W Kolejarzu posypią się kary?

Po porażce z Wandą Kraków w opolskim klubie zawrzało. W środę zarząd ogłosi decyzje w sprawie żużlowców, mechanika i trenera.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Nie wiadomo, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte i kogo dokładnie będą dotyczyć. Prezes Kolejarza Jerzy Drozd nie ukrywa jednak, że szczególnie podpadli mu Michał Mitko i Rafał Fleger. Chodzi o ich zachowanie podczas i po niedzielnym meczu. - Mitko krzyczał w parkingu, że nie mamy czego szukać w I lidze oraz głośno domagał się zaległych pieniędzy, zamiast koncentrować na jeździe - tłumaczy sternik opolskiego klubu. - Taka postawa nie przystoi żużlowcowi. Trzeba zachować minimum pokory i uderzyć się w pierś, bo wyniki Michała, jak na lidera drużyny, nie zachwycają. Z kolei poniżej krytyki jest zachowanie Rafała Flegera, który zadzwonił do mnie po spotkaniu i w wulgarnych słowach wyrażał niezadowolenie z powodu małej liczby startów, choć prezentował się bardzo słabo i w dwóch biegach pokonał tylko Macieja Fajfera. Gdy odłożyłem słuchawkę, to wysłał sms-a, że jestem tchórzem. To świadczy wyłącznie o złym wychowaniu. Za ostatnią porażkę przepraszali tylko Krzysztof Pecyna i Marcin Rempała, do których mamy najmniej pretensji. Natomiast ci, którzy zawiedli mieli najwięcej do powiedzenia.

O tym, czy i jaka kara spotka żużlowców miał zdecydować zarząd na poniedziałkowym zebraniu. Obrady jednak przerwano i zostaną one dokończone w środę. W tym samym dniu o godzinie 18.00 działacze mają ogłosić postanowienia w sprawie zawodników, mechanika Marka Mroza i trenera Andrzeja Maroszka.- Daliśmy sobie czas na przemyślenia oraz zasięgnięcie porad prawnych - mówi prezes Drozd. - Nasze stanowisko będzie twarde, bo od kiedy jesteśmy w klubie, to nie dajemy sobie pluć w twarz i przed nikim nie padamy na kolana. Dla mnie najważniejsza jest drużyna, a nie poszczególni jeźdźcy, bo oni po roku i tak odejdą do innego zespołu.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Kolejarz boryka się z problemami finansowymi. Sytuację poprawiło wpłynięcie na konto długo wyczekiwanej trzeciej transzy z miasta. - Zgodnie z umową na przekazanie pieniędzy mieliśmy czternaście dni od momentu zatwierdzenia rozliczenia ze strony Kolejarza - wyjaśnia wiceprezydent Opola Krzysztof Kawałko. - Działaliśmy zgodnie z procedurami i dziwią mnie narzekania Jerzego Drozda. Dodam, że poszliśmy klubowi na rękę, rozkładając dotację na trzy, a nie sześć rat, jak było zawarte w umowie. Jest wielkim nadużyciem mówienie, że miasto nie wywiązuje się z obietnic. Kolejarz otrzymał z wszystkich opolskich klubów drugą co do wielkości dotację i z roku na rok ona wzrasta. Działacze powinni czasem wyrazić podziękowanie, a nie tylko prezentować postawę roszczeniową. Ponadto miasta nie może być jedynym partnerem Kolejarza. Są przecież jeszcze inni sponsorzy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×