Łuczniczka Bydgoszcz krytykowana. "Chemik" znów pominięty w nazwie klubu

Łuczniczka Bydgoszcz - tak brzmi nowa nazwa klubu siatkarskiego. Po raz kolejny zmiana nie spodobała się kibicom, którzy chcą powrotu do historycznego członu "Chemik".

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

W czwartek poznaliśmy nową, przejściową - jak czytamy w oświadczeniu - nazwę klubu siatkarskiego z Bydgoszczy. Nad Brdą swoje mecze rozgrywać będzie Łuczniczka Bydgoszcz. Po raz kolejny jednak w nazwie sekcji siatkarskiej pominięto historyczny człon klubu "Chemik". Działaczom dotychczas nie udało się znaleźć sponsora tytularnego, więc kibice łudzili się, iż stary człon może powrócić. Do tego jednak nie doszło.

W oświadczeniu czytamy:

Decyzja ta podyktowana jest m.in. chęcią ujednolicenia przekazu i wizerunku naszego klubu w mediach oraz uniknięcia niejasności związanymi z nazwą. Nie zmienia ona jednak faktu, iż nadal prowadzimy rozmowy z firmami, które mogą wesprzeć nasz klub i zostać sponsorem tytularnym.

Konflikt w sprawie nazwy ekipy z Bydgoszczy trwa od kilku dobrych lat. Po awansie do PlusLigi w 2006 roku, drużyna zmieniła nazwę z BKS Delecta-Chemik Bydgoszcz na Delecta Bydgoszcz. Najzagorzalsi fani drużyny nie mogli się pogodzić z usunięciem z nazwy członu, z którym wiązała się wówczas 60-letnia historia. Spór między klubem kibica, a włodarzami klubu stale narastał. Dochodziło nawet do komicznych sytuacji, kiedy podczas spotkań ligowych Delekty, kibice krzyczący "Chemik" byli zagłuszani przez spikera bądź puszczaną w hali muzykę. Jako jeden z powodów niechęci do historycznego członu był fakt, iż firma Delecta produkuje artykuły spożywcze, a słowo "Chemik" kojarzy się jednoznacznie - z chemią.

Kibice zrzeszeni w klubie kibica wielokrotnie spotykali się z władzami klubu, chcąc wolnej ręki w prowadzeniu dopingu. Proponowali oni również wznoszenie okrzyków nazwy sponsora (Delecta). Kompromisu nie udało się jednak osiągnąć.

27 października 2009 roku na stronie internetowej klubu przedstawiono komunikat:

W związku z niestosownym zachowaniem się grupy kibiców Klubu Kibica na meczu w Olsztynie, Klub ten przestaje być oficjalnym Klubem Kibica Delecty Bydgoszcz. Wiąże się to również z utratą wszystkich przywilejów wynikających z członkostwa w Klubie

Decyzję tę tłumaczono w ten sposób: - Tam powstała pewna mała grupa ludzi, która żyła swoim światem. Inni kibice, którzy próbowali się do nich dołączać, po pierwszych wyjazdach zrezygnowali. Zachowanie tych kibiców pod względem kulturalnym odbiegało od normy. Szalę przeważyło ich zachowanie podczas meczu w Olsztynie, gdzie dochodziło do bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Chodziło między innymi o bycie pod wpływem alkoholu, a także ściąganie spodni w Radomiu. Podjęliśmy decyzję o utworzeniu nowego klubu kibica przy naszym klubie. Nigdy nie żądaliśmy od nich, aby krzyczeli "Delecta" lub "Chemik". Dla nas to było bez znaczenia. Na meczach reprezentacji Polski nie ma klubu kibica, a są widowiska - mówił Janusz Zacniewski, kiedyś kierownik i menadżer Delekty, aktualnie prokurent Łuczniczki Bydgoszcz.

Niedługo potem, głos zabrał sam Klub Kibica BKS Chemik Bydgoszcz, który de facto klubem kibica już nie był, bo wcześniej został "zdelegalizowany" przez klub:

Szanowni Państwo!

Klub Kibica BKS Chemik Bydgoszcz zwraca się z uprzejmą prośbą o reakcję na nieodpowiedzialne zachowanie wobec ww klubu. Prawdziwi kibice, będący z zespołem na dobre i na złe zostają usunięci tak po prostu na bok. Grupa jeżdżąca za zespołem od wielu lat (również w niższej klasie rozgrywkowej), decyzją zarządu klubu przestaje istnieć, tylko dlatego, że jest ona wierna tradycji bydgoskiego Chemika! A jak powszechnie wiadomo to Chemik Bydgoszcz tworzy historię bydgoskiej męskiej siatkówki. Z tego klubu pochodzi m.in. Michał Winiarski.

Cieszyliśmy się, kiedy sponsor Delecta 7 lat temu przyszedł do klubu. Razem z nim tworzyliśmy znakomitą atmosferę wokół siatkówki w naszym mieście. Kulturalny doping i niesamowita atmosfera zawsze była wyróżnikiem meczów rozgrywanych w hali Łuczniczka. Tak było przez długi czas, każdego ta sytuacja satysfakcjonowała. Dziękujemy im za tamten okres.

Dziś mamy do czynienia z wyjątkowo dziwną sytuacją w klubie. Delekta poprzez zarząd wywiera nacisk na skandowanie ich nazwy przez kibiców, z pominięciem nazwy klubu - Chemik. Należy dodać, że ów sponsor nie jest jedynym w bydgoskim klubie. Są jeszcze m.in: miasto Bydgoszcz, Betsafe.com, Bank Pocztowy czy KPEC. Udziałowcy ci mają niemały wkład w budżet klubu. Także dzięki nim mamy ogromną satysfakcję oglądać w grodzie nad Brdą Piotra Gruszkę, Pawła Woickiego czy Grzegorza Szymańskiego.

Pragniemy, aby nasz głos został zauważony. Nie będziemy obojętni na takie zachowania zarządu który:

- pozbawia nas prawa uczestnictwa w meczach w Bydgoszczy i meczach wyjazdowych, na dotychczasowych prawach,

- zawiesza bez powodu forum internetowe kibiców,

- stosuje insynuację do własnych celów (sprawa nieodpowiedniego zachowania w Olsztynie - jako powód rozwiązania klubu kibica)

- zapomina, ze klub Chemik ma 60-letnią tradycję,

- zapomina, o tym, że Ci kibice przychodzili na mecze niezależnie od wyników oraz klasy przeciwników

Działania takie cechują się znamionami zawłaszczania klubu, który rozgrywa swoje mecze na obiekcie miejskim-Łuczniczce, zawodnicy korzystają również z zaplecza klubu Chemik, dlaczego więc narzuca się jedynie nazwę Delecta? Zrezygnowano już nawet z przedrostka BKSCh!

Jednocześnie oświadczamy, że w dalszym ciągu będziemy wspierać drużynę w Pluslidze najmocniej, jak tylko możemy. Zawodnicy, jesteśmy z Wami! Największy sponsor dla Was, to my - kibice!

Z wyrazami szacunku

Zarząd Klubu Kibica BKS Chemik Bydgoszcz

Najistotniejszym fragmentem jest ten dotyczący zachowania kibiców w Olsztynie. Według władz klubu, fani bydgoskiej ekipy wyróżniali się między innymi wulgarnymi okrzykami. Takie stanowisko stało jednak w sprzeczności z kolejnym oświadczeniem, tym razem napisanym przez sympatyków PZU AZS-u Olsztyn. Stanęli oni w obronie fanów z Bydgoszczy:

Klub Kibica AZS Olsztyn pragnie jednoznacznie zaprzeczyć jakimkolwiek złym opiniom dotyczącym zachowania kibiców z Bydgoszczy na meczu AZS OLSZTYN - BKS DELECTA BYDGOSZCZ. Kibice nie skandowali żadnych wulgaryzmów w stosunku do kibiców z Olsztyna ani żadnych zawodników grających w obu składach drużyn siatkarskich. Dodatkowo pragniemy podkreślić, że po meczu obydwie ekipy Klubów Kibica w sportowy sposób podziękowały sobie za spotkanie, w trakcie którego doszło do wymiany koszulek członków poszczególnych KK oraz szalików. W związku z powyższym, należy jednoznacznie stwierdzić, że podczas spotkania nie odbyły się żadne negatywne komentarze lub przyśpiewki, które mogłyby spowodować zepsucie atmosfery panującej na halach sportowych podczas meczów piłki siatkowej w Polsce.

KK AZS OLSZTYN

Żadnych szans na załagodzenie sprawy nie widział również prezes Piotr Sieńko. - Miarka się przebrała, a moja cierpliwość skończyła. Nie mogę tolerować chamstwa, wulgarności na trybunach. W różnych miejscach w kraju przy okazji naszych meczów niektórzy dawali niezłe popisy, z gołymi tyłkami włącznie. Uczulałem na ich zachowanie inne kluby w Polsce. Nie po to zbudowaliśmy silny zespół, z którego już teraz możemy być dumni, żeby jakaś grupa psuła nam wizerunek i dobre imię. Nie chodzi o to, że oni wolą krzyczeć „Chemik”, a nie „Delecta”. Dla mnie to bez znaczenia. Mogą krzyczeć „BKS”, albo co innego, byleby nie było wulgaryzmów i „wesołego” towarzystwa - przyznał na łamach lokalnych mediów.

Potem cała sprawa nieco ucichła. W końcu Delecta wycofała się ze sponsoringu tytularnego zespołu znad Brdy. Pojawił się kolejny wspomożyciel - Bydgoski Dom Aukcyjny Transfer. W nazwie bydgoskich siatkarzy człon firmy widniał niemal przez 2 lata, a kontrakt na sponsoring tytularny dobiegł końca z dniem 31 lipca 2015 roku. Transfer pozostał jednak w gronie sponsorów klubu.

Od 1 sierpnia bieżącego roku klub nosił nazwę BKS Bydgoszcz, aż do ostatniego czwartku 27 sierpnia, kiedy przekształcił się w Łuczniczkę Bydgoszcz. Pierwszy człon nawiązuje do słynnej rzeźby (jednego z symboli miasta), a także spółki akcyjnej, zajmującej się siatkarską drużyną.
Czy klubowi i kibicom uda się dojść do porozumienia? Czy klubowi i kibicom uda się dojść do porozumienia?
Mimo braku sponsora tytularnego, nadal w nazwie nie znalazł się historyczny człon "Chemik". Co tym razem stanęło na przeszkodzie, aby wrócić do korzeni? - Uznaliśmy, że krócej będzie lepiej. Nie jest wykluczone, że nawiążemy do typowo bydgoskiej tradycji. Czy będzie to Chemik? To też jest rozwiązanie. Porozmawiamy o tym pod koniec sierpnia, na posiedzeniu rady nadzorczej - powiedział dla Gazety Wyborczej Piotr Sieńko.

Wiele osób z bydgoskiego środowiska utożsamia się jednak z nazwą "Chemik". Na wiadomość o tym, iż członu zabraknie po raz kolejny, w bydgoskim środowisku znów zawrzało. Cytujemy kilka wpisów internautów z oficjalnej strony klubu (z zachowaniem oryginalnej pisowni):

Po raz kolejny bez Chemika, żenada, nie wyobrażam sobie krzyczenia "Łuczniczka" na meczach... co to za klub, który nigdy nie słucha kibiców, bo już ta kwestia pojawiała się tyle razy, a nadal zdanie nas, przychodzących na mecze i wspierających drużynę, jest zwyczajnie ignorowane, bo nie sądzę, żeby wplecenie gdzieś członu "Chemik" wyrządziło coś negatywnego. W przyszłym sezonie proponuję "Focus Bydgoszcz", przy okazji wypromujemy galerię i sklepy więcej zarobią :)

Jako osoba z zewnątrz tj. spoza miasta, nie mogę tylko pojąć dlaczego ten klub nie ma nazwy. Istnieje w środowisku sportowym od wielu lat i wielka szkoda, że władze niejako niszczą tę historię poprzez wyzbycie się nazwy, wyzbycie się własnej tożsamości. Co do komunikatu, to podoba mi się stwierdzenie "ujednolicenie przekazu". Pewnie długo nad nim myślano. Ujednolicenie byłoby wtedy, gdyby klub miał stałą nazwę, a sponsorów "doklejałoby się" na przedzie. Smutne, że nie pozostawiono "BKS". Niedługo nawet nazwy miasta nie będzie...

Dla mnie to tez jest chore. Zamiast tworzyc wlasna marke jaka moze byc nazwa klubu "chemik", robimy wszystko, aby nasz klub nie byl marką samą w sobie, tak jak to jest w rzeszowie (resovia), albo w bełchatowie (skra). Nie mowiąc już o klubach NBA, na której się rzekomo wzorujemy. Szkoda, że albo jest to nie dostrzegane, albo nikomu nie chce się tego robić. Zarząd rownież zapomniał o tym, że kibicę lubią identyfikować się z klubem a teraz właściwie nie ma się z czym identyfikować:(

Teraz może zrozumieją swój błąd Ci, którzy tak dzielnie wspierali delecte przy sporze o nazwę. Wiadome było, że w końcu odejdzie i zacznie się cyrk. To wtedy Ci krótkowzroczni byli mądrzy, a teraz mamy właśnie ten burdel, którego można było uniknąć. Mam nadzieje, że teraz wszyscy zrozumieją jak ważny w tej całej układance jest Chemik.

Kibicom z Bydgoszczy nie przypadła do gustu nowa nazwa klubu Kibicom z Bydgoszczy nie przypadła do gustu nowa nazwa klubu
Sytuacja w Bydgoszczy przypomina wydarzenia, które miały miejsce w Rzeszowie, dwa lata temu. Władze CWKS Resovii Rzeszów zażądały od firmy Asseco Poland (głównego sponsora drużyny) setek tysięcy złotych za posługiwanie się barwami, znakami i nazwą "Resovia". Prezes firmy Adam Góral powiedział postawił sprawę jasno: albo CWKS Resovia odstąpi od żądań, albo klub wystąpi w rozgrywkach pod nazwą Asseco Rzeszów. Taka możliwość nie spodobała się Stowarzyszeniu Sympatyków Piłki Siatkowej Resovia, dla których klub bez członu "Resovia" w nazwie był nie do zaakceptowania. Ostatecznie jednak sprawę udało się załatwić polubownie, a w znalezieniu kompromisu pomógł Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

W Bydgoszczy jednak do consensusu daleko. Konflikt z kibicami jeszcze nigdy żadnemu klubowi na dobre nie wyszedł. Gdyby sprawę udało się załatwić polubownie, byłoby to z korzyścią dla obu stron. Jak ważna dla fanów jest historia, nikogo nie trzeba przekonywać. Powrót do nazwy z pewnością poprawiłby relacje pomiędzy stronami, a to w naturalny sposób przełożyłoby się na wyższą frekwencję na trybunach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×