Drakońska kara dla Ułamka. Menedżer: Idziemy do Trybunału PZM. Klub: Bez komentarza

Lechma Start Gniezno nałożył na Sebastiana Ułamka kary w łącznej wysokości 389 tysięcy złotych. Menedżer żużlowca postępowania klubu określa jako żenujące. Robert Łukasik wstrzymuje się z komentarzem.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Nakładanie kar na żużlowców, którym kluby są winne pieniądze staje się niestety niechlubną regułą. Oburzenia w tej kwestii nie krył Szef Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol" Krzysztof Cegielski. Proceder ten wykorzystywany jest po sezonie 2013 nagminnie, a przoduje w tym Lechma Start Gniezno. - Postępowanie klubu z Gniezna jest żenujące i tyle. Dostaliśmy pismo, w którym czytamy, że klub nałożył na Sebastiana Ułamka kary w łącznej kwocie 389 tysięcy złotych. Zresztą to nie dotyczy tylko Sebastiana, ale także innych żużlowców tego klubu - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Robert Jabłoński, menedżer Sebastiana Ułamka.

Przewodniczący Rady Nadzorczej gnieźnieńskiego klubu Robert Łukasik nie chce komentować kar, które nałożono na żużlowców. - Jestem na wtorek umówiony z Sebastianem Ułamkiem i dopiero po tym spotkaniu będę mógł coś więcej powiedzieć. Do tego czasu chcę się wstrzymać z komentarzami. Nie wiem, jakie pismo wpłynęło do Sebastiana Ułamka. Pełnię funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej, a kary nakładał zarząd. Nie zajmuję się działalnością klubu 24 godziny na dobę. W weekend przyjrzę się tej sprawie. Nie potrafię potwierdzić kwot kar, o których mówi menedżer Sebastiana Ułamka. Tak jak wspomniałem, najpierw muszę spotkać się z samym żużlowcem - powiedział dla SportoweFakty.pl Robert Łukasik.

Zbulwersowany całą sytuacją jest Robert Jabłoński. Menedżer Sebastiana Ułamka nie wyklucza, że sprawa zostanie zgłoszona organom ścigania. - Nie wiem, czy tym się nie zajmie prokuratura. Podpisywanie kontraktów bez zamiaru ich zrealizowania jest przestępstwem - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Pierwszą instancją, do której możemy się odwołać jest Trybunał Polskiego Związku Motorowego. Na dzień dzisiejszy o sprawie powiadomione są wszystkie strony, czyli PZMOT i GKSŻ. Mam zamiar spotkać się z prezesem Rusieckim. Rozmawiałem z nim telefonicznie i jesteśmy umówieni na przyszły tydzień. Co będzie dalej, to przyznam się szczerze, nie wiem - nie kryje Robert Jabłoński.

Menedżer Ułamka wierzy, że odpowiednie organy potwierdzą racje żużlowca. - Zgodnie z regulaminem idziemy z naszą sprawą do Trybunału PZM. Będziemy najpierw tam walczyć o sprawiedliwość. Jeśli to nie przyniesie efektów, oddamy sprawę do sądu. Prawda w tym przypadku jest po naszej stronie. Nie wyobrażam sobie niekorzystnej decyzji Trybunału PZM. Wierzę w mądrość ludzi, a nie głupotę. Można różne rzeczy proceduralnie czytać, ale na samym końcu jest zdrowy rozsądek. Jak można za zasadną uznać karę w wysokości 123 tysięcy złotych za to, że Nicki Pedersen popchnął Ułamka, a ten mu pokazał obraźliwy gest. Gdzie tutaj jest rozsądek? - pyta retorycznie.

Z kolei Robert Łukasik z Rady Nadzorczej Startu Gniezno uważa, że żużlowcy, podpisując kontrakty godzą się na prawa i obowiązki zawarte w tej umowie. - Kluby są przedsiębiorstwami, które zatrudniają pracowników. Każdy pracownik ma prawa i obowiązki. Jeżeli w jakikolwiek narusza punkty umowy, klub ma możliwości egzekwowania swoich praw zapisanych w kontrakcie. Przecież my tych umów nie wymyślamy. Dostajemy szablon ze Speedway Ekstraligi, w który wpisujemy tylko dane osobowe i wysokość stawek. Zawodnicy podpisując kontrakt, wyrażają zgodę na takie zapisy, które przecież konsultowane były z szefem ich stowarzyszenia Krzysztofem Cegielskim - dodaje Łukasik.

Menedżer Sebastiana Ułamka jest przekonany, że nałożone kary mają tylko jeden cel. - Chodzi tutaj o to, żeby zmniejszyć dług. To nie jest nawet kwestia, żeby zastanawiać się nad regulaminem. Problem polega na tym, że są zarządy klubów, które łamią prawo. Ponad wszelkie regulaminy i ustalenia, mamy prawo. Tutaj moim zdaniem mamy do czynienia z łamaniem prawa, ponieważ podpisywanie kontraktów z zamiarem ich nie wykonania, jest przestępstwem - podkreśla Jabłoński.

Robert Łukasik z kolei uważa, że sprawy powinny zostać załatwione pomiędzy klubem a zawodnikiem. - Atmosfera, która wytworzyła się wokół gnieźnieńskiego klubu nikomu nie pomaga. Ciągle tylko w mediach pojawiają się informacje o tym, że klub nie płaci i nakłada kary. Uważam, że pewne sprawy powinny zostać załatwione we własnym gronie. Sprawa dotyczy żużlowców i klubu, dlatego też jestem w kontakcie z Sebastianem Ułamkiem i jak już wspomniałem we wtorek usiądziemy do rozmów i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Dopiero po tym spotkaniu będę mógł skomentować całą sprawę - kończy Przewodniczący Rady Nadzorczej Startu Gniezno.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Gnieźnieński klub nałożył na Sebastiana Ułamka karę m.in. za obraźliwy gest wykonany w stronę Nickiego Pedersena podczas Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego, z czym absolutnie nie zgadza się menedżer żużlowca Gnieźnieński klub nałożył na Sebastiana Ułamka karę m.in. za obraźliwy gest wykonany w stronę Nickiego Pedersena podczas Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego, z czym absolutnie nie zgadza się menedżer żużlowca


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy drakońskie kary nakładane przez kluby na żużlowców są uzasadnione?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×