Kryształowa Kula dla naszego króla - wielka feta Polaków w Planicy

Kryształowa Kula dla naszego króla - skandowali polscy kibice pod skocznią w Planicy, gdzie Kamil Stoch odebrał Puchar Świata za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej sezonu 2013/2014.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Miniony weekend przejdzie do historii polskich skoków narciarskich. Kamil Stoch  został drugim Polakiem po Adamie Małyszu, który odebrał Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Stoch jako drugi skoczek w historii w jednym sezonie wywalczył dwa tytuły mistrza olimpijskiego, a nad wszystkim postawił stempel w postaci triumfu w Pucharze Świata. Wcześniej dokonał tego tylko Simon Ammann. - Ten sezon jest jak bajka. To spełnienie moich najskrytszych marzeń. Ciężką pracą doszedłem do tego miejsca. Czuję się w tym sezonie spełniony, ale oczywiście nie zamierzam na tym poprzestać - mówił w Planicy przeszczęśliwy Kamil Stoch.

Sielankę zepsuła deszczowa pogoda

Konkursy w Planicy co roku są wyjątkowe, nie tylko dlatego, że kończą długi i ciężki sezon. Do Słowenii na finałowe zawody skoczkowie przyjeżdżają zazwyczaj z rodzinami i partnerkami życiowymi, jest luz, radość i zabawa. Nawet, gdy do końca toczy się walka o Kryształową Kulę czy miejsca na podium w klasyfikacji generalnej, da się wyczuć inną atmosferę niż podczas "zwykłych" zawodów PŚ w środku sezonu.

Z reguły Planica witała i zarazem żegnała skoczków piękną, słoneczną pogodą, która zwiastowała nadejście wiosny i jednocześnie koniec sportów zimowych. Przepięknie usytuowane skocznie w dolinie Planicy, kilka kilometrów od Kranjskiej Gory tylko na początku tegorocznych zmagań ukazały się kibicom w świetle promieni słonecznych.

Sobota była już deszczowa, a w niedzielę nastąpił prawdziwy wodny armageddon. Co do joty sprawdziły się prognozy meteorologiczne, które zapowiadały obfite opady deszczu. Trudno sobie przypomnieć konkurs w podobnie ekstremalnych warunkach, jak ten w Planicy. Niektórzy pół żartem, pół serio w biurze prasowym w Planicy mówili, że gdyby faworyt gospodarzy Peter Prevc był drugi w klasyfikacji generalnej, a nie spadł na trzecie miejsce po piątkowym konkursie, niedzielne zawody by odwołano. Organizatorzy robili jednak wszystko, by nawet w strugach ulewnego deszczu w iście ekspresowym tempie najpierw rozegrać kwalifikacje, a później konkurs.
Finałowy konkurs Pucharu Świata w Planicy wygrał reprezentant gospodarzy, Peter Prevc Finałowy konkurs Pucharu Świata w Planicy wygrał reprezentant gospodarzy, Peter Prevc
Pomimo deszczu kapitalne skakanie Dla Polaków wszystko mogłoby się zakończyć już po pierwszej serii, po której prowadził Kamil Stoch. Udało się jednak rozegrać finałową serię, która była popisem Petera Prevca. Reprezentant gospodarzy nie tylko pobił rekord skoczni, ale na dodatek wygrał konkurs i awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Pomimo ekstremalnych warunków atmosferycznych, ostatni akord Pucharu Świata stał na wyśmienitym poziomie. Walka o drugie i trzecie miejsce w "generalne" oraz triumf w ostatnim finałowym konkursie była pasjonująca. I szkoda tylko, że ulewny deszcz przestraszył wielu kibiców. Pod skocznią zostali tylko najwierniejsi, w tym liczna grupa kibiców z Polski.

Po finałowych zawodach wszyscy więc byli szczęśliwi - Słoweńcy, bo ostatni akord wygrał ich idol, Polacy - bo Kryształową Kulę odebrał Kamil Stoch oraz Austriacy, bo oni zwyciężyli w drużynówce w sobotę oraz w Pucharze Narodów. Oni jednak i tak w tym sezonie - nie licząc Turnieju Czterech Skoczni - zgarnęli najmniej ze światowej czołówki. Będący dotąd potęgą Austriacy, momentami robili więc dobrą minę do złej gry.

Jak potoczy się dalej kariera Kamila Stocha?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×