LŚ: Czarnogóra i Egipt w finale III dywizji

Za nami pierwszy dzień rywalizacji w słowackich Koszycach. Historyczny sukces osiągnęła drużyna Czarnogórców, którzy mają okazję na kolejny awans w międzynarodowych zmaganiach.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Czasami odwaga w trudnych momentach popłaca, co pokazał trener Slobodan Boskan. Gdy jego drużyn przegrała trzeciego seta półfinałowego meczu decydujących zmagań trzeciej dywizji Ligi Światowej, zdecydował się na wpuszczenie na parkiet aż czterech nowych graczy, licząc na powstanie nowego impulsu w postawie swoich graczy. Wynik tej operacji przeszedł najśmielsze oczekiwania: Czarnogórcy wygrali czwartą partię do 15 i kontynuują swój zwycięski marsz, rozpoczęty triumfem w ubiegłorocznej edycji Ligi Europejskiej.

W dwóch pierwszych setach spotkania Chińczycy, którzy zajęli pierwsze miejsce w grupie G "Światówki", nie najlepiej radzili sobie z przedzieraniem się przez wrogi blok, a ich prawdziwym utrapieniem był Miloś Culafić, który pięciokrotnie zatrzymywał rywali na siatce. Nawet pięciopunktowe prowadzenie (16:11) w drugim secie nie pomogło drużynie z Państwa Środka w wyrównaniu stanu rywalizacji. Dopiero wspomniana trzecia partia, w której brylowali Zhi Juan i Xin Geng, mogła w serca azjatyckiej kadry nadzieję na lepszy przebieg spotkania. Tym razem szczęście i umiejętności były po stronie reprezentacji Czarnogóry, a na miano superrezerwowego zasłużył zdobywca 9 punktów w niecałych dwóch setach, Aleksandar Minić.

Czarnogóra - Chiny 3:1 (25:21, 25:21, 22:25, 25:15)

Czarnogóra: Cacić, Culafić, Bojić, Cuk, Dabović, Jecmenica, Rasović (libero) oraz Milić, Strugar, Vukasinović, Babić, Minić

Chiny: Zhi, Xin, Zheija, Chen, Jianjun, Shuai, Jiahua (libero) oraz Junhuang (libero), Shuhan, Daoshuahi, Runming, Jianwei, Qingyao

Nie tak sobie wyobrażali "własne" Final Four reprezentanci Słowacji: porażka była dla nich pewnie tym bardziej bolesna, że spotkanie w Koszycach obserwowali rodzimy minister spraw zagranicznych Mirosław Lajcak oraz słynny trener Stelian Moculescu. Co prawda w pierwszych dwóch setach z reprezentantami Egiptu podopieczni Flavio Gulinelliego ustępowali afrykańskim przeciwnikom w skuteczności ataku oraz bloku, natomiast mogli liczyć na błędy rywala wynikające z nieco gorszej organizacji gry po jego stronie.

Po dwóch nerwowych grach na przewagi na tablicy wyników widniał remis. Wtedy do głosu doszły niebotyczne umiejętności Ahmeda Abdelhaya (23 punkty w całym meczu). Po drugiej stronie siatki honoru gospodarzy Final Four bronili Marcel Lux i znany polskim fanom Frantisek Ogurcak (19 i 16 pkt.), jednak ani zmiany poczynione przez trenera Słowaków, ani nerwowe zagrania egipskich przyjmujących nie zmieniły przebiegu całego starcia. Po ostatniej akcji egipscy siatkarze długo cieszyli się z zasłużonego sukcesu na oczach rozczarowanych 3 tysięcy kibiców słowackiej kadry.

Słowacja - Egipt 1:3 (23:25, 27:25, 25:22, 25:23)

Słowacja: Kohut, Sopko, Masny, Cerven, Luks, Patak, Kubs (libero) oraz Skladany, Michalović, Ogurcak, Kasper, Hornik

Egipt: Abdelhay, Masoud, Moneim, Abou, Bekhit, Shafik, Moawad (libero) oraz Hassan, Thakil, Abdalla, Elkotb

Mecz o 3. miejsce: Chiny - Słowacja (godz. 17:30)
Finał: Czarnogóra - Egipt (20:30)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×