Jarosław Hampel: Wiara czyni cuda, ale Greg Hancock odjechał już nam daleko

Zdjęcie okładkowe artykułu: Jarosław Hampel jako stały uczestnik cyklu Grand Prix
Jarosław Hampel jako stały uczestnik cyklu Grand Prix
zdjęcie autora artykułu

Gdyby wygrał, mógł nawet dogonić Tomasza Golloba i wrócić do walki o tytuł mistrzowski w tym sezonie. Niestety, Jarosław Hampel w Terenzano odpadł w półfinale, a po sporych bojach aż do finału na drugie miejsce na podium wjechał Greg Hancock. Lider klasyfikacji przejściowej uciekł już Polakom na spory dystans.

W tym artykule dowiesz się o:

Greg Hancock ma już 22 punkty przewagi w klasyfikacji przejściowej nad Tomaszem Gollobem i aż 30 nad trzecim Jarosławem Hampelem. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanin jest już dla Polaków nieosiągalny w tym sezonie. - Greg odjeżdża cały czas rywalom i kontynuuje swoją dobrą formę w tym sezonie. Na dzień dzisiejszy można powiedzieć tylko tyle, że będzie bardzo ciężko dogonić Grega w klasyfikacji generalnej. Aczkolwiek, wiara czyni cuda. Mistrzem świata Amerykanin jeszcze nie jest w tym sezonie, ale na pięć rund przed końcem cyklu ma ogromną przewagę - przyznaje "Mały".

Amerykanin chyba jak nieliczny żużlowiec ze światowej czołówki znakomicie wykorzystał wprowadzenie nowych tłumików, do których znalazł optymalne ustawienia. Mało tego, Greg Hancock podejmuje świetne decyzje w trakcie zawodów, kiedy nawet początkowo mu nie idzie. Potwierdza to Jarosław Hampel. - Hancock ewidentnie najlepiej spośród wszystkich czuje się na nowych tłumikach. Proszę jednak także zauważyć, że w trakcie zawodów w Terenzano, Amerykanin zmienił motocykl. Wiedział, jak go doregulować, tak by był szybki. To są lata doświadczeń. Fakt, że nowe tłumiki pozmieniały wiele spraw, ale Greg cały czas za tym jest w stanie nadążyć. Nawet po nieudanym początku, potrafił podjąć trafne decyzje sprzętowe i był znów prawie nieosiągalny dla rywali - przyznaje Polak.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)