Porażający styl porażki - komentarze po meczu Kolejarz Opole - Victoria Piła

Opolanie pokonali wysoko na własnym torze zespół z Piły. Pochwały z ust kolegów zebrał Michał Łopaczewski. Goście byli zawiedzeni przede wszystkim kiepskim stylem przegranej.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Tak wysokie zwycięstwo może być tylko zmartwieniem dla księgowej. Jako trener jestem zadowolony z postawy chłopaków. Wszyscy, łącznie z młodzieżowcami, pojechali na dobrym i równym poziomie. Spotkanie układało nam się od pierwszego wyścigu, bo przewagę wypracowali już juniorzy. Później tylko konsekwentnie prowadzenie powiększaliśmy. Dzisiaj II liga to pełne zawodowstwo i każdy jest silny na własnym torze.

Tomasz Rempała (Kolejarz Opole): Mecz był bardzo ważny dla obu ekip. Cieszy wygrana, bo udowodniliśmy, że zwłaszcza na własnym torze nie jesteśmy chłopcami do bicia. Szkoda tylko, że na następny mecz musimy czekać trzy tygodnie. Znów będziemy mieli wakacje, choć postaramy się wystartować w turniejach towarzyskich. Wiadomo, że zawody nie są równe treningowi. Michał Łopaczewski debiutował dziś i bardzo się stresował, ale wykonał swoje zadanie i chwała mu za to. Cała drużyna pojechała zresztą na dobrym poziomie.

Stanisław Burza (Kolejarz Opole): Wygraliśmy istotne spotkanie i ciągle pracujemy nad tym, żeby było jak najlepiej; żeby drużyna była zgrana i spasowana z torem. Spodziewałem się ze swojej strony nieco lepszego występu. Dopasowałem się na ostatnim treningu, jednak dziś nawierzchnia była twardsza. Niektórzy zawodnicy od razu się wstrzelili. Ja słabo wystartowałem w pierwszym biegu, przywiozłem "0", ale później jechałem dużo lepiej. Dobra postawa Michała Łopaczewskiego, któremu zaraz po pierwszym wyścigu udzieliłem wskazówek. Obserwowałem jego jazdę, powiedziałem mu, że jest dobrze, tylko musi poprawić start. Zrobił małe korekty z zapłonem i wszystko było OK.

Michał Łopaczewski (Kolejarz Opole): Jestem zadowolony z wyniku i trochę zawiedziony, że nie mogłem wystartować w biegu nominowanym, bo mógłbym mieć nieco większą zdobycz. Cieszę się, że w debiucie dodałem trochę oczek do dorobku drużyny i zwyciężyliśmy wysoko. Dziękuję klubowi i kapitanowi Staszkowi Burzy za to, że dali mi szansę. Na zawody człowiek nastawia się inaczej niż na trening. Inne są emocje i skupienie. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony i myślę, że to mi się udało. Mam mało okazji do startów. W tamtym roku występowałem w różnych turniejach, ale w tym postanowiłem sobie odpuścić. Takie zawody bez rangi niczego dobrego nie przynoszą, tylko generują koszty. Staram się koncentrować na lidze.

Janusz Michaelis (trener Victorii Piła): Liczyliśmy się z porażką, ale nie aż tak wysoką. Styl był porażający. Montowałem zespół tak, by wystąpili zawodnicy, którzy mają kontakt z ciasnym i specyficznym torem, jaki jest w Opolu. Z tego powodu powołałem Northa, Grajczonka czy Jensena. Uważam, że w składzie trzeba dużo pozmieniać. Pojedziemy do końca, mamy przed sobą dwumecz z Krakowem, lecz będziemy patrzeć na żużlowców także pod kątem następnego sezonu. Zawodnicy prezentują sinusoidalną formę i dopóki nie doprowadzimy tej kwestii do normalności, to wahania będą się zdarzać. Nie może być tak, że na mecz przyjeżdżają zawodnicy z całej Europy i nie wiemy, jakim sprzętem i umiejętnościami dysponują. Suche wyniki w Internecie niczego nie pokazują. Potrzebne są regularne treningi.

Piotr Świst (Victoria Piła): Byłem szybki na dystansie, ale brakowało mi startów. Przed ostatnim biegiem powiedziałem sobie, że muszę wygrać i choć startowałem z najgorszego trzeciego pola, to na trasie wyprzedziłem Monberga. Dziesięć punktów uskubałem, jednak to słaby wynik. Mecz niestety do jednej bramki. Rezultat drużyny dużo poniżej oczekiwań. Tylko dwóch z naszej drużyny, i to jeszcze z problemami, próbowało walczyć. Postawy obcokrajowców nie chcę komentować. Niech sami się wypowiedzą, dlaczego jadą tak, a nie inaczej. Głupotą jest jednak to, że wszystko, co jest z zagranicy ściągamy do siebie. Są Polacy, którzy siedzą i czekają na swoją szansę, ale nie jadą, bo nie mają na imię John czy Peter, tylko Jan albo Piotr.

Witalij Biełousow (Victoria Piła): Dopiero wczoraj przyleciałem do Polski z Władywostoku i może dlatego, że byłem zmęczony pojechałem dziś tak słabo. Mam oba silniki po remoncie i nawet nie miałem ich kiedy przetestować. Bez spasowania od razu musiałem startować spod taśmy. Na trasie nie było najgorzej, ale nie potrafiłem wyjechać ze startu, a w Opolu ten element jest bardzo ważny. W Rawiczu mi się nie powiodło. Spisywałem się nieźle na treningach, dobrze pojechałem w Gdańsku, ale trener na mnie nie stawiał, a potrzebowałem jazdy. Dzwoniłem do Opola, chciałem tu występować, jednak powiedzieli, że nie potrzebują nowych zawodników.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×