Polski mistrz świata oszukany. Jego rywal nie wygrał nawet jednej rundy!
Tomasz Makowski, wielokrotny mistrz świata K-1 i muay thai, na gali KOK WGP w Gdańsku zmierzył się z Karolysem Buslysem. Polak pomimo wyraźnej przewagi kontrowersyjnie przegrał pojedynek.
Utytułowany kickboxer z Nowej Soli wyraźnie przez pełen dystans czasowy wygrywał pojedynek, ale sędziowie byli innego zdania i orzekli zwycięstwo Litwina. Ta decyzja spotkała się z dużym niezadowoleniem kibiców i głośnymi gwizdami, a sam Makowski nie był w stanie zrozumieć werdyktu walki z jego udziałem.
- Tomek Makowski około 4 miesiące temu przeszedł poważną operację kolana. Widziałem na własne oczy jak walczył z bólem na rehabilitacji i jak szybko rozpoczął treningi. Włożył w te przygotowania mnóstwo ciężkiej pracy. Widać było w czasie walki, że walczył zapobiegawczo. Obrał dosyć delikatną jak na niego taktykę i jej nie zmieniał, bo po prostu nie musiał. Wiedział, że każda runda była jego, więc za bardzo się nie wysilał. Zresztą wszyscy to wiedzieli. Każdy wie jak walczy Tomek. Nawet się nie zmęczył po walce. To jest po prostu paranoja. Takie coś niszczy wizerunek zawodowych sztuk walk w Polsce i nie tylko. Teraz pewnie wielu zawodowych i utalentowanych fighterów w Polsce zastanawia się, czy przygotowując się do walki i wkładając w to mnóstwo pracy i pieniędzy, nie padną ofiarą jakiegoś matactwa. Werdykt koniecznie musi być zmieniony, a KOK powinien się martwić, czy nie długo zamiast prawdziwych zawodników, po tym skandalicznym wydarzeniu, z przyczyn braku zawodników, nie będą musieli do ringu wprowadzać Ring Girls i po wiadrze kisielu truskawkowego - mówi zdecydowanie Mora.