Thomas Morgenstern: Skoczkowie nie chudną już tak ekstremalnie!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czy po zakończeniu kariery można "żyć" ze skoków narciarskich i jakie niebezpieczeństwa czyhają na zawodników? Odpowiada Thomas Morgenstern.

Thomas Morgenstern karierę zakończył prawie rok temu, ale mimo to nie wycofuje się ze świata skoków i nadal chętnie odpowiada na pytania dziennikarzy. Na łamach austriackiej gazety kleinezeitung.at Austriak przyznał, że skoki narciarskie nie są w stanie zagwarantować dochodów porównywalnych do tych, na które mogą liczyć na przykład piłkarze. - Skoki narciarskie to nie jest taki sport jak piłka nożna czy tenis, za którymi stoją wielkie koncerny, reklamujące swoje produkty. My jednak mamy to szczęście, że skoki postrzegane są jako interesujące i niebezpieczne, dzięki czemu możemy liczyć na szeroką publikę. Jeżeli należysz do tej garstki ludzi, która jest w czołówce, możesz z tego żyć. [ad=rectangle] Morgenstern przyznał równocześnie, że skoki narciarskie to nie jest dyscyplina, w której na młodych zawodników czyha mnóstwo niebezpieczeństw. - W naszym sporcie, dzięki Bogu, jest ich mało. W każdy weekend są zawody, w ciągu tygodnia treningi. W takim układzie alkohol i narkotyki nie mają szans nas zainteresować.

O ile dawniej odchudzanie i ścisła dieta mogły być powszechnym problemem wśród skoczków narciarskich, według Austriaka ostatnio sytuacja ta uległa zmianie. - Skoczkowie narciarscy nie powinni być grubi, bo wiadomo, że pióro utrzymuje się w powietrzu dłużej niż kamień. Ale od kiedy wprowadzono zasadę odpowiedniego BMI, nie chudną już tak ekstremalnie i bezsensownie - wyjaśnił Karyntczyk i dodał: - Przy wzroście 1,84 m moje 67 kilogramów było idealną wagą. Od czasu zakończenia kariery przytyłem 12 kilogramów.

Austriak, znów zapytany o najpiękniejsze wspomnienia z jego sportowej kariery, wspomniał m.in. złoty medal podczas IO w Turynie i finał Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. - Było wiele takich momentów, ale jeśli miałbym wybrać, to wygrana podczas IO w Turynie. To będzie w mojej głowie do końca życia. Tak samo jak to, kiedy jako ostatni skoczek jesteś na górze, wygrywasz Turniej Czterech Skoczni i razem z 30 tysiącami ludzi na trybunach śpiewasz hymn. To jest nie do opisania i nie do kupienia! - odparł Morgenstern.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
surivitna
14.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Morgi nie bądź żyła!