Natalia Kurnikowska: Oswoiłam się już z kadrą

Polski zespół osiągnął historyczny awans do finału Final Four drugiej dywizji World Grand Prix po zwycięstwie nad Portoryko. Według przyjmującej kluczowa była pewność siebie Biało-Czerwonych.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Demony przeszłości z Koszalina zostały pokonane: reprezentacja Polski kobiet  po raz pierwszy od 2010 roku okazała się lepsza od rywalek z Portoryko i zmierzy się z Holandią pod wodzą Giovanniego Guidettiego o prawo gry w elicie World Grand Prix. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Po porażce w pierwszym spotkaniu z tym zespołem mało kto dawał nam szansę na sukces w turnieju finałowym, stawiano nas na przegranej pozycji, ale stało się inaczej. Wyszłyśmy nastawione na zwycięstwo i spełniłyśmy swoje założenia w stu procentach - oceniła Natalia Kurnikowska, przyjmująca polskiej kadry narodowej.

- Tylko w drugim secie złapaliśmy lekką zadyszkę i nasza gra wyglądała zdecydowanie gorzej. Nasza zagrywka była bardzo słaba, co nakręciło nasze przeciwniczki, na szczęście udało nam się powrócić do oczekiwanej gry. W zmianie mentalnej naszej drużyny koniecznie było nastawienie na sukces, pewność siebie, dzięki której dobrze spisałyśmy się zwłaszcza na zagrywce. Do tego skrzydłowe Portoryko popełniały sporo błędów i mogłyśmy nadganiać wynik blokiem - oceniła przebieg meczu siatkarka klubu z Muszyny, która starcia z Portorykankami nie zaliczy do najlepszych: 24-latka skończyła jedynie 3 ataki z 13 akcji i po drugim secie została na stałe zmieniona przez Ewelinę Sieczkę.

W przypadku kadry Jacka Nawrockiego może cieszyć przede wszystkim to, że okazję na zaprezentowanie swoich umiejętności mają zawodniczki, po których oczekuje się liderowania reprezentacji w niedalekiej przyszłości, czyli np. Anna Grejman czy choćby Kurnikowska. - Zdążyłam nieco się oswoić z tą reprezentacją podczas Igrzysk Europejskich w Baku. Teraz stres jest zdecydowanie mniejszy niż wtedy, było to z pewnością wartościowe doświadczenie, podczas którego sporo się nauczyłam - przekonywała zawodniczka Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna, która po przyzwoitym sezonie ligowym zbiera cenne szlify w biało-czerwonej koszulce.

Teraz pozostaje pytanie: jak pokonać Mechaniczną Pomarańczę? Zespół Guidettiego nie przegrał w tej edycji WGP ani jednego spotkania: nadzieja pozostaje w sparingowych starciach, które kadry Polski i Holandii rozegrały niedawno w Szczyrku. - Wszyscy spodziewali się tego, że Holandia awansuje do finału tego turnieju i nie ma tutaj żadnej niespodzianki. Holenderki stanowią bardzo wyrównany zespół, na każdej pozycji ma zawodniczkę, która może wejść na parkiet i pomóc drużynie. Trochę z nimi pograłyśmy i wiemy, czego oczekiwać po tym zespole, jakie ma on możliwości i co może pokazać w meczu z nami. Musimy przede wszystkim zadbać o to, by nasza postawa była jak najlepsza, przede wszystkim wywrzeć presję w bloku i zagrywce, a nie oglądać się na rywala -

WGP: Słodka zemsta Biało-Czerwonych - relacja z meczu Polska - Portoryko

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×