Witalia Diaczenko - powrót jak Feniks z popiołów
Mało kto się spodziewał, że po długiej przerwie od uprawiania sportu, spowodowanej przez perturbacje związane z zabiegiem prawego kolana, Witalia Diaczenko wróci do gry na wysokim poziomie.
Witalia Diaczenko to obecnie tenisistka, która przebojem wdarła się do pierwszej setki WTA i dla wielu jest nadzieją rosyjskiego tenisa, a nawet następczynią Marii Szarapowej, Swietłany Kuzniecowej czy Dinary Safiny. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że 24-latka urodzona w Soczi była jedną nogą na sportowej emeryturze i że jej rozwój tenisowy został zatrzymany przez niekompetencje lekarzy, którzy przeprowadzali operację na jej prawym kolanie.
Witalia pierwszy raz rakietę do ręki wzięła w wieku pięciu lat, a odbyło się to za namową rodziców. Matka Wiktoria na początkowych etapach kariery córki podróżowała wraz z nią. Ojciec Anatolij pracuje w rosyjskim oddziale ONZ. Mając 11 lat, Rosjanka przeprowadziła się wraz z rodziną do Moskwy. Diaczenko praktycznie ominęła okres juniorskiej gry, co było spowodowane kontuzją prawego barku, przez którą 14-letnia wówczas zawodniczka musiała rzucić rakietę na strych na dwa lata.Pomimo upływu lat, w 2011 roku, Diaczenko nadal była uważana za tenisowy talent. Rosyjska zawodniczka w rankingu WTA plasowała się na początku drugiej setki. Wówczas 21-letnia mieszkanka Moskwy wygrała dużą imprezę rangi ITF w Astanie, jednak próby wypłynięcia na szeroką wodę, w postaci występów w głównym cyklu, przypominały bicie głową w mur.
Podczas deblowego turnieju WTA w Moskwie w 2011 roku Diaczenko rozpoczęła współpracę z Jeleną Wiesniną i wielu ekspertów twierdziło, że będzie to duży krok w przód dla obu tenisistek. Niestety podczas ćwierćfinału Pucharu Kremla Witalia doznała kontuzji i kort musiała opuścić na wózku. Początkowo mówiono, że kontuzja prawego kolana nie jest poważna, jednak był to dopiero początek góry lodowej. Kilka dni później poinformowano, że Rosjankę czeka sześciomiesięczna przerwa. Diagnoza była jednoznaczna - po poślizgnięciu się uszkodzona została łąkotka oraz więzadła krzyżowe i boczne.Kolejne tygodnie i miesiące przebiegały w oczekiwaniu na powrót Witalii, jednak sama tenisistka milczała, aż do czasu pamiętnej wypowiedzi z kwietnia 2013 roku. - Chciałabym serdecznie podziękować jednej z najlepszych klinik sportowych w Rosji, a szczególnie lekarzowi, który się mną opiekował. Ponieważ zajmował się mną "wysokiej klasy specjalista", nie spędziłam na rehabilitacji sześciu miesięcy, ale aż dwa lata. Dodatkowo trzeba było dokonać korekt po źle wykonanej operacji. Prośba do wszystkich medyków - proszę, nie podejmujcie się operacji u sportowców, jeśli nie czujecie się na siłach i nie macie odpowiedniej wiedzy. Nie niszczcie zdrowia i karier - podsumowała tenisistka z Soczi, która nie mogła być pewna swojego powrotu na kort.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
Ostatecznie Diaczenko do gry wróciła w połowie grudnia poprzedniego roku. Wtedy rosyjska tenisistka była plasowana na 500. miejscu w rankingu WTA. Swój "comeback" popularna Wita rozpoczęła od wygrania turnieju w Ankarze i był to jedyny jej występ w tym sezonie.
W 2014 roku rosyjska tenisistka wygrała cztery imprezy rangi ITF i po ponad dwóch latach wróciła do głównego cyklu. I to w jakim stylu! Diaczenko po przejściu eliminacji turnieju Kremlin Cup, pokonała zawodniczkę oznaczoną "jedynką" - Dominikę Cibulkovą. Dopiero w ćwierćfinale Witalia musiała uznać wyższość swojej rodaczki Anastazji Pawluczenkowej. Następnie mieszkanka Moskwy poszła za ciosem i osiągnęła największy sukces w karierze, w postaci wygrania zawodów rangi WTA Challenger w Tajpej. Wyniki te pozwoliły jej wejść do pierwszej setki światowej klasyfikacji i osiągnąć najwyższą w karierze 71. pozycję.
Posługująca się oburęcznym forhendem Diaczenko jest porównywana do byłej siódmej rakiety świata - Marion Bartoli. Rosjanka prezentuje ofensywny styl gry, w którym nie ma miejsca na akcje w obronie. Uważam Witalię za tenisistkę, która w najbliższych miesiącach może poczynić spory awans w klasyfikacji WTA i w spektakularny sposób dołączyć do szerokiej czołówki. 24-latka urodzona w Soczi posiada wszystko, co powinna mieć współczesna tenisistka. Reprezentantka Rosji prezentuje ofensywną grę, potrafi zaatakować z każdej pozycji i może się pochwalić świetnym czuciem piłki. Do poprawy pozostaje serwis, który najczęściej stara się rotować do wewnątrz, jednak brakuje w tym uderzeniu siły, co często wykorzystują rywalki.
Co przed kilkoma laty było problemem nadziei rosyjskiego i światowego tenisa? Diaczenko nie potrafiła przeskoczyć progu, którym było Top 100 rankingu i turnieje głównego cyklu. 24-latka podczas przymusowego odpoczynku od sportu dojrzała do osiągania dobrych wyników i przełamała psychiczną barierę. Gdy wydawało się, że Rosjanka przygodę z zawodowym tenisem ma już za sobą, wróciła do gry bez jakiejkolwiek presji i notuje rezultaty, które przez ekspertów były oczekiwane trzy lub cztery sezony temu.
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)