Natalia Kurnikowska: Holenderki były zdecydowanie lepsze i to w wielu aspektach
Przyjmująca reprezentacji Polski, Natalia Kurnikowska, otwarcie przyznała, że Holenderkom należało się zwycięstwo w finale II dywizji World Grand Prix rozgrywanym w Lublinie.
W grze Polek można było zaobserwować kilka zrywów, które na moment zatrzymywały przeciwniczki. Nie udało się jednak na dłużej powstrzymać naporu holenderskich siatkarek.
- Momentami grałyśmy naprawdę dobrze i gdybyśmy utrzymały ten poziom gry, być może ten trzeci set inaczej by się zakończył. W niedzielę Pomarańczowe były zdecydowanie lepsze i to trzeba im przyznać - oceniła polska przyjmująca.
Oglądając finałowe spotkanie z Pomarańczowymi można było odnieść wrażenie, że Polkom nieco brakowało energii. Jednak przyjmująca reprezentacji Polski jest zdania, że drużyna przygotowywała się do tego meczu tak samo, jak do sobotniego półfinału z Portoryko.
- Byłyśmy tak samo nastawione jak na mecz półfinałowy. Wiedziałyśmy, o co gramy. Miałyśmy skupić się na swojej grze, ale niestety nie wyszło. Być może zabrakło troszkę energii w naszych szeregach. Przegrałyśmy 0:3 i to jeszcze w trzecim secie dość solidnie, więc to absolutnie nie jest powód do radości - oznajmiła zawodniczka Polskiego Cukru Muszynianki.- Myślę, że jeszcze jest sporo pracy przed nami i na mistrzostwa Europy będziemy gotowe w stu procentach. Jeśli poprawimy swoją zagrywkę i blok, to myślę, że tutaj sprawa może być otwarta - zakończyła Kurnikowska.