Mirosław Graf dla SportoweFakty.pl: Za ten skok także dałbym Stochowi "20"
Mirosław Graf w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl podsumowuje konkursy PŚ w fińskim Lahti. Polski prekursor stylu "V" jest dobrej myśli i uważa, że słabe skoki Polaków to tylko wypadek przy pracy.
Wieloletni działacz sportowy zwraca uwagę na wyjątkowość słynnego obiektu "Salpausselkae" i stara się szukać przyczyn słabszych występów biało-czerwonych. - Skocznia w Lahti jest niesłychanie trudna i wymagająca. Do tego dochodzą jeszcze ciągłe, zmienne wiatry oraz śnieg padający w tory. Wiem, że te warunki mieli wszyscy, ale nasi reprezentanci się z nimi oswoili albo za późno albo nie do końca wszyscy. Te konkursy były wypadkiem przy pracy i należy o nich jak najszybciej zapomnieć. Wierzę, że Polacy, oczywiście poza Kamilem, powrócą do swoich skoków. Na potwierdzenie moich słów o nieprzystosowaniu się biało-czerwonych do aury należy przypomnieć siódme miejsce w konkursie drużynowym. Takie rzeczy się zdarzają i nie należy moim zdaniem zbyt mocno i nerwowo postępować. Przypuszczam, że na ich dyspozycję mogą również mieć wpływ jakieś treningi na "sucho", imitacja, skoczność lub siłownia. To wszystko jest robione w sezonie startowym po to, aby dotrwać z formą do końca sezonu. Przed nami przecież jeszcze loty, a tam również należy powalczyć - uważa Graf.
Graf odniósł się także do urazów, jakie przydarzyły się niedawno czołowym skoczkom. - Harmonogram startów jest napięty, co odbija się na zdrowiu zawodników. Wcześniej kontuzji nabawił się Robert Kranjec, potem Daiki Ito, a ostatnio Noriaki Kasai. Okropne przemęczenie oraz potworne obciążenia tam na dole zaczynają już doskwierać skoczkom. Rok olimpijski dał się wszystkim we znaki - skomentował 54-letni ekspert naszej strony.
Jesteśmy na Facebooku, dołącz do nas.
Zmęczenia w naszej ekipie nie widać - rozmowa z Łukaszem Kruczkiem, trenerem polskich skoczków
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)