LŚ, gr. B: Polska husaria poznała gorycz porażki - relacja z meczu USA - Polska
Seria zwycięstw Biało-Czerwonych zatrzymała się na czterech. Podopieczni Stephane'a Antigi zagrali za granicą po raz pierwszy od roku, a po zaciętym i wyczerpującym boju z Amerykanami polegli.
Choć lepiej w spotkanie weszli gospodarze, to podopieczni Stephane'a Antigi szybko odrobili straty, a to dzięki trudnej zagrywce. Jednak serwis Amerykanów również był wymagający, co sprawiało, że żadna z drużyn nie była w stanie zbudować większej przewagi i wynik oscylował w okolicach remisu. Gra stała na dobrym poziomie, lecz jednocześnie siatkarze nie ustrzegli się prostych pomyłek. Prym w ataku polskiego zespołu wiódł Bartosz Kurek, który zaskakiwał rywali również technicznymi uderzeniami.
Najważniejszą fazę seta Polacy rozpoczęli bardzo dobrze, a blok zaczął funkcjonować niczym na zawołanie - od razu zdobyli nim dwa punkty z rzędu, obejmując ważne prowadzenie (19:21). Z kolei gospodarze wciąż popełniali błędy, co ostatecznie okazało się dla nich zgubne. W końcówce do głosu ponownie doszła zagrywka - as Davida Lee podniósł poziom emocji, co zmusiło trenera Antigę do wzięcia czasu, a ten wytrącił z rytmu doświadczonego środkowego, który zepsuł kolejny serwis (23:25).Fabian Drzyzga umiejętnie kierował grą naszej kadry, a krótkie grane z Mateuszem Bieńkiem zaskakiwały przeciwników (6:9). Gdy Amerykanie próbowali niwelować straty, nasi reprezentanci wzmacniali atak, powiększając swoją przewagę. Ponadto w grze gospodarzy nadal duży udział miały błędy własne, co uniemożliwiało im skuteczne doprowadzenie do remisu. Gdy Matthew Anderson zaskoczył plasem, a w kolejnej akcji zdecydował się na mocne uderzenie, na tablicy pojawił się remis 17:17.
Był to moment, w którym obie drużyny grały dobrze w bloku pasywnym i obronie, a na siatce dochodziło do ciekawych i długich wymian. Biało-Czerwoni uzyskali dwa "oczka" prowadzenia, lecz wtedy Amerykanie przystąpili do ofensywy i po kontrze Murphy'ego Troy'a odebrali nam przewagę, którą powiększyli po asie Micaha Christensona (23:21). Polacy stracili wysoką skuteczność w ataku, co wykorzystywali na kontrach ich rywale, którzy nie pozwolili sobie na spadek koncentracji i triumfowali.Po powrocie na boisko Polacy wzmocnili blok, który przyczynił się do odebrania prowadzenia Amerykanom (16:17). Od tego momentu walka na boisku była jeszcze bardziej zacięta, a każdy najmniejszy błąd bolał mocniej - tych nasi kadrowicze popełnili aż trzy z rzędu (21:19). Mimo dzielnej walki w końcówce, zawodnicy Johna Sperawa doprowadzili do tie-breaka.
Na początku tej decydującej odsłony nie brakowało błędów własnych, a tych mniej popełnili Amerykanie, czemu zawdzięczali prowadzenie 5:2. Zerwany atak Troya sprawił, że nasi reprezentanci przegrywali tylko jednym punktem. Nie zmieniało to faktu, że w lepszej sytuacji po zmianie stron byli Amerykanie, którzy mieli świetny okres gry w ataku - w przeciwieństwie do Biało-Czerwonych. Straty Polaków wyniosły już pięć "oczek", których ci już nie zdołali odrobić.
USA - Polska 3:2 (23:25, 25:23, 19:25, 25:22, 15:9)
USA: Christenson (6), Troy (17), Holt (7), Smith (5), Anderson (20), Russell (4), E. Shoji (libero) oraz Lee (5), Jaeschke (10), Holmes (1).
Polska: Drzyzga (1), Kurek (24), Bieniek (14), Nowakowski (11), Kubiak (10), Mika (10), Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Buszek.
Drugi mecz pomiędzy reprezentacją USA a Biało-Czerwonymi zostanie rozegrany w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:00 czasu polskiego.
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | USA | 5 | 5-0 | 15:5 | 14 |
2. | Polska | 5 | 4-1 | 14:8 | 11 |
3. | Iran | 4 | 0-4 | 5:12 | 1 |
4. | Rosja | 4 | 0-4 | 3:12 | 1 |
#dziejesiewsporcie: Bokser na emeryturze dał nauczkę napastnikom