Top 100 to dopiero pewien etap - rozmowa z Magdą Linette, drugą rakietą kraju

Magda Linette po udanym występie w Katowicach po raz pierwszy w karierze awansowała do Top 100 i równocześnie zapewniła sobie awans do turnieju głównego Rolanda Garrosa.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Dominika Pawlik: W ćwierćfinale singla Alizé Cornet nabawiła się kontuzji i nie było pewności, czy nie poddacie swojego półfinałowego meczu w grze podwójnej. Ostatecznie twoja partnerka wyszła na kort, miałaś jakiś wpływ na jej decyzję?

Magda Linette: Nie rozmawiałyśmy ze sobą, żeby Alizé na spokojnie mogła przemyśleć sytuację i przeanalizować stan swojego zdrowia. Nie chciałam wywierać na niej jakiejkolwiek presji, bo zdrowie jest najważniejsze w takim momencie. Zostawiłam ją samą i była to jej samodzielna decyzja.
Wspominałaś podczas konferencji, że Francuzka zawsze gra na 100 proc. Czy tym razem odczuwałaś na korcie, że coś jej dolega?

- Na pewno miała kłopot z serwisem, bolała ją noga, ale dawała z siebie wszystko przy każdej wymianie i piłce. Myślę, że nie mogła nic więcej zrobić.

Czasami jej mowa ciała na korcie jest negatywna, to ty wydajesz się być osobą, która motywuje ten debel.

- Alizé jest wybuchową osobą. Trzeba ją zostawić na kilka chwil samą, żeby się wyładowała. Później mogę podejść i postarać się jakoś ją pozytywnie nastawić. Mnie osobiście to nie przeszkadza, bo nie jest to skierowane do mnie, złości się sama na siebie.

W Katowicach przeszłaś przez eliminacje, dotarłaś do II rundy gry pojedynczej, a także zanotowałaś półfinał debla. Jesteś zadowolona z tego tygodnia?

- Oceniam ten turniej dobrze. Zawsze będzie taka odpowiedź, że kiedy przyjeżdża się na turniej, to chciałoby się w nim wygrać, bez względu na to czy to singiel, czy debel. Pozostaje niedosyt, ale cieszę się z tego jak grałam, z przegranej wyciągnę wnioski.

Dzięki wynikom w Katowicach awansowałaś po raz pierwszy w karierze do Top 100. Masz już obrany jakiś kolejny konkretny cel? 

- Myślę, że Top 100 to dopiero pewien etap, na pewno nie skończę teraz i nie powiem, że już osiągnęłam wszystko. To mnie zmotywuje do jeszcze cięższej pracy, bo im wyżej chce się dojść, tym ciężej trzeba pracować, a także podnieść swój poziom. To nie jest tak, że teraz będzie łatwiej, bo zawodniczki na tym poziomie są dużo trudniejsze.

Występ w turnieju głównym Rolanda Garrosa wydaje się być niezagrożony. Przed Wimbledonem bronisz jeszcze punktów za Kuala Lumpur. Wciąż planujesz występ w Niemczech, Czechach i dużej imprezie z cyklu ITF we Francji?

- Póki co plany zostają takie same. Skonsultuję się jeszcze z trenerami, bo w ostatnim czasie grałam bardzo dużo. Jestem zgłoszona do Stuttgartu, później do Pragi. Zobaczymy więc, czy pojedziemy do Niemiec, czy jednak odpoczniemy.
Gdzie przygotowujesz się i trenujesz przed kolejnymi turniejami? 

- Przygotowanie miałam w Chinach, w trakcie lata staram się trenować między Poznaniem a Splitem. W Chorwacji trenujemy jednak trochę więcej na zewnątrz, bo tam jest lepsza pogoda niż w Polsce. Kiedy muszę przygotowywać się do jakichkolwiek turniejów w hali lub jeśli pogoda w obu miastach jest podobna, to trenuję w Poznaniu.

Po meczu z Camilą Giorgi wspominałaś, że troszkę się denerwowałaś. Na korcie jednak nie było tego widać, grałaś odważnie i sprawiałaś wrażenie pewnej siebie. Pracujesz nad tym?

- Tak, to duża zasługa mojego trenera tenisowego. Mam też trenera od przygotowania mentalnego, nie widzę się z nim bardzo często, aczkolwiek mamy swoje treningi, można tak to nazwać (śmiech). Myślę, że właśnie o to chodzi, żeby nie pokazywać przeciwniczkom, że jest się zdenerwowanym, żeby pokazywać się wyłącznie z jak najlepszej strony.

Pomimo dobrych wyników nie otrzymałaś powołania od kapitana reprezentacji Polski, a o składzie kadry dowiedziałaś się podczas jednej z konferencji pomeczowych. Wciąż nie było żadnego kontaktu ze strony kapitana?

- Myślę, że już nie mamy do końca o czym rozmawiać, ponieważ decyzja została podjęta. Sprawę możemy uznać za zamkniętą, mam nadzieję, że następnym razem uda nam się porozmawiać przed meczem. Oczywiście życzę powodzenia drużynie ze Szwajcarią.

Ale wciąż wyrażasz gotowość do gry w reprezentacji?

- Jeżeli wszystko będzie pasować terminowo i jeżeli ja będę pasowała do teamu, ale także do przeciwnika, jeśli będę mogła się przeciwstawić, to na pewno będę chciała grać w reprezentacji.

Przed tobą kolejne turnieje, ale przede wszystkim upragniony Roland Garros. Cieszysz się, że to właśnie ta impreza będzie twoim wielkoszlemowym debiutem?

- Pół życia grałam na mączce, w Polsce nie mamy jednak zbyt wielu kortów o nawierzchni hard, a przynajmniej wcześniej niemal nie było ich wcale. Jako tenisistka muszę lubić każdą nawierzchnię, więc jestem podekscytowana, bo to mój pierwszy Wielki Szlem, w którym wystąpię w turnieju głównym. Bardzo się cieszę, tym bardziej, że jest to właśnie Roland Garros.

Czy Magda Linette na dłużej zagości w Top 100?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×