Maciej Janowski po finale IMŚJ w Pardubicach: Wybrałem zła koleinę

Maciej Janowski wygrał trzeci finał IMŚJ w Pardubicach i został ostatecznie wicemistrzem świata juniorów. O podziale medali w niesamowitym finale decydował wyścig dodatkowy. Polak wylosował niebieski kask i jak sam przyznał po wyścigu dodatkowym, źle wybrał koleinę, dlatego wyraźnie przegrał start.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Po dwóch turniejach finałowych Maciej Janowski miał 16 punktów i tylko teoretyczne szanse na tytuł mistrzowski. Znacznie bardziej realny był brązowy krążek. Do miejsca na podium Polak tracił bowiem tylko 1 punkt. Okazało się jednak, że w sporcie żużlowym wszystko się może zdarzyć i pardubicki finał przewrócił do góry nogami klasyfikację indywidualnych mistrzostw świata juniorów. - Nie kalkulowałem, kto ile ma punktów. Jechałem po prostu swoje. Chciałem wypaść jak najlepiej. W pierwszym wyścigu o mały włos nie wjechałem w taśmę. W powtórce musiałem gonić na dystansie. Udało się wyprzedzić dwóch rywali i dobrze rozpocząłem zawody - mówił po turnieju srebrny medalista IMŚJ w 2010 roku.

Polak z dorobkiem 14 punktów zwyciężył w Pardubicach. Maciej Janowski odsłuchał więc Mazurka Dąbrowskiego i odebrał puchar za zwycięstwo w trzecim finale. - Dobrze jeździło mi się na torze w Pardubicach, choć startowałem tutaj pierwszy raz w życiu. Nawierzchnia była tylko troszeczkę inna niż podczas piątkowego treningu, ale wbrew pozorom wcale nie było twardo, lecz przyczepnie. Cieszę się ze zwycięstwa i awansu na podium w klasyfikacji generalnej - powiedział 19-latek.

Maciej Janowski w Pardubicach mógł liczyć na doping swoich kibiców. Do tej czeskiej miejscowości przyjechało wielu fanów z Wrocławia. Była także rodzina Maćka. - Serdecznie dziękuję wszystkim za doping. Cieszę się, że do Pardubic przyjechało tylu polskich kibiców. Widziałem ich na trybunach. Na pewno ich obecność dodawała mi otuchy. Serdecznie dziękuję także mojej rodzinie, która wspierała mnie w Pardubicach - mówił wicemistrz świata juniorów.

Przed 19 wyścigiem było jasne, że jeśli Polak zwycięży, a Maksim Bogdanow przyjedzie do mety trzeci, Janowski z Łotyszem zrówanają się punktami. - Szczerze mówiąc, nie zwracałem na to uwagi. Wiedziałem tylko, że muszę wygrać. Reszta mnie nie interesowała. Przed biegiem dodatkowym na pewno trochę adrenalina poszła w górę. Ustawiłem się jednak na starcie za szeroko. Przegrałem wyraźnie wyjście spod taśmy. Na tak suchym torze nie byłem już w stanie wyprzedzić Darcy Warda. I tak jestem zadowolony. Srebrny medal i tytuł wicemistrza świata juniorów to jeden z największych sukcesów w mojej karierze - zakończył Maciej Janowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×