Maria Szarapowa: Bez względu na to jak się grało, trudno jest wracać do domu bez tytułu

Maria Szarapowa w finale wielkoszlemowego Australian Open 2015 po raz 18. w karierze musiała uznać wyższość Sereny Williams. Dla Rosjanki był to czwarty finał tego turnieju i trzeci przegrany.

Michał Pochopień
Michał Pochopień
W sobotę Maria Szarapowa wystąpiła w swoim 10. finale turnieju wielkoszlemowego w karierze, jednak w starciu z Sereną Williams musiała uznać wyższość rywalki i nie zapisała na swoje konto szóstego triumfu w imprezach Wielkiego Szlema.
Szarapowa pomimo porażki w finale Australian Open 2015 nie zamierza się zamartwiać z tego powodu. - Oczywiście, że jestem teraz rozczarowana. Minęło 45 minut od meczu, więc trudno rozmawiać z dziennikarzami. Jestem zadowolona ze swoich kilku spotkań. Nie jest łatwo dostać się do finału wielkoszlemowego turnieju. Potrzeba na to dużo pracy. Tego nie osiąga się na przestrzeni dwóch tygodni. To dobre osiągnięcie i dobry początek roku - oceniła Rosjanka.- Trudno dojść do finału turnieju, gdzie spotyka się dwóch graczy i możesz zostać tym, który wraca do domu z małym trofeum. Bez względu na to jak grałeś, trudno jest wracać do domu bez tytułu - powiedziała Maria Szarapowa, która podczas pomeczowej konferencji prasowej została zapytana, czy nadal planuje udział w meczu Pucharu Federacji w Krakowie. - Tak, to jest nadal w moich planach. Nie mogę się doczekać jutrzejszego, 30-godzinnego lotu.

Szarapowa bardzo dyplomatycznie wypowiedziała się na temat swojej sobotniej gry. - Cóż, to tak samo, jakbym chciała zaserwować z prędkością 200 km/h. Nie sądzę, że jest to możliwe. Jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić, jednak nie mogę. Taka jest rzeczywistość - zakończyła druga obecnie rakieta świata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×