem, który wiele pomógł w twoich przygotowaniach i przede wszystkim nastawieniu. Czy w tym roku było podobnie?

- To jest tak - współpracowałem łącznie z czterema czy pięcioma psychologami. Jestem człowiekiem, który wiele rozmyśla i było mi to potrzebne. Od każdego z nich skorzystałem z kilku rad i trochę mi pomogli. W rezultacie i tak ja sam muszę znaleźć sobie sposób na życie, sport i to, co mi najbardziej odpowiada. Tego mi żaden psycholog po prostu nie powie. Najlepiej współpracować z samym sobą i znaleźć to rozwiązanie w sobie. Jeśli mam jakiś problem czy pytanie, wówczas taka pomoc psychologa jest dobra. Jednak część odpowiedzi i tak musisz znaleźć w samym sobie, tak to już jest.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×