Paryskie nadzieje: Tomas Berdych czarnym koniem?

Robert Pałuba 21 Maja 2012, 19:50

Tomáš Berdych z pewnością nie zalicza się do wąskiego grona wielkich faworytów paryskiej imprezy. By 10 czerwca na korcie Philippe'a Chartiera wznieść Puchar Muszkieterów, prawdopodobnie musiałby uporać się w jednym turnieju z Novakiem Djokoviciem, Rafaelem Nadalem i Rogerem Federerem. Zadanie w zasadzie niewykonalne - do tej pory dokonał tego tylko David Nalbandian w 2007 roku, ale Serb wtedy dopiero pracował na miejsce w annałach dyscypliny.

Tomáš Berdych na kortach Wimbledonu

Seria średnich występów zimą na kortach twardych nie odbiła się na dyspozycji czeskiego zawodnika na nawierzchni ziemnej. Doskonale rozpoczął zmagania na ceglanej mączce, osiągając półfinał turnieju Masters 1000 w Monte Carlo, gdzie musiał uznać wyższość liderującego Djokovicia. Bez straty seta osiągnął finał kolejnej wielkiej imprezy: w Madrycie znalazł Berdych pogromcę dopiero w osobie Federera, po niezwykle zaciętym pojedynku. W ostatnim turnieju Masters 1000 w ćwierćfinale przegrał z Rafaelem Nadalem, aczkolwiek Hiszpan musiał się solidnie napracować na dwusetową wygraną ze świetnie grającym Czechem - Zagrałem jeden z najlepszych meczów w sezonie. Mój przeciwnik grał bardzo dobrze, cały czas był pewny siebie. Ciągle byłem pod presją i miałem zaledwie kilka szans przy returnie - chwalił przeciwnika Nadal.

Można odnieść wrażenie, że potężnie zbudowanemu Berdychowi korty ziemne nie będą odpowiadać. Sam zainteresowany jednak uspokaja: - Nie powiedziałbym, że nie lubię grać na ceglanej mączce. Oczywiście, gdybym miał wybrać jedną nawierzchnię, to padłoby na coś szybszego. Ale jak już mówiłem, wychowałem się na kortach ziemnych. Mam na koncie tytuł na tej nawierzchni oraz półfinał Rolanda Garrosa. Bez problemów mogę grać wszędzie - mówił podczas turnieju w Monte Carlo.

Berdycha na pewno stać na napsucie krwi któremuś z bardziej utytułowanych rywali (o czym przekonali się już Federer, Djoković i Murray, pokonani przez Czecha na turniejach wielkoszlemowych). Z jednej strony, na wolnym korcie ziemnym ma dużo czasu, by złożyć się do potężnego strzału z forhendu, którym potrafi siać spustoszenie. Z drugiej zaś organizatorzy paryskiej imprezy w zeszłym sezonie zaczęli korzystać z nowego rodzaju piłek, premiującego zawodników potężnie serwujących.

Czeski zawodnik jest dość odporny psychicznie i na pewno nie wychodzi na mecz bojąc się kompromitującej porażki ze słynnym przeciwnikiem. Potrafi narzucić pasywnemu rywalowi swoje warunki gry - mocny serwis poparty agresywną grą z głębi i atakami przy siatce w drugie tempo - i konsekwentnie realizować je przez całe spotkanie. Przy korzystnym losowaniu Berdych może powtórzyć znakomity wynik z roku 2010 (półfinał przegrany w pięciu setach z Robinem Söderlingiem), a zeszłoroczna klapa (porażka w I rundzie) na pewno się nie powtórzy.

Szanse w Paryżu: