Puchar Świata w Engelbergu: poweekendowe Hop-Bęc

Karuzela Pucharu Świata w skokach narciarskich kręci się już na dobre. Kto pozytywnie a kto negatywnie zaskoczył w konkursach rozegranych w Engelbergu?

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński

Forma Romana Koudelki

Reprezentant Czech jest bez wątpienia w życiowej dyspozycji. Po zwycięstwie w Lillehammer Koudelka odpuścił konkursy w Niżnym Tagilu, ale ta przerwa w startach nie miała na niego żadnego negatywnego wpływu. W Engelbergu Koudelka prezentował się kapitalnie i w niedzielę znów mógł fetować zwycięstwo. Czech urasta do miana jednego z głównych faworytów Turnieju Czterech Skoczni.
Powrót Richarda Freitaga na szczyt

Reprezentant Niemiec rozpoczął bieżący sezon dość przeciętnie. W tej sytuacji ze świecą szukać można było tych, którzy skłonni byliby postawić właśnie na Freitaga jako na głównego faworyta zawodów w Engelbergu. Tymczasem w sobotę Niemiec triumfował, a w niedzielę też spisał się dobrze, gdyż wygrał kwalifikacje, a w konkursie był piąty.

Udany debiut Johanna Andrego Forfanga

Młody Norweg miał zadebiutować już u siebie w Lillehammer, jednak tam po kapitalnym skoku w kwalifikacjach został zdyskwalifikowany, gdyż rywalizował w nieregulaminowym sprzęcie. W Engelbergu dziewiętnastolatek, który idzie w ślady swojego starszego brata Daniela, takich problemów już nie miał i był dwunasty oraz dziewiętnasty. Jak na debiut wielce przyzwoicie.

Kolejny dobry konkurs Matjaza Pungertara

Słoweniec do tej pory uchodził za zawodnika, który nie potrafi przełożyć letniej formy na zimowe skakanie. Przed tygodniem w Niżnym Tagilu spisał się jednak świetnie, gdyż dwukrotnie wszedł do czołowej dziesiątki. W Engelbergu zaliczył wprawdzie jedną wpadkę, ale w niedzielę znowu był siódmy i potwierdził, że jest w stanie regularnie zajmować dobre lokaty. W bieżącym sezonie zdobył już więcej punktów pucharowych, niż wcześniej przez swoje wcześniejsze wszystkie cztery edycje Pucharu Świata.

Spadek formy Andersa Fannemela

Nie tego spodziewano się po Norwegu. Anders Fannemel przyjechał do Engelbergu w żółtej koszulce lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a tymczasem niewiele zabrakło, a już musiałby się z nią pożegnać - jego przewaga nad Romanem Koudelką wynosi obecnie ledwie dwa punkty. W Szwajcarii Norweg najpierw był dopiero dwudziesty pierwszy, a następnie ósmy - ten drugi wynik był pewną rehabilitacją, ale Fannemel znów skakał bez jeszcze tak niedawnego błysku.

Dalekie miejsca Gregora Schlierenzauera

Niespodziankę in minus sprawił także 24-letni Austriak. Po wygranej w Lillehammer i po podium w Niżnym Tagilu wydawało się, że Schlierenzauer znów jest bardzo mocny i po odległych miejscach z pierwszych konkursów sezonu nie ma już śladu. W Engelbergu Austriak ponownie skakał jednak znacznie gorzej i wyjechał ze Szwajcarii z mizernym dorobkiem w postaci dwudziestego trzeciego oraz jedenastego miejsca. Szczególnym rozczarowaniem może być ten pierwszy wynik. Jest jednak i pocieszenie - rok temu było jeszcze o trzy lokaty gorzej...

Katastrofalne wyniki Jurija Tepesa

Bieżący sezon jest dla Słoweńca bardzo nieudany - punktował ledwie dwukrotnie. W Engelbergu czara goryczy się jednak przelała, gdyż Tepes po raz szósty i siódmy nie zdołał wejść do drugiej serii. Co więcej, tym razem były to miejsca wyjątkowo odległe - pięćdziesiąte (czyli ostatnie) i czterdzieste szóste. Wcześniej było niewiele lepiej, ale Tepes nadal trzyma miejsce w kadrze. Nie brak takich, którzy twierdzą, że dzieje się tak z uwagi na pozycję jego ojca w świecie skoków...

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Co najbardziej zapamiętasz z konkursów w Engelbergu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×