Mateusz Bieniek: Zapadnie mi to w pamięć

Drugi mecz Polaków w tegorocznej Lidze Światowej dostarczył widzom wielu emocji. Wygrany przez gospodarzy piąty set 18:16 był prawdziwym dreszczowcem.

Anna Fijołek
Anna Fijołek
Piątkowe starcie miało zupełne inny przebieg od czwartkowego. Ekipa gości grała bardziej przemyślanie i pewnie, wykorzystując zawahania przeciwników. - Rosjanie zagrali o wiele lepiej niż poprzednim razem. Wzmocnili zagrywkę, czym odrzucali nas od siatki. Ułatwiło im to bardzo grę blokiem, którym zaczęli nas łapać. Problemy z przyjęciem, jakie nam się zdarzały wykorzystywali bezlitośnie, co dało im zwycięstwo w dwóch setach i dobry wynik w tie-breaku - ocenił postawę zawodników Sbornej Mateusz Bieniek.
Środkowy również w drugim pojedynku zaprezentował się niezwykle dobrze. Zdobył łącznie 10 "oczek" notując 75-procentową skuteczność. Siatkarz jednak nie jest zadowolony z tego występu, bo wie, że mógł zagrać lepiej. - W porównaniu do poprzedniego spotkania to zaprezentowałem się średnio. Nie popełniałem jakichś karygodnych błędów, ale też nie brylowałem. To był przeciętny występ w moim wykonaniu... co prawda w ataku czułem się pewnie, ale w bloku zbyt często dawałem się oszukać rozgrywającemu rywali. Mówi się trudno, tak bywa… - krytykował siebie 21-latek. Trener Stephane Antiga rotował składem chcąc pomóc swoim podopiecznym w odniesieniu triumfu. Z tego powodu na boisku można było zobaczyć obu rozgrywających i porównać preferowane przez każdego z nich sposoby gry. Dla zawodnika kieleckiego klubu nie ma to jednak większego znaczenia z kim w danej chwili gra. - Nie ma dla mnie różnicy, który z rozgrywających akurat jest na boisku. Fabian (Drzyzga - przyp. red.) i Grzesiek (Łomacz - przyp. red.) są dobrzy w tym, co robią, świetnie się spisują na swojej pozycji. Gra z nimi to sama przyjemność - skomplementował kolegów rozmówca.
Dwa pierwsze mecze dla pochodzącego z Blachowni gracza były ważnymi wydarzeniami. Nie tylko otrzymał on nagrodę MVP pierwszego starcia, ale w obu bataliach był ważnym ogniwem w Biało-Czerwonym teamie. Te spotkania środkowy pewnie długo będzie wspomniał, nie tylko ze względu na ich wynik. - Z pewnością zapamiętam doping, jaki zafundowali nam kibice. Ta liczba ludzi, która nas wspierała to cudowna sprawa. Pierwszy raz w życiu miałem okazję grać w takich warunkach i już wiem, że zapadnie mi to w pamięć na wiele, wiele lat.

LŚ, gr. B: Pięciosetowa batalia zakończona happy endem - relacja z meczu Polska - Rosja

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×