Tomasz Gollob: Ojciec powiedział, kiedy mogę zostać mistrzem świata

Tomasz Gollob, gdyby nie ojciec Władysław nie ścigałby się pewnie na żużlu. To senior rodu zaprowadził swoich synów na tor. Różnie kierował ich karierą, ale jak przyznał Tomasz po zapewnieniu sobie złotego medalu, w wielu kwestiach miał rację.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Tomasz Gollob w Terenzano był niesamowicie skupiony i skoncentrowany. Zdawał sobie bowiem sprawę, że jechał najważniejsze zawody w życiu. - Podczas piątkowej kolacji oraz sobotniego śniadania z moim ojcem rozmawialiśmy na ten temat. Wiedzieliśmy bowiem, że te zawody będę najważniejsze w mojej dotychczasowej karierze. Wszystko mogło się przecież tutaj zdarzyć. Mogło naprawę wiele się zmienić w klasyfikacji. Mogłem stracić dużo punktów, mogłem zyskać lub zachować status quo. Ojciec jest człowiekiem, który rozsądnie na te sprawy patrzy. Szczerze mi życzył tego sukcesu, na pewno tak samo się denerwował jak ja i jechał praktycznie ze mną. Cieszę się, że doczekał się spełnienia słów, które padły wiele lat temu. Kiedy zaczynałem uprawiać sport powiedziałem mu, że chcę zostać mistrzem świata. On mi odpowiedział, że mogę nim zostać pod warunkiem, że będę ciężko pracował, a wówczas za około 15-20 lat nim zostanę. Jego słowa się sprawdziły. Szacunek dla niego za wszystko, czego mnie nauczył i co dla mnie zrobił. Jak widać miał rację w wielu kwestiach. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu - mówił wzruszony i jakże szczęśliwy nowokreowany mistrz świata.

Tomasz Gollob nie zapomniał również podziękować sponsorom, bez których nie osiągnąłby tego sukcesu. - Dwadzieścia lat ścigam się na żużlu i proszę nie zapominać, że przez cały czas byli ze mną sponsorzy. Uprawianie tego sportu strasznie dużo kosztuje, bez pomocy sponsorów jazda na tym poziomie nie byłaby możliwa. Strasznie dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi ten sukces osiągnąć. W sposób szczególny dziękuję tym wszystkim, którzy nie przestali wierzyć, że zostaną mistrzem świata - podkreślał.

Szczególne słowa podziękowania Tomasz Gollob skierował w stronę swojego menedżera, Tomasza Gaszyńskiego? - Nie wiem, czy to jest moja prawa, czy lewa ręka. Na pewno ta najważniejsza - śmiał się Gollob. - On naprawdę wierzył, że będę mistrzem świata. Powtarzał mi to w kółko. Zawsze był ze mną. W tych lepszych, ale i tych gorszych momentach. Nigdy we mnie nie zwątpił. Dziękuję mu za wszystko - podkreślał nowy mistrz świata.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×