Dawid Konarski: Nie powinno nam się coś takiego przytrafić
Atakujący reprezentacji Polski przyznaje, że w sobotę Polacy przegrali z Amerykanami trochę na własne życzenie. Wierzy jednak, że jego zespół wyciągnie z tej porażki wnioski.
Marcin Olczyk
Biało-Czerwoni w drugim domowym meczu z drużyną narodową Stanów Zjednoczonych w nie najlepszym stylu przegrali 1:3 i ostatecznie zajęli drugie miejsce w grupie B Ligi Światowej 2015. Awans do turnieju finałowego rozgrywek podopieczni Stephane'a Antigi wywalczyli dzień wcześniej, pokonując Amerykanów 3:2. W drugim spotkaniu mieli szansę powtórzyć ten wynik, ale w czwartym secie roztrwonili spory zapas punktów i, zamiast szykować się na decydującą partię, mogli udać się pod prysznice...
Dawid Konarski w każdym z krakowskich spotkań zdobył po 2 punkty
Konarski dołączył do pierwszej drużyny zaledwie kilka dni przed meczami w Krakowie. Wcześniej przebywał z kadrą B w Baku, gdzie prowadzony przez Andrzeja Kowala zespół wywalczył czwarte miejsce I Igrzysk Europejskich. Z ponownym wkomponowaniem się do drużyny Antigi atakujący nie miał jednak trudności - Z Fabianem gramy już ładnych parę lat. Z Grzesiem kilka treningów już w Krakowie odbyliśmy i nie było problemu, żeby się od razu zgrać. Na pewno trochę wspólnych zajęć jeszcze potrzeba, żeby zagrać tym samym rytmem, ale cieszę się, że mogłem przyjechać, pokazać się na boisku.
Selekcjoner pierwszej reprezentacji Polski zdaje się mieć spore zaufanie do aktualnego mistrza Polski. Nie dość, że ściągnął Konarskiego do siebie prosto z Baku, to jeszcze niedługo po meczach w stolicy Małopolski zdecydował, że znajdzie się on w samolocie do Rio de Janeiro. W Final Six Ligi Światowej w Brazylii wystąpi kosztem Jakuba Jarosza, który zebrał pochlebne opinie za wygrany przez Polaków ważny mecz w Teheranie. - To już sprawa trenera, czy będzie chciał, żebym stawił się na jego wezwanie w środę. Ze swojej strony zrobię wszystko, by tak się stało - przyznał nasz rozmówca jeszcze przed ogłoszeniem składu na finały.