US Open: Demony przeszłości wróciły, Agnieszka Radwańska przegrała z Shuai Peng

Agnieszka Radwańska przegrała z Shuai Peng w II rundzie wielkoszlemowego US Open rozgrywanego na kortach Flushing Meadows w Nowym Jorku.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
Cztery lata temu Shuai Peng pokonała Agnieszkę Radwańską w II rundzie US Open. W środę powtórzyła to dokładnie w tej samej fazie nowojorskiej imprezy. Chinka wygrała 6:3, 6:4 i sprawiła zimny prysznic piątej rakiecie globu. Było to piąte spotkanie obu zawodniczek i pierwsze, które nie było toczone na pełnym dystansie (bilans 3-2 dla Polki). Trzy lata temu w IV rundzie Australian Open w dramatycznych okolicznościach lepsza była Radwańska, która obroniła dwie piłki meczowe. Była to ich ostatnia konfrontacja do środy 27 sierpnia 2014 roku, gdy demony przeszłości powróciły.
W gemie otwarcia I seta Radwańska (WTA 5) zaliczyła przełamanie do 15. Świetny return dał jej trzy break pointy. Przy drugim z nich Peng (WTA 39) wyrzuciła bekhend. Kapitalny bekhend przyniósł krakowiance szansę na 3:0, ale Chinka obroniła się efektownym krosem bekhendowym. Od tego momentu spotkanie kompletnie zmieniło swoje oblicze. W czwartym gemie 28-latka z Tiencinu odrobiła stratę korzystając z dwóch forhendowych błędów krakowianki. W ósmym gemie Peng popisała się dwoma efektownymi bekhendami po linii, a kapitalny lob dał jej break pointa. Wykorzystała go znakomitym returnem forhendowym. Wspaniały bekhendowy drop szot przyniósł Chince dwie piłki setowe. Pierwszą zmarnowała wyrzucając bekhend, ale drugą wykorzystała asem na środek kortu. W gemie otwarcia II seta Radwańska odparła break pointa forhendem. W czwartym gemie krakowianka minięciem bekhendowym po krosie uzyskała dwie szanse na przełamanie. Chinka posłała asa, a drugiego break pointa Polka roztrwoniła błędem forhendowym. Wyrzucając forhend Peng dała piątej rakiecie globu trzecią okazję, ale Radwańska minimalnie wyrzuciła return bekhendowy, co pokazało Sokole Oko na prośbę Chinki. Szybką akcją serwis-bekhend zawodniczka z Tiencinu wyrównała na 2:2. Niszczycielski bekhend po linii przyniósł Peng break pointa na 3:2 i wykorzystała go głębokim returnem wymuszającym błąd. Minięcie forhendowe po krosie dało jej piłkę meczową w dziewiątym gemie, ale zmarnowała ją wyrzucając bekhend. Po chwili Radwańska popisała się magicznym bekhendowym drop szotem, a asem poprawiła wynik na 4:5. Drajw wolej bekhendowy pozwolił Chince uzyskać drugiego meczbola w 10. gemie, ale przestrzeliła bekhend mając otwarty cały kort. Kolejnym bekhendowym błędem zawodniczka z Tiencinu dała Radwańskiej break pointa, ale odparła go przy pomocy głębokiego serwisu na bekhend Polki. Długa wymiana zwieńczona bekhendem po linii przyniosła Peng trzecią piłkę meczową. Spotkanie zakończyła krosem bekhendowym na linię.
Gdy Radwańska prowadziła 2:0 i miała break pointa na 3:0 mogło się wydawać, że to będzie w końcu lekki mecz z Peng. Historia jednak lubi się powtarzać. Polka już nie pierwszy raz świetnie zaczęła, by zupełnie nieoczekiwanie gasnąć w oczach. Mecz ten przerodził się w morderczą batalię, obfitującą w maratońskie wymiany. Wszystko się odmieniło w jednej chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Chinka przestała psuć, większość długo konstruowanych punktów z głębi kortu padało jej łupem. Zawodniczka z Tiencinu olśniła jednak nie tylko regularnością w grze z linii końcowej, ale też była sprytniejsza od Radwańskiej. Chińska poezja okazała się dla Polki zbyt skomplikowana, a sama zbyt rzadko była w stanie odpowiedzieć na to poezją krakowską. Za dużo było gry na środek, za mało wchodzenia w kort. Za dużo było chaosu i prostych błędów, za mała skuteczność przy break pointach (z siedmiu wykorzystany tylko jeden). Peng czuła się jak ryba w wodzie, mogąc wyprowadzać zabójcze kontry. Do tego jej drop szoty były kompletnie nieodgadnione dla Radwańskiej. Chinka miała też w swoich rękach atut serwisu, a Polka z własnym podaniem, szczególnie drugim, okrutnie się szarpała. Straty przełamania w II secie nie udało się krakowiance odrobić i bolesna porażka stała się faktem.

Dla Peng to czwarte w karierze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 5. W 2005 roku w Sydney pokonała Anastazję Myskinę, ówczesną trzecią rakietę globu. Trzy lata temu wygrała z Francescą Schiavone (Ad-Dauha) i Wierą Zwonariową (Bruksela), odpowiednio piątą i trzecią tenisistką na świecie. Radwańska sezon 2014 w wielkoszlemowych turniejach kończy z półfinałem Australian Open na koncie. Z Rolanda Garrosa, Wimbledonu i US Open odpadła przed ćwierćfinałem.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu kobiet 14,792 mln dolarów
środa, 27 sierpnia

II runda gry pojedynczej
:

Shuai Peng (Chiny) - Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:3, 6:4

Program i wyniki turnieju kobiet

US Open: Pewne zwycięstwo Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×