Puchar Davisa: Janowicz tak blisko, lecz tak daleko. Chorwacja zagra o Grupę Światową

Jerzy Janowicz nie wykorzystał prowadzenia 2:0 w setach i przegrał z Marinem Ciliciem. Równocześnie Chorwacja awansowała do baraży o Grupę Światową.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Po pierwszym dniu nastroje w polskiej ekipie nie były zbyt dobre. Singliści ponieśli dwie porażki, szczególnie bolesna była ta z Borną Coriciem. W sobotę po bardzo długim i trzymającym w napięciu spotkaniu, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski pokonali młody Chorwacki debel i przedłużyli szansę biało-czerwonych na triumf. By móc na to liczyć, Jerzy Janowicz musiał pokonać Marina Cilicia.

Pierwsza rakieta Chorwacji bardzo dobrze rozpoczęła mecz od wygrania z łatwością swojego podania. Janowicz z utrzymaniem serwisu miał więcej problemów, ale w kolejnym gemie poszło już znacznie łatwiej, wyregulował celnik i zaczął sprawiać rywalowi problemy. W piątym gemie polski tenisista podjął ryzyko na returnie, a w wymianach starał się być precyzyjny, ale równocześnie nie bał się mocniej uderzyć. Przełamał Chorwata, ku uciesze publiczności zgromadzonej na Torwarze. Ostatecznie dokonał jeszcze raz tej sztuki przy stanie 5:3 i zapisał pierwszą odsłonę na swoje konto. Kluczem do zwycięstwa była cierpliwość, której tak bardzo brakowało w piątek.

Druga odsłona była nieco bardziej wyrównana. Cilić serwował bardzo dobrze i ciężko było Janowiczowi wypracować sobie okazję do przełamania. Udało się to w ósmym gemie, ale raz Chorwat wybronił się serwisem, a przy drugiej szansie polski tenisista minimalnie pomylił się na returnie. Ostatecznie doszło do tie breaka, którego świetnie rozpoczął Cilić, szybko uzyskując mini breaka. Od stanu 1-5, Janowicz grał jak natchniony. Polak walczył o każdą piłkę, wspomógł się skutecznymi skrótami i wygrał seta od stanu 1-5 do 7-5.

W trzecim secie obaj tenisiści szli równo, wygrywając swoje gemy serwisowe. Wiele wskazywało, że znów wszystko rozstrzygnie się w tie breaku. Przy stanie 4:5 Cilić poczuł swoją szansę. Pomógł mu w tym Janowicz, który sporo ryzykował, co nie zawsze popłacało. Przy break poincie Polak wpakował piłkę w siatkę i Chorwat pozostał w meczu. Na fali sukcesu znakomicie otworzył czwartą odsłonę, przełamał polskiego singlistę przy stanie 1:2 i nie pozwolił mu już wygrać gema. Cilić był niemal bezbłędny, a przeciwnikowi znów brakowało cierpliwości, co skutkowało również gorszym serwisem. Chorwat wyrównał stan meczu.

Decydującą partię Janowicz rozpoczął od pewnie wygranego gema serwisowego. Przerwa i rady od Radosława Szymanika pozytywnie podziałały na polskiego singlistę, nie widać było w jego grze tych emocji, które towarzyszyły mu w czwartej odsłonie. Gra znów się wyrównała, ale w siódmym gemie Cilić wypracował sobie szansę na przełamanie. Janowicz nie trafił pierwszym podaniem, ale po kilku uderzeniach udał się w kierunku siatki. Ręka mu zadrżała i po woleju piłka zsunęła się po taśmie. Chorwat tej okazji już nie zmarnował pewnie zakończył spotkanie.

Zgodnie z regulaminem Pucharu Davisa, piąta gra mogła zostać odwołana. Po konsultacjach kapitanów obu drużyn, nie zdecydowano się na rozegranie ostatniego spotkania. Chorwacja we wrześniu zagra w barażach o Grupę Światową, natomiast Polska w przyszłym roku ponownie będzie występować w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej.

Polska - Chorwacja 1:3, Torwar, Warszawa (Polska)
II runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 4-6 kwietnia

Gra 1.: Michał Przysiężny - Marin Cilić 1:6, 4:6, 4:6
Gra 2.: Jerzy Janowicz - Borna Corić 6:2, 2:6, 5:7, 7:5, 4:6
Gra 3.: Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski - Marin Draganja / Mate Pavić 6:7(1), 7:6(4), 4:6, 7:6(2), 6:4
Gra 4.: Jerzy Janowicz - Marin Cilić 6:3, 7:6(5), 4:6, 1:6, 3:6
Gra 5.: Michał Przysiężny - Borna Corić *nie rozegrano

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×