WGP: Brąz drugiej dywizji dla Czeszek - relacja z meczu Czechy - Portoryko

Siatkarki Jose Mielese nie obroniły wywalczonego w zeszłym roku w Koszalinie trzeciego miejsca drugiej dywizji World Grand Prix.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
W starciu o trzecie miejsce II dywizji World Grand Prix doszło do rewanżu za mecz fazy interkontynentalnej w bułgarskim Samokowie, gdzie Portoryko po niezwykle zaciętym boju pokonało reprezentację Czech 3:2. Wtedy ekipa z Karaibów znacznie lepiej wystartowała, wygrywając dwa pierwsze sety, ale rywalki były w stanie wrócić do gry i doprowadzić do emocjonującej końcówki.
Niespełna miesiąc później - w Lublinie - zdecydowanie mocniej wystartowały podopieczne Carlo Parisiego, które na pierwszej przerwie technicznej inauguracyjnej partii prowadziły już 16:11. Portorykanki, podobnie jak przez większość sobotniego półfinału, grały bardzo chaotycznie, a w ofensywie miały spore problemy z forsowaniem czeskiego bloku. Nasze południowe sąsiadki prowadzone przez skuteczną w ataku Terezę Vanzurovą bez problemów doprowadziły więc tego seta do szczęśliwego dla nich końca i z optymizmem mogły myśleć o kolejnych.

O drugiej odsłonie drużyna z Europy chciałaby jednak jak najszybciej zapomnieć. Podrażnione Portorykanki ruszyły bowiem na rywalki zdecydowanie i szybko wybiły im z głowy wygranie kolejnego seta. Błyskawicznie wypracowana spora przewaga (8:2) pozwoliła siatkarkom Jose Mielesa później już spokojnie kontrolować sytuację na parkiecie i wyrównać stan rywalizacji w całym meczu na 1:1, gromiąc bezradnego rywala 25:12. Gdyby nie dobra seria na zagrywce Pavli Vincourovej w samej końcówce, wynik mógłby być zresztą jeszcze okazalszy.

Potężny cios nie załamał siatkarek z Czech, ale po zmianie stron Portorykanki wciąż zdawały się mieć inicjatywę. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jednak, jak w kalejdoskopie. Po chwili wyrównanej gry zespół z Ameryki Środkowej w połowie seta potrafił w mgnieniu oka zbudować sobie trzypunktową przewagę (16:13), ale równie szybko cały zapas stracił, w decydującej fazie seta przegrywając już 18:21! Znacznie agresywniej serwujące Czeszki na finiszu były już niemal bezbłędne, dzięki czemu ponownie wyszły na prowadzenie i od brązowego medalu II dywizji World Grand Prix dzielił ich już tylko jeden udany set.
Helena Havelkova poprowadziła swój zespół do brązowego medalu II dywizji World Grand Prix Helena Havelkova poprowadziła swój zespół do brązowego medalu II dywizji World Grand Prix
Tym razem wybranki Parisiego po drugiej stronie siatki rytmu już nie zgubiły (jak miało to miejsce w drugiej odsłonie) i potrafiły narzucić rywalkom swój styl gry (14:9). Spora w tym zasługa kapitan zespołu Heleny Havelkovej, która w czwartym secie wrzuciła wyższy bieg i nękała rywalki nie tylko w ataku, kończąc również te trudniejsze piłki, ale także przy pomocy zagrywki. Portorykanki starały się gonić wynik, ale dobrze dysponowanych Czeszek powstrzymać już nie zdołały, wyraźnie przegrywając decydującego seta i cały mecz 1:3.

Tym samym zespół Jose Mielesa nie był w stanie powtórzyć zeszłorocznego rezultatu i zadowolić musi się najmniej lubianą przez sportowców czwartą lokatą. W 2014 roku Portorykanki stanęły bowiem w Koszalinie na najniższym stopniu podium II dywizji World Grand Prix, po tym jak w meczu o 3. miejsce pokonały Polski. Reprezentacja Czech, zdobywając w lubelskiej Hali Globus brązowy medal, zrobiła zaś duży krok do przodu, po triumfie w poprzednim sezonie w rozgrywkach III dywizji WGP. Przy okazji zrewanżowały się też rywalkom za porażkę w fazie interkontynentalnej World Grand Prix 2015, więc wizytę w Polsce na pewno uznają za udaną.

Czechy - Portoryko 3:1 (25:18, 12:25, 25:21, 25:17)

Czechy: Smutna, Trnkova, Mlejnkova, Vanzurova, Sajdova, Havelkova, Dostalova (libero) oraz Toufarova, Purchartova, Vincourova, Kossanyiova, Kvapilova.

Portoryko: Mojica, Enright, Cruz, Ocasio, Oquendo, Morales, Seilhamer (libero) oraz Valentin, Benitez, Rosa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×