Final Six LŚ: Osłabieni Włosi sprawili dużą niespodziankę - relacja z meczu Serbia - Włochy
Raz jeszcze okazało się, że kłopoty cementują zespół. Mimo znacznych ubytków kadrowych ambitnie walczący Włosi pokonali po tie-breaku reprezentację Serbii. Mecz był nierównym widowiskiem.
Liczne osłabienia kadrze Włoch sprawiły, że to Serbowie stali się zdecydowanym faworytem drugiego, środowego starcia. Jedną z niewielu szans podopiecznych Mauro Berruto było zlekceważenie ich kłopotów przez rywali.
Sam początek starcia serbsko-włoskiego potwierdził te przypuszczenia. Serbowie weszli w pojedynek nieskoncentrowani. Przede wszystkim mieli problemy z przyjęciem zagrywki. Włosi przy serwisach Emanuele Birarelliego i Olega Antonowa wypracowali pięciopunktowe prowadzenie (9:4). Problemy z przyjęciem nie były jedynymi po serbskiej stronie. Szwankowała także skuteczność, a do tego siatkarze z Bałkanów popełniali proste błędy (5:13). Sygnał do odrabiania strat punktową zagrywką dał Aleksandar Atanasijević (10:15). Przewaga Włochów zaczęła diametralnie topnieć po drugiej przerwie technicznej. Lepsza zagrywka oraz skuteczne ataki Marko Ivovicia i Srećko Lisinaca pozwoliły Serbom doprowadzić do wyrównania (22:22). Końcówka należała jednak do Azzurrich, którzy triumfowali 25:23 po efektywnym zbiciu z lewego skrzydła Olega Antonowa.W trzeciej partii do pierwszej przerwy technicznej kibice mogli podziwiać wiele twardych, męskich ataków. W tej walce na wyniszczenie również lepsi byli Serbowie. Ich prowadzenie 8:5 wynikało bowiem z dwóch skończonych kontrataków, najpierw przez Ivovicia a następnie Atanasijevicia. Problemy nie ominęły jednak Marko Podrascanina i jego kolegów. W połowie seta na lewym skrzydle zaciął się Nemanja Petrić. Przyjmujący Modena Volley Punto Zero nie potrafił znaleźć sposobu na przedarcie się przez ręce blokującego duetu Luca Vettori / Emanuele Birarelli, co znalazło swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników (11:11). Po wyrównaniu stanu rywalizacji Włosi złapali wiatr w żagle. Nie tylko prowadzili równorzędną walkę z rywalami, ale i wyszli na prowadzenie po kolejnym bloku Birarelliego (19:18). W ostatecznym rozrachunku był to kluczowy moment partii. Siatkarze z Półwyspu Apenińskiego nie pozwolili już sobie odebrać prowadzenia dzięki bardzo skutecznej grze w ataku. Seta zakończyła autowa zagrywka Petricia.
Nikola Grbić desygnował do gry od czwartego seta kapitana zespołu Dragana Stankovicia. Główny zainteresowany nie był zbyt widoczny. Za to jego koledzy, podobnie jak w poprzedniej odsłonie, w początkowej fazie partii poradzili sobie zdecydowanie lepiej od rywali (8:4). Przewaga Serbów była jednak złudna, bowiem w dużej mierze wynikała ona z błędów rywali. Gdy Włosi wrócili do swojej twardej i niemal bezbłędnej gry wynik szybko zbliżył się do remisu (10:11). Środkowy fragment seta był najlepszym odzwierciedleniem całego spotkania. Trudno nie oprzeć się bowiem wrażeniu, że gdyby Serbowie przez cały mecz utrzymali koncentrację, wygraliby pojedynek nawet w trzech setach. A tak chwile słabości kosztowały ich przegrane w pierwszej i trzeciej partii oraz nerwy w czwartej odsłonie. Włosi dwukrotnie bowiem niwelowali straty do dwóch oczek z 12:16 na 15:17 oraz z 17:21 na 19:21. W samej końcówce sprawy w swoje ręce wzięli jednak rezerwowi. Udane zbicia Urosa Kovacevicia i Stankovicia znacznie pomogły serbskim siatkarzom doprowadzić do tie-breaka.
Decydująca rozgrywka była jednak popisem Azzurrich. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszych kilku akcjach, kiedy to kapitalnie zagrywał młokos we włoskiej ekipie, 18-letni Simone Giannelli. Grający w pierwszym składzie za Dragana Travicę rozgrywający pojawił się w polu zagrywki przy stanie 1:1 i opuścił je przy sześciopunktowym prowadzeniu jego zespołu (8:2). Serbowie znów zapomnieli o swojej skutecznej grze i zupełnie nie potrafili odebrać trudnej zagrywki rywala. Tak wysoka przewaga pozwoliła Włochom złapać luz, który emanował u przeciwników w drugim secie. W drużynie z Bałkanów błąd gonił błąd, a mylił się nawet lider zespołu Atanasijević. Spotkanie zakończył zbiciem ze środka Emanuele Birarelli.W czwartek Włosi zmierzą się z reprezentacją Polski. Biorąc pod uwagę jak zaprezentowali się rywale Biało-Czerwonych w starciu z Serbami, mistrzowie świata nie mogą zlekceważyć podopiecznych trenera Berruto.
Serbia - Włochy 2:3 (23:25, 25:14, 23:25, 25:20, 9:15)
Serbia: Ivović, Petrić, Jovović, Atanasijević, Podrascanin, Lisinać, Rosić (libero) oraz Okolić, U. Kovacević, N. Kovacević, Stanković, Kostić.
Włochy: Mengozzi, Vettori, Giannelli, Lanza, Birarelli, Antonow, Colaci (libero) oraz Massari, Nelli, Saitta, Anzani.
Tabela grupy J:Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Włochy | 1 | 1-0 | 3:2 | 2 |
2. | Serbia | 1 | 0-1 | 2:3 | 1 |
3. | Polska | 0 | 0-0 | 0:0 | 0 |
LŚ 2015: Osłabieni Włosi pokrzyżowali plany Serbom (skrót meczu)