Janusz Kołodziej: To dla nas nowość

Janusz Kołodziej zajął drugą lokatę w ćwierćfinale IMP i pewnie awansował z lubelskich zawodów do kolejnej fazy mistrzostw. Potwierdził tym samym, że bardzo lubi rywalizować na torze Koziołków.

Kamil Hynek
Kamil Hynek

- Miałem też sporo szczęścia i nie udało mi się go zaprzepaścić. To doprowadziło mnie do podium. Warunki dyktowały pola startowe. Byłem w szoku, że najlepsze okazywało się czwarte potem trzecie, a najgorsze te najbliżej krawężnika. Wiadomo, że sporadycznie niektórym jeźdźcom udawało się wykorzystać te mniej sprzyjające i to właśnie ci w głównej mierze awansowali dalej - zaznaczył Janusz Kołodziej.

Dwukrotny złoty medalista tej imprezy nie omieszkał pochwalić ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie nawierzchni na czwartkowy turniej. - Fajnie, że ten tor wytrzymał. Jesteśmy nauczeni, że kiedy zawody odbywają się na obiektach ekip z tych niższych lig, to one nierzadko lubią płatać figle czasami już nawet od połowy zawodów. Dlatego brawa dla organizatorów, bo była fajna jazda - powiedział wychowanek Unii Tarnów.

Drugim miejscem w Lublinie kapitan Jaskółek przełamał złą passę występów w turniejach indywidualnych. Wcześniej nie powiodło mu się w finale Złotego Kasku, po którym z głowy ma eliminacje Grand Prix 2014. Nie można też zapomnieć o półfinale IME w Debreczynie, o którym powiedziane było już właściwie wszystko. - Wiem, że tutaj również jakoś wyśmienicie się nie zaprezentowałem. Chciałem sobie do tego turnieju jednak podejść nieco inaczej, zmieniłem nastawienie. Bo ostatnimi czasy w tych turniejach indywidualnych wiedzie mi się delikatnie mówiąc bardzo średnio. To na pewno nie wina sprzętu, bo motocykle są bardzo szybkie i sprzęt jest pierwszej klasy. Mechanicy także wykonują kawał dobrej roboty. Ja muszę ciut więcej jeszcze z gazem wchodzić - wyjaśnił Jasiek.

Po dwutygodniowej przerwie do rywalizacji w Enea Ekstralidze wraca zespół Kołodzieja - Unia Tarnów. Rywalem będzie skladywegla.pl Polonia Bydgoszcz. Goście będą chcieli wydostać się z dolnych rejonów tabeli, a że zwyciężyć w Jaskółczym Gnieździe nie już niemożliwe pokazała Stal Gorzów. Dlatego gospodarze mocno pracują, aby na domowym torze czuć się jak w ubiegłym, mistrzowskim sezonie. - Zobaczymy jaki ten tor będzie tym razem. Pogoda trochę szaleje i jest zmienna co nie ułatwia nam zadania. Miejmy nadzieję, że po przedmeczowym treningu będziemy mądrzejsi i tym razem wszystko zagra, a więc zrobimy go pod siebie tak jak należy - wyjaśnił reprezentant Polski.

- On się zmienia diametralnie już praktycznie po czterech biegach. To nie jest nikogo wina jednak, to dla nas nowość. Nie jest już źle, ale nie jest to wszystko jeszcze przez nas odkryte - dodał na zakończenie podopieczny Marka Cieślaka.

Janusz Kołodziej nie czuje się w tym sezonie jeszcze idealnie na tarnowskim torze Janusz Kołodziej nie czuje się w tym sezonie jeszcze idealnie na tarnowskim torze


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×