WTA Ad-Dauha: Smaczna uczta w Katarze, Wiktoria Azarenka lepsza od Venus Williams

potem niech sie dzieje co chce bo łazarce paliłby sie grunt pod nogami

było meczu, żeby znaleźć ostatni tak słabiutki mecz Caro, trzeba się cofnąć do czasu jej największego kryzysu. Może dlatego że po ich meczumna AO postanowiła - a może Piotr - by grać na Azarenkę dłuższą piłką, no i ciągle była za długa. Dunka jest przyzwyczajona do bezpiecznej gry. Azarenka była pewna siebie jakby grała z juniorką bo nie miała rywalki. Przy Venus wciąż widać że Białorusinka ma kompleksy w stosunku do niej, może przez to 0-4 - i sama czuje się trochę jak uczennica. Śmieszyło mnie jej zachowanie, przeżywanie każdego punktu, gestykulacja, miny, nabuzowanie przy dobrym okresie, zupełnie nie jak mistrzyni a pretendentka. Przy Serenie przynajmniej widzi jakąś ich wewnątrzną, choć nierówną rywalizację, przy Maszy tak samo tyle że równą. Z rywalkami które traktuje z wyższością lepiej jej się gra, a w innych przypadkach często włacza jej się taki staroazarenkowy bezmyślny płaski styl co cechuje też Szarapową. Azarence nie idzie z rywalką od której nie czuje się lepsza - zaraz mowa ciała pokazuje pewną podległość, ale gdy naskoczyła na Venus w trzecim secie i dwa razy przełamała pod rząd to mina pewniaka i wozi się po korcie jak mistrzyni która udziela właśnie lekcji a wszyscy mają patrzeć i podziwiać (łącznie z Beckhamem). A nie było za bardzo się czym zachwycać. Mecz był oczywiście długi więc były i świetne akcje, intensywność, ale też całe mnóstwo bezsensownej płaskiej rąbaniny przez środek. Komentatorowi TVP Sp się bardzo podobało, jego gust. A już gem gdy Białorusinka serwowała na mecz chyba przy 5-1 czy 5-2 i grała beznadziejnie przez środek na rakiete VW piłki z których się nie da pomylić, to było na zmęczoną rywalkę - za to Wim powinien ją zjechać. Już pisałem po meczu z Agą że szacunek za walkę należy się Venus, ale Polka powinna przelataną Venus w trzecim secie ograć, a Vica powinna zrobić to samo łatwiej. Azarenkę stać na wygrywanie ze starszą z sióstr w dużo lepszym stylu (np takim jak to zrobiła Safarova w Dubaju). To że Venus opadnie z sił po długich meczach z Barborą i Agą, z którą się nabiegała, było pewne, jednak Vica podała jej rękę proponując krótkie wymiany z umiarkowanym ruchem. Dwa ostatnie mecze pokazały że Amerykankę bardziej wykańcza bieganie niż zamiatanie ostrymi piłkami, zresztą jak chyba większość zawodniczek, może poza Errani itp. Bazowa taktyka i gra Białorusinki była nietrafiona, udane było zwiększenie agresji i atakowanie siatki na podmęczoną Williams później, zresztą chodzenie do siatki zawsze Azarence się opłaca. Ostatnie 3 mecze za Sumyka to była jednak bardziej wartościowa i uniwersalna gra, dzisiaj aż się prosiło pograć trochę pod górę, krótko, kątowo, Venus po tych przebieżkach spuchnie. Na pewno Williams była mocniejsza niż w meczu z Radwańską, dużo lepiej zagrywała, była moc, to też chyba celowe, z Agą nie musiała grać na pełną moc (a pod koniec jej zresztą nie miała), lepiej koncentrować się na precyzji, Vikę musiała odsunąć. W finale całym sercem za Lucie