Tor powinien być atutem gospodarza - rozmowa z Martą Półtorak, prezes Speedway Stal Rzeszów S.A.

Jak twierdzi Marta Półtorak, zespół znad Wisłoka ma w sobie duży potencjał, który nie został jeszcze w pełni ukazany. Sterniczka speedwaya w Rzeszowie wierzy, że jej drużyna będzie groźniejsza.

Piotr Rachwał
Piotr Rachwał

Piotr Rachwał: Z pewnością nie tak miał wyglądać początek sezonu na własnym torze, bo dwie przegrane z częstochowianami i tarnowianami nie napawają optymizmem.

Marta Półtorak: Na pewno nie tak. Ciężko usprawiedliwiać się torem, dlatego, że dla wszystkich jest on równy. W tej chwili przy funkcjach komisarza toru oraz sędziego, preferowane są wyłącznie tory twarde. Ja nie mam nic przeciwko temu, bo można jeździć tylko na torach twardych, jednak takie rozwiązanie powoduje, że walki na torze praktycznie nie ma. Widać było to choćby w meczu z Unią Tarnów, kiedy o kolejności na mecie, decydował niemal wyłącznie start.

Można zatem powiedzieć, że obecnie preferowane przygotowanie ekstraligowych torów niszczy żużlowe widowiska.

- Rzeczywiście, walkę na torze przy takim przygotowaniu można zobaczyć bardzo rzadko. Była ona w meczu z częstochowianami jedynie w biegach z udziałem Nickiego Pedersena oraz Emila Sajfutdinowa, ale to przecież za mało. W większości pozostałych biegów mogłam spokojnie wpisać do programu punktację, wedle jazdy na pierwszym okrążeniu, tuż po wyjściu spod taśmy, które o tym decydowało.

Czy zatem żużlowa ekstraliga zmierza w dobrym kierunku?

- Moim zdaniem nie do końca. Owszem, jak najbardziej jestem za bezpieczeństwem na torach, natomiast uważam, że tory powinny być różne i powinny być w jakiś sposób atutem gospodarza. Atutem, czyli kwestią, że gospodarze mogą na nim trenować i nie będzie on diametralnie się zmieniał podczas meczu. Mieliśmy wpisany mecz z tarnowianami jako zagrożony, przez co nie mogliśmy trenować na torze ani w sobotę, ani w niedzielę do południa.

Nie da się ukryć, że jak grom z jasnego nieba spadła na drużynę wiadomość o kontuzji Nickiego Pedersena.

- Istotnie, upadek Nickiego oraz informacja o kontuzji to wielka strata dla wartości naszego zespołu. W sobotę wieczorem wiedzieliśmy już, że Nicki do nas nie przyjedzie, bo nie mógłby utrzymać sprzęgła w ręce. Decyzja była jedna - danie szansy Dennisowi Anderssonowi. Nicki bowiem chce wrócić na tor już na kolejną rundę Grand Prix w Pradze, która zaplanowana jest na 18 maja. Startując w meczu z tarnowianami nie mógłby wystąpić w żadnych zawodach przez 15 dni od daty zastosowania zastępstwa zawodnika, czyli na praskiej Markecie także nie mógłby się pojawiać.

Myśleliście o zastosowaniu zastępstwa zawodnika?

- Oczywiście, że tak. Był to pierwszy pomysł, jaki przyszedł nam do głowy. Natomiast po konsultacji z Nickim oraz jego deklaracji, że w Pradze chce walczyć o punkty, nie mogliśmy działać przeciwko jego woli. Będziemy go potrzebować w następnych meczach.

- Możemy być jeszcze groźniejsi - zapowiada Marta Półtorak - Możemy być jeszcze groźniejsi - zapowiada Marta Półtorak

Pech nie opuszcza drużyny, tym bardziej, że dotknął jej lidera.

- Niestety, tak się to poskładało, że znów musimy walczyć z kontuzjami. To dla mnie nieco niezrozumiałe, że gdy krystalizuje się drużyna, zaczyna wygrywać, znów dopadają nas kontuzje. Pech przekreśla nam coś, co misternie budujemy. Jestem jednak świadoma, że profesjonalna drużyna musi być przygotowana na wszystko. Czasem zdarza się tak, że niespodzianek jest tak dużo, że ciężko nam te wszystkie sznurki tworzące pewną całość, trzymać w rękach.

W meczu z tarnowskimi Jaskółkami jazda rzeszowian nie wyglądała jednak bardzo dobrze. Zabrakło punktów Dawida Lamparta, ale również Rafała Okoniewskiego, nie wspominając już o trudnym debicie Dennisa Anderssona.

- Pojechaliśmy słabiej i nie da się tego ukryć. Dawid musi dołączyć do drużyny. Myślę, że to też jest kwestią czasu. W mojej ocenie Dawid cofnął się przez ten rok spędzony w Tarnowie, ale to nie znaczy, że nie powróci do dobrej dyspozycji. Sporo pracy przed nim samy, sporo pracy przed nami. On musi po prostu uwierzyć w siebie, nie spinać się tak na motorze, bo po prostu on bardzo, ale to bardzo chce dobrze pojechać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×