Kilka złotówek nikomu nie zaszkodzi - wypowiedzi po meczu Lokomotiv - Renault Zdunek Wybrzeże

Renault Zdunek Wybrzeże wygrało w Daugavpils 46:44. Goście już po 13. biegach byli pewni zwycięstwa, dwa ostatnie wyścigi przegrali 1:5 i przez to końcowy wynik oscylował w granicach remisu.

Eriks Upenieks
Eriks Upenieks

Nikołaj Kokin (Lokomotiv Daugavpils): Od początku wszystko szło nie po naszej myśli. Najpierw zdefektował najlepszy motor Kylmaekorpiego. On zaraz po meczu miał pędzić do Rygi na lotnisko, żeby zdążyć na samolot o 21:40, ale odwołał wszystko, zostaje tutaj, oddaje silnik do remontu i będzie trenować. Bardzo przeżywa to, jak się zaprezentował w tym spotkaniu. Później upadek miał Taranienko, ale skończyło się bez złamań. Ma spuchniętą rękę i był przez to niezdolny do dalszej jazdy. Kjastasowi z kolei na starcie pękł nowy łańcuch i mieliśmy kolejne zero. Prawdę mówiąc, jechaliśmy dzisiaj tak samo wyjazdowe spotkania jak drużyna gości. Tylko dwa treningi na swoim torze przed rozpoczęciem sezonu to zbyt mało. Kiedy tak w ogóle ostatni raz Bogdanow pozwolił się tutaj wyprzedzić? Te 240 ton nowej nawierzchni którą dosypano jesienią też nam nie pomogło.

Maksim Bogdanow (Lokomotiv Daugavpils): Nie mogę mówić, ze to były nieudane zawody w moim wykonaniu, ale drużyna przegrała, a to znaczy, że ja też przegrałem. Najpierw ciężko było się dopasować, choć później jeździło się coraz lepiej, potrafiłem wyprzedzać na dystansie, jednak i tak mecz przegraliśmy.

Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): Jest źle. Głupi defekt na starcie z nowym łańcuchem. W następnym swoim biegu zamiast zwykłej zmiany łańcucha, przesiadam na inny motocykl, ale on kompletnie nie jedzie. Dalej znów startowałem na starym motocyklu i było w porządku. Czas jednak mijał, punktów zabrakło i mecz przegraliśmy. No i mogę dodać, ze tym razem na własnym torze czułem się gorzej niż na wyjazdowym.

Stanisław Chomski (trener Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Jestem zadowolony z przebiegu spotkania. Byliśmy drużyną, a na równym poziomie pojechała czwórka zawodników, choć troszkę nerwowo jeździli nasi młodzieżowcy. Byliśmy jak cztery nogi u stołu. Wszyscy zdali sprawdzian i była jazda drużynowa. Wygrywaliśmy dużo startów, a po tym fakcie nikt nie leciał do mety, tylko wszyscy rozglądali się i starali pomóc koledze z pary. Bardzo ważne były wyścigi kiedy Artur Mroczka wysunął się z trzeciego miejsca na pierwsze albo kiedy Jonasson przedarł się z ostatniego na prowadzenie. To właśnie te biegi były kluczowe. Duże znaczenie miało również to, że udało nam się dobrze wykorzystać zastępstwo zawodnika. Przed biegami nominowanym powiedziałem chłopakom, że już wygraliśmy to spotkanie i może wtedy zeszło z nich trochę powietrze, ale i miejscowa drużyna wtedy już dopasowała się do toru.

Renat Gafurow (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Najpierw było bardzo dobrze, ale później tor się zmieniał i już tak nie trzymał jak na początku zawodów. Ostatni bieg to wyraźnie odzwierciedla, dałem się wtedy łatwo wyprzedzić. Wiedzieliśmy przed ostatnimi biegami, ze już wygraliśmy ten mecz, ale kilka złotówek nikomu nie zaszkodzi i nie odpuszczaliśmy. Tutaj nigdy nie było łatwo i spodziewałem się dużo trudniejszego spotkania.

Dawid Stachyra (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Mogę powiedzieć, ze jadę tutaj coraz lepiej. To nie to, że nie lubię tego toru, tylko to jest dla mnie najbardziej nie lubiany tor ze wszystkich, które znam. Najpierw było nieźle, ale później nawierzchnia stała się twardsza i było coraz gorzej. Dołożyłem swoją cegiełkę do zwycięstwa drużyny, ale czeka na mnie jeszcze sporo pracy, żeby spisywać się tutaj coraz lepiej.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×