Danił Iwanow: Polska liga? Oferty takie, że lepiej nie ruszać się z domu

W czwartek kończy się okres transferowy w polskich ligach. Jednym z zawodników, który nie ma zamiaru ścigać się w najbliższym czasie na naszych torach, jest Danił Iwanow.

Kamil Hynek
Kamil Hynek

Zawodnik bronił w zeszłym roku barw Polonii Bydgoszcz. Jego występy były jednak słabe i epizodyczne. - Nie chcę jeździć w polskiej lidze. Wyleczyłem się z niej. Ekstraliga jest bardzo ciężka, z kolei oferty z pierwszej i drugiej ligi jakie pojawiały się przed nadchodzącymi rozgrywkami były takie, że lepiej siedzieć w domu. Będę jeździł w Rosji i być może w Szwecji - oznajmia nie owijając w bawełnę.

Rosjanin wylicza też co musi się stać, aby temat jego powrotu do ligi polskiej do znów był aktualny. - Tu nie chodzi nawet tak bardzo o pieniądze. Ja chcę po prostu iść cały czas do góry. Do tego potrzeba dużych nakładów finansowych, posiadać dobrych sponsorów, aby inwestować w sprzęt i mieć go z górnej półki. Ja tego w tym momencie nie mam. Kiedy się pojawi, może wrócę do Ekstraligi. Na minimalizm nie ma czasu, chcę stawiać sobie odważne cele - wyjaśnia były zawodnik m.in. Unii Tarnów i Speedway Wandy Kraków.

Na brak zajęć, zwłaszcza w zimie Iwanow nie może jednak narzekać. Jest czołowym jeźdźcem świata reprezentującym ice racing. Popis jego umiejętności można było zaobserwować w ubiegły weekend w Sanoku, gdzie był głównym autorem złotego medalu DMŚ dla Rosjan. Sukces wbrew przewidywaniom nie przyszedł jednak łatwo. Pogoń za Austriakami trwała do ostatniej gonitwy. Iwanow postawił pieczęć na tytule dopiero w wyścigu dodatkowym, w którym pokonał Franza Zorna. - Ten weekend był bardzo ciężki, bo mieliśmy zarówno w piątek jak i sobotę jakieś problemy ze sprzętem. Na dodatek Dmitrtij Kołtakow przegrał w sobotę wyścig. Wszystkie te sytuacje spowodowały, że musieliśmy jechać bieg dodatkowy o złoty medal. A w nim wszystko potoczyło się zgodnie z naszym planem - opisuje

Sobotnie zawody rozpoczęły się ze sporym opóźnieniem, czego Iwanow nie omieszkał wytknąć organizatorom. - Organizatorzy nie popisali się z przygotowaniem lodu. Człowiek, który jest odpowiedzialny za jego przygotowanie musi się w kolejnych latach bardziej do tego przyłożyć. To naprawdę bardzo przeszkadza na tak długim torze i przy ostrych łukach jakie są w Sanoku - zdradza.

Jak się okazuje problem nie pojawił się pierwszy raz, a sprawa złego przygotowania lodu wraca jak bumerang co sezon. - Jeżdżę tu już cztery lata i tor jest zawsze taki sam. Ciągle pojawia się ten sam kłopot. Przed pierwszym dniem jest normalny i równy jak szkło, natomiast przed drugim mamy trochę motocrossu - kończy.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×