Iversen to za mało - relacja z meczu Stal Gorzów - PGE Marma Rzeszów

Aż szesnaście punktów Nielsa Kristiana Iversena i tak nie pomogło Stali Gorzów w niedzielnej inauguracji Enea Ekstraligi. Lubuszanie polegli na własnym obiekcie w meczu z PGE Marmą Rzeszów.

Krzysztof Wesoły
Krzysztof Wesoły

Przed niedzielnym meczem w Gorzowie trudno było wyłonić faworyta. Za gospodarzami przemawiał atut własnego toru, zaś za PGE Marmą Rzeszów nieco bardziej wyrównany skład. Ostatecznie okazało się, że podopieczni Piotra Palucha nie do końca wykorzystali swój handicap.

Początek spotkania zdecydowanie przebiegał pod dyktando gospodarzy. Najpierw świetna wygrana Krzysztofa Kasprzaka nad Nickim Pedersenem, który w efektowny sposób wyprzedził swojego duńskiego rywala atakiem przy krawężniku. Potem pewny podwójny triumf pary juniorskiej tworzonej przez Bartosza Zmarzlika i Łukasza Cyrana, a następnie potwierdzenie świetnej formy Nielsa Kristiana Iversena. Zdawało się, że gorzowianie zadadzą kłam negatywnym opiniom na temat przeprowadzonych przed paroma miesiącami transferów, po których miała to być drużyna z dolnej części tabeli.

W biegu czwartym zanosiło się na kolejny dobry dla gospodarzy bieg. Daniel Nermark prawie zamknął przy krawężniku Grzegorza Walaska, jednak cytując slogan znanej firmy produkującej bursztynowy napój, "prawie robi wielką różnicę". Zawodnik PGE Marmy nie dał za wygraną i wypchnął Szweda na zewnętrzną, który na szczycie pierwszego łuku musiał mocno skontrować motocykl, co dało Walaskowi pewną przewagę nad resztą stawki. To był koniec pozytywnych aspektów jeśli chodzi o postawę Nermarka w tym biegu oraz w całym meczu. Szwed jechał bardzo chaotycznie, co przypłacił utratą pozycji na rzecz swojego kolegi z pary, Łukasza Cyrana, a na ostatnim łuku, który pokonał w sobie tylko znany sposób, wyprzedził go jeszcze Łukasz Sówka i rzeszowianie zniwelowali straty do czterech "oczek".

Dwa biegi później, wciąż przy czteropunktowym prowadzeniu gospodarzy, około jedenastotysięczna widownia ponownie miała okazję zobaczyć Nermarka na torze. Po słabym starcie Szwed odszedł na zewnętrzną część toru, gdzie właśnie rozpędzał się Bartosz Zmarzlik. Osiemnastolatek, który miał realne szanse na nawiązanie walki ze znakomitą parą Rafał Okoniewski - Jurica Pavlic, musiał zamknąć gaz, czym przypłacił wiele cennych metrów. Manewr Nermarka w połączeniu ze świetną jazdą rzeszowian, praktycznie zapewnił podwójne zwycięstwo PGE Marmie w tym biegu i remis w całym meczu.

Zawodnicy tworzący drugą parę teamu prowadzonego przez Dariusza Śledzia nie poprzestali na jednym podwójnym triumfie. Podobnie dobrze spisali się w gonitwie dziewiątej, gdzie bez większych problemów pokonali Tomasza Gapińskiego i typowanego na drugiego lidera Stali, Krzysztofa Kasprzaka. To właśnie wtedy PGE Marma wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu.

Bieg później Stalowcy dali skromny sygnał do odrabiania strat. Najlepiej ze startu wyszedł Grzegorz Walasek, jednak na wyjściu z pierwszego łuku groźnie wyrzuciło go w górę, co wykorzystał Niels Kristian Iversen. Mniej więcej w tym samym miejscu podobnie zachował się motocykl Łukasza Kreta, w efekcie czego młody rzeszowianin upadł na tor. Kibice nagrodzili juniora wielkimi brawami, bowiem mimo niekorzystnej dla PGE Marmy sytuacji na torze, postarał się on jak najszybciej wstać i zejść wraz z motocyklem na murawę. Sędzia biegu nie przerwał i zawodnicy Dariusza Śledzia prowadzili już tylko dwoma punktami.

Skrót meczu:

W ostatniej serii startów Piotr Paluch postanowił w końcu skorzystać z Bartosza Zmarzlika, który do tej pory, mimo bardzo słabej postawy niektórych kolegów z drużyny, pojechał tylko w swoich dwóch wyścigach. W gonitwie jedenastej zastąpił Daniela Nermarka, ale dobrym startem popisał się Dawid Lampart i zarówno Zmarzlik jak i jadący z nim w parze Tomasz Gapiński najpierw musieli uporać się z nowym zawodnikiem PGE Marmy Rzeszów, a dopiero potem myśleć o dogonieniu Rafała Okoniewskiego. Na to było jednak już za późno.

Zmarzlik, zgodnie z programem, pojawił się też w kolejnej odsłonie, choć nie spisał się dobrze na starcie. Ten moment zdecydowanie padł łupem Nickiego Pedersena. Duńczyk słabo jednak zachował się na przeciwległej prostej, gdzie zarówno osiemnastolatek jak i jadący z nim w parze Niels Kristian Iversen wyszli na podwójne prowadzenie. Gdy zadawało się, że gorzowianie wyjdą na dwupunktowe prowadzenie, na drugim łuku trzeciego okrążenia Zmarzlik wpadł w dziurę, zahaczył o motocykl Iversena i groźnie upadł na tor. Z powtórki, w której padł remis, został oczywiście wykluczony.

Rzeszowianie praktycznie zagwarantowali sobie zwycięstwo w wyścigu trzynastym. Zgodnie z oczekiwaniami Grzegorz Walasek i Jurica Pavlic nie dali szans drugiemu liderowi Stali, Kasprzakowi, oraz Pawłowi Hlibowi, do którego nie można mieć jednak pretensji. Jeśli spojrzeć na punktację, to Gorzowie zwyczajnie nie było zawodników, którzy mogliby wygrać ten mecz. Będący w fenomenalnej formie Niels Kristian Iversen pojechał oczywiście w dwóch biegach nominowanych, ale brak odpowiedniego partnera pociągnął za sobą konsekwencję w postaci dwóch remisów i sześciopunktowego zwycięstwa PGE Marmy.

Inauguracyjny mecz pokazał, że prezes Marta Półtorak w końcu skompletowała skład, który może powalczyć o najwyższe cele. Na pewno razi dziura w postaci zawodnika z minimalnym KSM-em, oraz słaba formacja juniorska, ale w niedzielę to czwórka znakomitych seniorów rozstrzygnęła mecz na swoją korzyść. - Ta nasza czwórka odjechała mecz wzorcowo. Pozostali muszą jeszcze potrenować, ale to nie był w ich wykonaniu zły występ. Po prostu brakło przygotowania i treningu. Jeżeli dojdzie do tego troszeczkę więcej pracy na własnym torze, to myślę, że będzie jeszcze lepiej - powiedziała w rozmowie z naszym portalem prezes rzeszowskiego klubu.

Przygotowania i treningu brakło też, a raczej przede wszystkim po stronie gospodarzy tego pojedynku. - Stal Gorzów była dziś słaba - powiedział bez ogródek prezes honorowy gorzowian, Władysław Komarnicki. - Powiem szczerze, że dwóch juniorów i Iversen zasłużyli na słowa pochwały. Reszcie na miejscu Piotra Palucha kazałbym trenować na tym torze od rana do nocy - dodał. Szesnaście punktów z bonusem w tym meczu zdobył Niels Kristian Iversen. Drugi w szeregach Stali był Krzysztof Kasprzak, zdobywca zaledwie sześciu punktów. Nie jest tajemnicą, że takie drużyny meczów nie wygrywają.

Stal Gorzów - 42
9. Krzysztof Kasprzak - 6 (3,2,0,1,d)
10. Tomasz Gapiński - 5+1 (1,1*,1,2)
11. Niels Kristian Iversen 16+1 (3,1*,3,3,3,3)
12. Paweł Hlib - 3 (0,2,1,0)
13. Daniel Nermark - 2 (0,0,2,-)
14. Bartosz Zmarzlik - 5+1 (3,1,1*,w,0)
15. Łukasz Cyran - 5+1 (2*,2,1)

PGE Marma Rzeszów - 48
1. Nicki Pedersen - 12 (2,3,3,2,2)
2. Dawid Lampart - 0 (0,0,t,0)
3. Rafał Okoniewski 11+2 (1*,2*,3,3,2)
4. Jurica Pavlic - 10+3 (2,3,2*,2*,1*)
5. Grzegorz Walasek - 12 (3,3,2,3,1)
6. Łukasz Sówka - 3 (1,1,0,d,1)
7. Łukasz Kret - 0 (d,-,u)

Bieg po biegu:
1. (60,09) Kasprzak, Pedersen, Gapiński, Lampart 4:2
2. (60,79) Zmarzlik, Cyran, Sówka, Kret (d4) 5:1 (9:3)
3. (60,25) Iversen, Pavlic, Okoniewski, Hlib 3:3 (12:6)
4. (61,60) Walasek, Cyran, Sówka, Nermark 2:4 (14:10)
5. (60,25) Pedersen, Hlib, Iversen, Lampart 3:3 (17:13)
6. (60,38) Pavlic, Okoniewski, Zmarzlik, Nermark 1:5 (18:18)
7. (60,35) Walasek, Kasprzak, Gapiński, Sówka 3:3 (21:21)
8. (61,03) Pedersen, Nermark, Cyran, Sówka (d/start), Lampart (t) 3:3 (24:24)
9. (60,87) Okoniewski, Pavlic, Gapiński, Kasprzak 1:5 (25:29)
10. (59,78) Iversen, Walasek, Hlib, Kret (u/4) 4:2 (29:31)
11. (60,91) Okoniewski, Gapiński, Zmarzlik, Lampart 3:3 (32:34)
12. (60,09) Iversen, Pedersen, Sówka, Zmarzlik (w/u) 3:3 (35:37)
13. (60,75) Walasek, Pavlic, Kasprzak, Hlib 1:5 (36:42)
14. (60,44) Iversen, Okoniewski, Pavlic, Zmarzlik 3:3 (39:45)
15. (60,31) Iversen, Pedersen, Walasek, Kasprzak (d4) 3:3 (42:48)

Widzów: ok. 11 000 osób,
Sędzia:
Leszek Demski (Ostrów),
NCD
uzyskał Niels Kristian Iversen - 59,78 s. - w biegu nr X.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×