Radwańska: Nie mam szans, by być wyższa i zyskać więcej mięśni

- Nie będę już wyższa, ani nie zyskam więcej mięśni, ale moje warunki fizyczne pozwalają mi dobrze poruszać się po korcie - mówi Agnieszka Radwańska w rozmowie z miesięcznikiem "Il Tennis Italiano".

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Trzecia rakieta świata charakteryzuje rodzimy tenis. - Szczerze mówiąc - zaczyna - Polska nigdy wcześniej nie miała wielkich tenisistów - tu redaktor wywiadu zauważa, że Isia jest zbyt młoda, by pamiętać Jędrzejowską i Fibaka - i nawet nie ma ich teraz, kiedy sama, myślę, przykładam się do tworzenia historii.

Mówi o swoim Krakowie. Nie ma tam poważnej infrastruktury tenisowej, ale jest wizytówką Polski: - Jest jej najpiękniejszym miastem. Jest wspaniały, z mnóstwem rzeczy do zobaczenia, warto go odwiedzić. Jestem przekonana, że Włosi, którzy tam byli, myślą tak samo, bo paru znam i powiedzieli, że się w Krakowie zakochali.

Zapytana o stosunek do Rzymu, Radwańska przypomina imię, jakie otrzymała na chrzcie: Roma. - Niemieckie, rzadkie nawet tam -  wyjaśnia - bardzo podobało się mojemu ojcu.

W rozmowie Polki z włoskimi mediami nie mogło zabraknąć kwestii Jana Pawła II: - Pamiętam go jako najlepszą osobę na świecie - mówi Radwańska. - Zrobił tak wiele, by panował pokój, o który walczył przez całe swoje życie. Tu pada pytanie o to, czy jest wierząca: - Tak, jestem katoliczką.

Radwańska jest przekonana, że w zawodowym tenisie na najwyższym poziomie są możliwe prawdziwe przyjaźnie, na co sama ma być dowodem. - Zależy to tylko od człowieka, czy jest w stanie odseparować tenis od życia prywatnego. Jeśli ma się przyjaciółkę tenisistkę, to prędzej czy później, spotka się ją na korcie, i wtedy trzeba zrobić wszystko, by z nią wygrać, a potem znów wrócić do poprzedniego stanu. Przyjaźń będzie istniała, jeżeli będzie się w stanie odróżnić te dwa momenty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×