Dominic Thiem o marzeniach, przyjaźni z Gulbisem, służbie wojskowej i konflikcie z krajową federacją
Podczas turnieju w Barcelonie Dominic Thiem mówił o swoich tenisowych marzeniach, przyjaźni z Ernestsem Gulbisem, służbie wojskowej oraz wyjaśniał przyczyny konfliktu z krajową federacją.
Gracz z Wiener-Neustadt mówił także o obowiązkowej służbie wojskowej, którą odbywa - Zakończy się 31 kwietnia. Pierwsze cztery tygodnie były trudne, ale najważniejsze, że mogę bez problemów grać w turniejach. I wcale nie jestem specjalnie traktowany, wręcz jest przeciwnie.
W lipcu reprezentację Austrii czeka konfrontacja z Holandią, której stawką będzie prawo gry w barażu o Grupę Światową przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa. Niewiele wskazuje, by Thiem pomógł kolegom z kadry, ponieważ pozostaje w konflikcie z Austriackim Związkiem Tenisa (ÖTV). Kością niezgody są pieniądze - Moja rodzina zainwestowała naprawdę wiele, abym mógł być tenisistą - rzekł tajemniczo.
Bardziej wylewny był ojciec tenisisty, Wolfgang, który wyjawił, że jesienią 2013 roku federacja zobowiązała się wypłacać Thiemowi 46 tys. euro rocznie przez trzy kolejne lata, ale po roku ówczesny prezes związku Ronnie Leitgeb zerwał tę umowę.
- Dla trenera i menedżera Thiema, Guentera Bresnika, siłą napędową jest miłość do pieniędzy - powiedział obecny prezes ÖTV, Robert Gross.
- ÖTV nie może narzekać na brak pieniędzy. A Dominic nie musi grać w kadrze. On jest patriotą i reprezentuje swój kraj w każdym turnieju, w jakim występuje - zripostował Bresnik.
Roger Federer: Nadal mam w sobie pasję i chęci do ciężkiej pracy