Pytanie na sezon tenisowy (2): dni Woźniackiej są policzone?

Karolina Woźniacka po raz drugi z rzędu zakończyła rok na pozycji liderki rankingu, a w trakcie sezonu prowadzenie straciła zaledwie na tydzień (na rzecz Kim Clijsters). Czy Dunkę stać na efektowne zwycięstwa z największymi gwiazdami?

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Karolina Woźniacka, 21 lat, w finale Masters 2010 uległa Clijsters (foto EPA)
W styczniu Woźniacka rozpocznie 65. tydzień na tenisowym tronie, zostawiając daleko w tyle takie nazwiska jak Venus Williams, Maria Szarapowa, Kim Clijsters czy Amélie Mauresmo. Podstawowym zarzutem kierowanym pod adresem Dunki jest brak tytułu wielkoszlemowego w dorobku (jej najlepszym wynikiem jest finał US Open w 2009 roku). Końcówkę ubiegłego sezonu tenisistka z Odense musi zaliczyć do zdecydowanie nieudanych. Słabe występy w US Open Series, klęska z Sereną Williams w półfinale US Open, nieudana obrona tytułów w Azji i zakończony na fazie grupowej Masters. Liderka wyraźnie złapała zadyszkę. Intensywne granie i kolekcjonowanie punktów w licznych mniejszych turniejach musiało w końcu dać znać o sobie. Jej tenis stał się przewidywalny i pasywny, przez co w większych imprezach nie jest w stanie wygrywać kilku kolejnych spotkań z wysoko notowanymi rywalkami. Dunka stała się "tą, którą trzeba pokonać" i przeciwniczki nie boją się grać z nią agresywnie, dużo ryzykując. Jeśli gra Woźniackiej nie ulegnie wyraźnej metamorfozie, jest ona skazana w najważniejszych turniejach - gdzie w drodze po tytuł trzeba wygrać nawet siedem kolejnych spotkań - na niepowodzenie. Dziwny kalendarz Woźniackiej całkowicie nie zdał egzaminu. Po przerwie, wypoczęta i szybka, bardzo dobrze prezentowała się w Australii i podczas wiosennych rozgrywek na kortach twardych. Jednak niezwykle intensywne starty na kortach ziemnych (aż pięć przed wielkoszlemowym Rolandem Garrosem) i brak przetarcia na trawie przed Wimbledonem zaowocowały słabymi wynikami w kluczowych imprezach, gdzie słabła z rundy na rundę i eliminowały ją tenisistki z trzeciej dziesiątki rankingu. Obserwatorzy często porównują ją do Novaka Đokovicia czy Rafaela Nadala, jednak najbliżej jej do Andy'ego Murraya. On także zawodzi, gdy stawką meczu jest finał lub tytuł wielkoszlemowy, a po drugiej stronie siatki stoi tenisista z najwyższej półki. Zarówno Serb, jak i Hiszpan, zaczęli odnosić największe sukcesy, gdy w ich grze pojawiła się agresja i dominacja w wymianach. Co więcej, podczas czterech najważniejszych turniejów w roku zawsze są w wysokiej formie i w zasadzie nie przegrywają z tenisistkami spoza najściślejszej czołówki. Od szturmu duńskiej tenisistki na światową czołówkę minęły ponad dwa lata, a w jej grze nie widać większych zmian (poza wyraźnie poprawionym serwisem). Tak długo, jak w dziewięciu wymianach na dziesięć forhend będzie grany pod górę, a bekhend będzie służył do przerzucania piłki na drugą stronę, zamiast do wypracowywania przewagi, nie wygra ona lewy Wielkiego Szlema. Do rywalizacji w 2012 roku wracają Serena Williams i Kim Clijsters, a postępy wciąż czynią Azarenka, Stosur, Kvitová czy Radwańska. Czeszka czai się za plecami Dunki na drugim miejscu w rankingu, tracąc zaledwie 115 punktów. Niczego nie można wykluczać (Karolina uchodzi za najbardziej pracowitą tenisistkę w całej stawce), lecz w 2012 roku spodziewajmy się nowej liderki.

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×